Odetchnęłam z wielką ulgą, kiedy okazało się, że moje dziecko zostało przyjęte do przedszkola. Z tym jest naprawdę wielki problem. Albo nie ma miejsc, albo trzeba dowozić malucha na drugi koniec miasta. Musiałabym to robić chyba o 6 rano, żeby zdążyć do pracy. A wracalibyśmy późnym wieczorem.
Zobacz również: Lekarz znalazł sposób na antyszczepionkowców. Zadaje im 5 prostych pytań
Mój synek idzie teraz do maluchów. Przedszkole najbliżej, jak się tylko da, bo na naszym osiedlu. Powinnam być zachwycona i tak było do tej pory. Na spotkaniu organizacyjnym poznałam rodziców z naszej grupy i niestety pojawił się poważny problem.
Jedna z matek to zwolenniczka teorii spiskowych. Co najgorsze - wcale się z nimi nie kryje.
Z krótkiej rozmowy mogłam wywnioskować, że najchętniej siedziałaby z dzieckiem w domu, bo nikomu nie ufa. "System" krzywdzi wszystkich. A najbardziej lekarze, które faszerują maluchy antybiotykami i podają im szczepionki. Zdębiałam.
Zapytałam ją wprost, czy szczepiła dziecko. Podobno na coś tam się zgodziła, ale jest jej wstyd. Kolejnych, ale nie sprecyzowała których, już nie było. Także jej urocza córeczka jest tykającą bombą biologiczną. Może zarazić w każdej chwili.
Zobacz również: LIST: „Nie chcę, by po porodzie myto moje dziecko i podawano mu groźne szczepionki. To barbarzyństwo!”
Poszłam na rozmowę do dyrektorki przedszkola. Ona twierdzi, że nic nie może w takiej sytuacji zrobić.
Jestem autentycznie przerażona i zastanawiam się, czy nie zrezygnować w ostatniej chwili. To jest za duże ryzyko. Do tej pory widziałam antyszczepionkowców w mediach, a teraz jedna z nich zmaterializowała się przede mną. Uległa głupiej propagandzie i tylko straszy ludzi.
Co ja mam w tej sytuacji zrobić? Bardzo szkoda, że upadł pomysł, aby przy zapisie konieczne było przedstawienie zaświadczenia o szczepieniach. Ona się przyznała, ale kto wie ilu takich rodziców jest naprawdę...
Dominika
Zobacz również: Matka znalazła sposób na antyszczpionkowców. Jednym wpisem udowodniła, jak bardzo się mylą