Miesiąc temu adoptowałam psa ze schroniska. Dzisiaj muszę go oddać

Alicja twierdzi, że nie ma innego wyjścia. Sytuacja ją przerosła.
Miesiąc temu adoptowałam psa ze schroniska. Dzisiaj muszę go oddać
fot. Unsplash
14.09.2018

Zawsze marzyłam o tym, żeby mieć psa lub kota. Rodzice nigdy się na to nie zgadzali, bo to przecież wielka odpowiedzialność i problem. Utrzymanie sporo kosztuje, trzeba wychodzić na spacery, chodzić do weterynarza, nie można zostawić w domu na wakacje i tak dalej. Coś w tym jest, ale bez przesady.

Zobacz również: OHYDA! Ci ludzie właśnie wypili... PSIE MLEKO (Szokująca prowokacja wegańskiej fundacji)

Kiedy tylko nadarzyła się okazja - postanowiłam dłużej nie czekać. Wynajęłam niedawno mieszkanie, nie zarabiam najgorzej, jestem samodzielna, więc mam prawo decydować. Psiaka z hodowli nie chciałam, bo w schroniskach jest wiele potrzebujących zwierząt.

Myślałam, że będzie z tym problem. Wejdę tam i nie będę potrafiła wybrać. Kochana sunia sama mnie znalazła.

Dosłownie - chodziłam między boksami wypełnionymi psami, a ona do mnie podbiegła. Miała uśmiechnięty pyszczek i merdała ogonem. Wracała właśnie ze spaceru z wolontariuszką. Nie za duża, nie za mała, taka w sam raz. Biało-brązowa, jak krówka. Od razu ją pokochałam.

Kilka dni później sfinalizowałam adopcję i wróciłam z Łatką do domu. Takie imię nadano jej w schronisku, więc już nie zmieniałam. Trzeba było się przyzwyczaić do nowych obowiązków, ale jej ufność i miłość wynagradzały to wszystko.

Zobacz również: Temu skatowanemu kundelkowi kibicowała cała Polska. Oczko nie żyje

I tak było przez jakieś 4 tygodnie. Teraz nagle pojawił się wielki problem. A nawet kilka.

Po pierwsze - z dnia na dzień zmienił się charakter mojej pracy i już nie będę w biurze od 8 do 16. Nienormowane godziny, często do późnego wieczora, w grę wchodzą też delegacje. Po drugie - właścicielka mieszkania, jak się dowiedziała o zwierzaku, to zaczęła marudzić. Bo ona chce mieć porządek, psy śmierdzą i tak dalej. Po trzecie - nie znalazłam nikogo, kto w razie czego mógłby mi pomóc.

I teraz do wyboru mam bezrobocie i powrót do rodziny (oczywiście bez psa, bo oni go nie chcą) albo oddanie Łatki. Sytuacja beznadziejna i bez dobrego wyjścia. Dlatego muszę anulować adopcję i moja kruszynka znowu trafi do schroniska. Wśród znajomych i rodziny niestety żadnych chętnych.

Myślę, że trzeba to zrobić już teraz, bo z każdym dniem coraz trudniej będzie się rozstać. No chyba, że ktoś mi podpowie jakieś inne rozwiązanie...

Alicja

Zobacz również: Ukraińska blogerka... WYTATUOWAŁA SWOJEGO KOTA!

Polecane wideo

Najbrzydsze psy na świecie walczą o tytuł. Wybierz swojego faworyta
Najbrzydsze psy na świecie walczą o tytuł. Wybierz swojego faworyta - zdjęcie 1
Komentarze (12)
Ocena: 4.5 / 5
Mietka (Ocena: 5) 24.06.2019 17:36
Też zmuszona jestem oddać adoptowanego psa po 3 latach bo takie są z nim kłopoty ze masakra. I tu spotkałam się z takimi oszczerstwami łącznie z podaniem mnie do sądu
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 18.09.2018 00:12
Mam psa a wraz z chlopakiem prowadzimy firmy i naprawde ciezko pracujemy, a jakos dajemy rade. Chocbym padala na twarz wyjde z psem na dlugi spacer przed i po pracy. Jesli mam mozliwosc, zagladam do psa w ciagu dnia, ale rzadko sie udaje. W weekendy robimy wielkie wyprawy po lesie czy nad woda i nie ma problemu... moment gdy wracam do domu z pracy daje tyle radosci
odpowiedz
gość (Ocena: 3) 14.09.2018 20:55
Raczej kiepska prowokacja ale na wypadek gdyby naprawdę taka głupia pizd@ się tu trafiła to odpowiem. Ja mam dwa psy ze schroniska i jakoś daję radę choć pracuję na kasie i mam różny grafik. Oddaj psa komuś, nie do schroniska, bo biedne zwierze zniszczysz psychicznie ty sam0lubna, nied0jrzała kretynk0.
odpowiedz
Gosia (Ocena: 5) 14.09.2018 20:03
Po rozstaniu z chłopakiem zostałam sama z psem i kotem i stanęłam przed podobnym dylematem. Również często wyjeżdżałam służbowo, ale chłopak w tym czasie opiekował się zwierzakami. Na pierwszy wyjazd poprosiłam sąsiadkę o pomoc, ale po powrocie intensywnie zaczęłam szukać nowej pracy i się udało, blisko domu i 8-9h dziennie. Niektórzy się śmieją, że podjęłam taką decyzję ze względu na zwierzaki, ale dla mnie one są ważne i nie wyobrażam sobie ich nikomu oddać.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 14.09.2018 17:38
Trzeba dac ogloszenie na fejsie albo znalezc jakiegos nastolatka w bloku, porozmawiav z jego rodzicami i oczywiscie placic za wyprowadzanie. Ktos na pewno sie zgodzi. Jak sie chce, to naprawde wiele mozna, tylko trzeba chciec. I w zadnym wypadku nie oddawac psa! Juz sie przyzwyczail, zaufal. Nie niszcz mu zycia.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie