Mówi się, że żadna praca nie hańbi. Dla mnie to kompletna bzdura. Każdy chciałby robić wielką karierę, a nie szorować kible, siedzieć na kasie albo sprzedawać frytki. Ok, zawsze to lepsze, niż siedzenie na zasiłku albo na utrzymaniu rodziców, ale nie ma się czym chwalić.
Zobacz również: Polski student potrzebuje 1900 zł miesięcznie, żeby przeżyć. Oto jego wydatki
Bardzo się zdziwiłam, kiedy ostatnio poszłam coś przekąsić do lokalu, a tam za ladą stoi moja kumpela z czasów licealnych. Firmowa koszulka, czapeczka, fartuszek i pyta, co podać. Dopiero po chwili mnie rozpoznała. Na jej miejscu zapadłabym się pod ziemię, a ona stała niewzruszona.
Zdążyłyśmy zamienić tylko kilka zdań i jestem w szoku. Ona nie wstydzi się tam pracować.
Nie wiem, jak to ująć, żeby nie zabrzmieć źle. Po prostu uważam, że to rozgarnięta dziewczyna i mogłaby znaleźć coś lepszego. A tak wdycha ten śmierdzący olej i zarabia grosze. Moim zdaniem to nie wynika z trudnej sytuacji, ale braku ambicji. Nie chciało jej się starać, to ma.
Zobacz również: Absolwenci tych uczelni zarabiają NAJMNIEJ. Po takich studiach kariery nie zrobisz
Wydawała się zachwycona tym, co robi. I to jest dla mnie podwójne zdziwienie. Wszyscy wiemy, co myśli się o pracownikach takich branż. Zawsze traktowani są z góry. Ona w ogóle tego nie czuje i jeszcze mi opowiada, że kiedyś chciałaby zostać menadżerką.
Na razie jej ambitna praca ogranicza się do tego, że wydała mi sałatkę i napój.
Fajnie, że nie wpadła w czarną rozpacz i stara się znaleźć pozytywy w tej sytuacji, ale coś mi tu nie gra. Ja bym się spaliła ze wstydu i chyba każdy normalny człowiek tak by zareagował.
Maja
Zobacz również: Ile trzeba zarabiać, by godnie żyć? Polakowi na przeżycie wystarczy 1467 zł