Nigdy nie umówię się z chłopakiem, który nie jest magistrem. To minimum. Ola

Średnie wykształcenie to za mało, żebym mogła się zainteresować.
Nigdy nie umówię się z chłopakiem, który nie jest magistrem. To minimum. Ola
fot. Unsplash
14.08.2018

Nie wiem, czy to do końca problem, więc pozwólcie, że poddam go Waszej ocenie. Nie uważam siebie za pępek świata, mam spory dystans do wszystkiego i staram się nie wymądrzać. Chyba nikt, kogo znam, nie nazwałby mnie osobą zadufaną w sobie. Ale mam pewne wymagania.

Zobacz również: W tych zawodach pracują najpiękniejsze kobiety. Faceci nie mają wątpliwości

Myślałam, że to całkiem normalne, ale ostatnio rozpętałam przypadkiem dyskusję i sama się nad tym zastanawiam. Otóż, kumpele w czasie nasiadówki w pubie stwierdziły, że mnie z kimś wyswatają. Mają kandydatów i jeden lepszy od drugiego. Pomysł absurdalny, ale się zgodziłam.

Do czasu, kiedy opowiedziały mi o nich nieco więcej. Ogólnie wydali się fajni, ale ten jeden szczegół ich zdyskwalifikował.

Zapytałam, jakie studia skończyli. Zaczęły się śmiać. Padła odpowiedź, że chyba słynną Wyższą Szkołę Robienia Hałasu. A tak serio - jeden jest po technikum mechanicznym i prowadzi własny warsztat samochodowy. Drugi po liceum wyjechał do Anglii i wrócił niedawno. Teraz pracuje w handlu.

Zobacz również: W tym wieku zamieszkasz z chłopakiem i weźmiesz ślub. Uzbrój się w cierpliwość

A więc wykształcenie średnie. Cała reszta - ok. Żadnych byłych żon, nieślubnych dzieci, problemów z prawem, dziwnych fetyszy (przynajmniej oficjalnie). Pokazały zdjęcia i wizualnie tak 8/10. Tylko i tak nic z tego, bo ja potrzebuję magistra.

Koleżanki tego nie rozumieją i twierdzą, że jestem oderwana od rzeczywistości. Ale co ja mam poradzić, że wyższe wykształcenie jest dla mnie oznaką inteligencji i poziomu?

Jak ktoś sobie odpuścił, to chyba nie jest tak, ambitny, jak bym oczekiwała. I nie uważam tego za żadną dyskryminację.

Ola

Zobacz również: To dlatego nikt Cię nie chce. 5 przygnębiających powodów

Polecane wideo

20-letni milioner szuka dziewczyny. Musiał wykupić reklamę, bo żadna go nie chciała (Aż taki straszny?)
20-letni milioner szuka dziewczyny. Musiał wykupić reklamę, bo żadna go nie chciała (Aż taki straszny?) - zdjęcie 1
Komentarze (57)
Ocena: 4.4 / 5
ktostam (Ocena: 5) 02.04.2020 14:15
Niestety Piotrze jesteś w błędzie. Einsteina niby problemy matematyczne to tylko legenda i bajka, wiedziałbyś o tym, gdybyś trochę liznął tematyki, którą zajmował się Einstein, a to fizyka teoretyczna, czyli sama matematyka :). Ja trochę Olę rozumiem. Miałem dziewczynę po zawodówce, sam też byłem po zawodówce. W trakcie jednak życia po tej zawodówce stwierdziłem, że chcę od życia czegoś więcej. Poszedłem do liceum wieczorowego, namawiałem na to moją ówczesną dziewczynę, ale nie była zainteresowana. Skończyłem liceum wieczorowe, poszedłem na studia i w trakcie tych studiów zorientowałem się, że dziewczyna moja odstaje ode mnie tak daleko i tak daleko nie zaspokaja moich potrzeb intelektualnych, że znalazłem sobie inną... po studiach :). Jako że przeszedłem w życiu wszystkie szczeble od zawodówki po studia, od pracy fizycznej do umysłowej i znam wszystkie środowiska od podszewki, mogę ci powiedzieć, że różnica pomiędzy ludźmi z zawodówki, a tymi na studiach (dobrych studiach nie jakiś popierdółkach) jest niebotyczna. Do czasów studiów środowisko w którym się poruszałem nie było dla mnie nazwijmy to przyjazne, średnio kapowało moje wywody, dopiero na studiach poczułem się wśród swoich, taka jest brutalna prawda. Już sam fakt, że na studiach masz kontakt z profesorami z różnych dziedzin, bo to nie jest tak jak piszesz, że studia to tylko taka zamknięta i monotematyczna forma. O studentach, którzy studiowali po kilka kierunków, lub już też byli po jakiś tam studiach. To jest całkiem inny świat. Więc nie dziwię się, że ktoś z takiego świata chce dzielić życie z kimś z tego samego świata i tu nie chodzi o pieniądze.
odpowiedz
ikar (Ocena: 5) 30.03.2020 22:50
Skończyłem technikum ( specjalność silniki lotnicze ) nie opłaca mi się iść na studia bo i tak mam co dwa lata dodatkowe dokształcanie i kursy. Pracy tyle ile chcę zarabiam różnie 6-9 tys, brutto. Moja praca - to moja pasja, a jednocześnie fajnie spędzam wolny czas, dużo czytam ( trochę bo muszę, resztę bo chcę ) podróżuje, sam robię licencję pilota -a moi znajomi ( niektórzy ), są po studiach i jakby troszkę mniej zadowoleni....
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 30.03.2020 13:12
I taki pustak samodzielnie chodzi i oddycha.... tylko po co?
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 28.03.2020 08:55
Studia są dla ciebie wyznacznikiem ilorazu inteligencji? Typ ty pewnie nie mieścisz się nawet w tej dolnej granicy
odpowiedz
Małpka (Ocena: 2) 01.10.2018 18:19
Gorszych bzdur długo już nie czytałam. Ja jestem po studiach. Gdy je kończyłam myślałam że cały świat jest u moich stóp. Wyszłam za mąż za chłopaka po zawodowce i popatrzcie. Chłopak na 26 lat, pol miesiąca wolnego i zarabia dwa razy więcej niż ja. Cieszę się z tego bo dzięki niemu możemy żyć na poziomie. A czas wolny od pracy poświęca na zainteresowania i rozwijanie się. To jest dla mnie radość że mu się tak pięknie w życiu ułożyło że może sobie pracę zmieniać co chwila bo tyle jest ofert na jego stanowisko. A on tylko wybiera gdzie zarobi jeszcze więcej i gdzie ma lepszy dojazd. I po co mi były te studia? Poświęcanie wakacji na praktyki a rok na naukę po to aby teraz codziennie wstawać raniutko do pracy za połowę mniejsza stawkę niż mąż bez szkoły. Niech nikt sobie nie da wmowic że studia cokolwiek dają. Znam dziewczynę która studiowała prawo a dziś robi paznokcie hybrydowe. A kolega z magistrami z dwóch kierunków pracuje na trzy zmiany za 1600 zł miesięcznie. W życiu nie studia się liczą ale głowa na karku, spryt i trochę szczęścia. A wszystkim ktorzy mają studia i myślą że są Bóg wie kim mam do powiedzenia tylko jedno - mylicie się i życie Wam dopiero pokaże jak bardzo. Pozdrawiam
odpowiedz

Polecane dla Ciebie