Skłamałabym, gdybym powiedziała, że zawsze chciałam zostać mamą i to jest najlepszy moment. Albo że planowałam ciążę, a mój chłopak to ideał. Nic z tych rzeczy. I chyba zazwyczaj tak to wygląda. Jesteśmy razem od prawie roku i raczej się kochamy, ale deklaracje i ważne decyzje chcieliśmy zostawić sobie na później.
Zobacz również: W tym wieku zamieszkasz z chłopakiem i weźmiesz ślub. Uzbrój się w cierpliwość
Życie zdecydowało inaczej i wszystko się zmieniło, kiedy na teście ciążowym zobaczyłam dwie kreski. Bardzo emocjonalne przeżycie, ale raczej nie euforia. Chciało mi się płakać, bo poczułam się bezsilna. Z jednej strony coś cudownego, bo w brzuchu rozwija się nasze dziecko, ale z drugiej... Nie w tej kolejności miało to być.
On stanął na wysokości zadania i zachował się jak prawdziwy facet. Powiedział, że już kocha nasze maleństwo i zawsze będzie o nas dbał.
Dobre i to, ale szczerze mówiąc, to spodziewałam się czegoś innego. Zawsze krytykowałam ludzi, którzy pobierali się z okazji wpadki, ale teraz przejrzałam na oczy. To naprawdę najlepsze możliwe rozwiązanie w tej sytuacji. Nie chcę mieć nieślubnego dziecka. Potrzebuję stabilizacji, a małżeństwo przynajmniej daje takie złudzenie.
Zobacz również: 7 najgłupszych powodów, dlaczego kobiety wychodzą za mąż
Powiedziałam mu to wprost, ale raczej nie dotarło. On chce zaczekać, aż sytuacja się rozwinie. Najpierw mam urodzić, zobaczymy jak się wtedy będziemy dogadywać i ewentualnie kiedyś poprosi mnie o rękę. Zabolało. Myślałam, że jednak się zreflektuje i za chwilę przybiegnie z pierścionkiem.
Zamiast tego usłyszałam kategoryczne - nie, nie teraz. Podobno przemawiają przeze mnie hormony i sama nie wiem, czego chcę. On nie chce tego wykorzystywać. I co ja mam teraz zrobić? Wolałabym urodzić po Bożemu, jako żona.
Teraz nie mam pewności, czy on się za chwilę nie zmyje. A przysięga może by go przy mnie zatrzymała.
Dorota
Zobacz również: Nigdy nie zakładaj tego na wesele. To ogromna wpadka, o której mało kto pamięta