Rozmawiamy o małżeństwie od dłuższego czasu. Jesteśmy razem od 3 lat i chcemy spędzić razem resztę życia. Ale ja nie jestem aż taką romantyczką, jak on. Według mnie miłość to nie wszystko. Trzeba też mieć co do garnka włożyć i żyć w godnych warunkach.
Zobacz również: LIST: „Przypadkiem znalazłam rachunek za pierścionek zaręczynowy. Jestem WŚCIEKŁA!”
Nie chcę ślubu dla samego ślubu. Jako żona muszę czuć się bezpiecznie także pod względem finansowym. I dałam mu to wyraźnie do zrozumienia. Kiedy zapytał, czy chcę jeszcze w tym roku zostać jego narzeczoną, po prostu go wyśmiałam.
Powiedziałam wprost: możesz mi się oświadczyć, ale pierścionkiem wartym przynajmniej 10 tys. zł.
Żeby nie było - nie jestem materialistką i to umowna kwota. Tak tylko rzuciłam, żeby coś zrozumiał. Bycie razem kosztuje. Małżeństwo powinno mieć gdzie mieszkać, czym jeździć i za co wychować dzieci. My takiej stabilizacji jeszcze nie osiągnęliśmy.
Zobacz również: Wydałem 300 zł na pierścionek zaręczynowy
Ja się staram, zmieniam pracę, walczę o awans i podwyżkę. On trochę spoczął na laurach. Od lat w tej samej firmie, na tym samym stanowisku, za te same pieniądze. Stać nas na wynajem mieszkania, tygodniowe wakacje gdzieś w Polsce i podstawowe potrzeby. Ale na nic więcej.
To żadna sztuka paść na kolana i poprosić o rękę. Prawdziwe życie to jednak coś więcej, niż takie symbole.
Wspomniałam mu o tych 10 tysiącach, bo podobno pierścionek powinien kosztować trzykrotność pensji. No i właśnie tego od niego oczekuję - niech zarabia te 3 tysiące na rękę i wtedy może nam się udać. Mam nadzieję, że trochę go to zmotywuje.
Sylwia
Zobacz również: "Nie podejrzewałam go o takie skąpstwo!". Dostała pierścionek zaręczynowy za 6 tys. zł i narzeka