Zdaję sobie sprawę, że zabrzmi to nieskromnie. W Polsce kobiety uwielbiają użalać się nad sobą. Jakie to jesteśmy grube, brzydkie, głupie i ogólnie tragedia. Ja pozbyłam się takiego myślenia. Obiektywnie jestem ładna i zgrabna, więc nie ma sensu z tym dyskutować. Znam swoją wartość.
Zobacz również: WIELKI TEST PIĘKNA: Sprawdź, czy masz idealną twarz, piersi, talię, uda...
Tylko co z tego? Prawda jest taka, że w żaden sposób nie przekłada się to na moje życie uczuciowe. Mam jakiegoś pecha, bo przystawiają się do mnie przeciętniacy. Albo ci zupełnie najgorsi, na których nikt nie spogląda. Oni mają odwagę zagadać na ulicy lub zaczepić na Tinderze.
Gdzie podziali się mężczyźni z wyższej ligi? Widuję ich, ale jakoś stronią od mojego towarzystwa.
Podejrzewam, że być może przemawia przez nich strach. Jestem atrakcyjna, więc pewnie boją się odrzucenia. Z kolei brzydalom jest wszystko jedno, więc co im szkodzi spróbować. To jakieś błędne koło. Marzę o stałym związku z nie tylko mądrym, ale i ładnym partnerem.
Zobacz również: Czy jesteś kobietą 10/10? Zmierz swoją atrakcyjność! (TEST)
Za ideał się nie uważam, ale 9/10 to całkiem realny wynik. Tymczasem zagadują mnie kolesie maksymalnie 4/10. Częściej dwójeczki albo mniej niż zero. Skąd u nich przekonanie, że z taką straszną twarzą albo zaniedbanym ciałem mają u mnie jakiekolwiek szanse?
Ja żadnych sygnałów w ich kierunku nie wysyłam. Jeszcze nie upadłam na głowę.
Coraz częściej myślę, że jednak można być zbyt ładnym. Wtedy normalni się ciebie wstydzą, a atakują tylko desperaci. Tak mniej więcej podsumowałabym moje życie towarzyskie w ostatnich latach. I zupełnie nie wiem, co mam z tym zrobić.
Ewelina
Zobacz również: Miss znaków zodiaku. Dziewczyny urodzone w tych miesiącach są najpiękniejsze