Z oburzeniem obserwowałam to, co działo się w minioną niedzielę. Chodzi mi o akcję lewicowych bojówek, które wywieszały na płotach kościołów dziecięce buciki. W ten sposób chciano podobno przypomnieć o grzechach księży i upamiętnić ich małoletnie ofiary.
Zobacz również: Ksiądz Franciszek Głód poucza rodziców: Decydowanie się tylko na jedno dziecko to egoizm
Jestem na 100 procent pewna, że nie zrobił tego nikt, kto faktycznie został skrzywdzony. To nie żadna szlachetna akcja, ale zwykła awantura. Niektórzy chcą zaszkodzić Kościołowi i uwielbiają wykorzystywać tego typu sytuacje.
Żeby nie było - potępiam wszystkie przypadki molestowania dzieci przed duchownych. Ale nie dajmy się zwariować.
Nie jest prawdą, że każdy ksiądz to pedofil. Ani to, że większość z nich ma takie skłonności. Dziwnym trafem podobne afery wybuchają w krajach, gdzie odchodzi się od Boga. U nas na pewno ten proceder nie ma aż takiej skali.
Zobacz również: Czy ulec księdzu, który mnie podrywa?
Wiadomo, zdarzają się zwyrodnialcy w sutannach, ale nie brakuje ich też wśród nauczycieli i przedstawicieli każdego innego zawodu. Nie widzę powodu, żeby uogólniać i próbować zniszczyć cały kler. Odpowiedzialność zbiorowa nigdy nie jest sprawiedliwa.
Te buciki na płotach to marna prowokacja.
U mnie w parafii na szczęście nikomu nie przyszło to do głowy. Gdybym zobaczyła, to sama bym je zerwała i wyrzuciła!
Gosia
Zobacz również: Ksiądz zadał mi w czasie spowiedzi bardzo niedyskretne pytanie...