Ktoś zaraz powie, że jestem wojującą feministką i czepiam się bez powodu. Ale nie tylko ja tak myślę. Znam osoby, które pracują np. w hotelu albo gastronomii i też mają dosyć roznegliżowanych facetów. Oni uważają, że obnażanie się w miejscach publicznych jest czymś normalnym i im wypada. My mamy się dusić w ciuchach.
Zobacz również: Wyznanie Marleny: „Mam problem z nadmiernym poceniem się. Ludzie strasznie ze mnie szydzą”
Rozumiem, że ktoś się zapomni i wejdzie w samych szortach do knajpki przy plaży. Ale u mnie na osiedlu, które na wodą na pewno nie leży, aż roi się od rozebranych mężczyzn. Jeszcze żeby mieli co pokazywać... Ale to raczej wielkie brzuszyska albo tak zarośnięte, że wyglądają jak w swetrze.
Jestem za tym, żeby wprowadzić zakaz. Ja nie mogę chodzić nago po ulicy, więc tak będzie sprawiedliwie.
Wychodzę rano do pracy i już mijam jednego. Stary dziadek wyglądający jak w 9. miesiącu ciąży, a na sutkach kępki siwych włosów. Wracam i przed blokiem wita mnie wąsaty sąsiad. Jakieś 50 lat, goła klata, a na skórze wyraźnie widoczny na opaleniźnie kształt koszulki na ramiączkach. W drodze też atrakcje, bo golasy są nawet w komunikacji miejskiej.
Dla mnie to oznaka totalnego braku wychowania. Naprawdę nikt im nie powiedział, że miejsca publiczne rządzą się trochę innymi prawami, niż własne mieszkanie albo ogrodzona działka? Tutaj ludzie nie chcą podziwiać twoich wątpliwych wdzięków.
Przez to nie za bardzo lubię lato, bo cały czas chodzę zniesmaczona i mam ten widok przed oczami.
Iza
Zobacz również: Tacy ludzie nie powinni pokazywać się na plaży. Blogerka stworzyła czarną listę