W Polsce raczej nie mówi się głośno o pieniądzach. A na pewno nie o tych, którym nam brakuje. Oczywiście uwielbiamy się przechwalać swoim bogactwem, ale do biedy boimy się przyznać. Jak niewiele masz, to przynajmniej udawaj, że jest inaczej. Nie wiem jak Wy, ale ja mam tego serdecznie dość.
Zobacz również: LIST: „Pochwaliłam się pierścionkiem zaręczynowym na FB, a znajomi zaczęli naśmiewać się ze mnie w komentarzach...”
Jestem skromną dziewczyną, zarabiam nieco ponad minimalną krajową, mój narzeczony też. Wywodzimy się z wielodzietnych rodzin, w których nigdy się nie przelewało. Niektórzy twierdzą, że powinnam się tego wstydzić i robić wszystko, żeby nie wyjść na biedaka.
Skoro zdecydowałam się na ślub, to trzeba wyprawić huczne wesele. Najlepiej w eleganckim hotelu i dla kilkuset gości.
Tak na pewno nie będzie, bo po prostu mnie na to nie stać. Może kiedyś sobie odbijemy, ale na razie trzeba liczyć każdy grosz. I stąd wziął się pomysł, żeby sakramentalne "tak" wypowiedzieć w listopadzie. Niby brzydko, zimno, miesiąc bez "r", ale ma to swoją zaletę - nikt inny wtedy nie organizuje wesela, więc jest 2 razy taniej.
Zobacz również: LIST: „Stworzyłam REGULAMIN WESELA. Gościom trzeba podpowiedzieć, jak powinni się zachować”
Dzięki temu mogę zorganizować całkiem fajną imprezę i nie ograniczyć drastycznie listy zaproszonych. Wynajęliśmy już bardzo przyjemny zajazd i zaraz zaczniemy rozsyłać zaproszenia. Spodziewamy się ok. 120 osób. W pełni sezonu nie byłoby to możliwe.
Wszystkim się jednak nie dogodzi. Słyszę, co mówią na ten temat.
Według niektórych to żenujące, żeby oszczędzać na najważniejszym dniu w życiu. Podobno szybko tego pożałuję, bo to nie jest czas, kiedy ludzie chcą się bawić. Większość odmówi i zostanę z tym wszystkim sama. Listopad to Wszystkich Świętych i przygotowania do Bożego Narodzenia, a nie moment na ślub.
Nawet rodzice kręcą nosem. Ale jak ich pytam, czy dołożą mi do wesela w czerwcu albo sierpniu, kiedy wszystko jest bardzo drogie, to nagle milczą. Moim zdaniem nie będzie aż tak źle.
Martyna
Zobacz również: LIST: „Koleżanki zorganizowały mi BEZNADZIEJNY wieczór panieński. Zrzuciły się chyba po 20 zł”