Jestem już na finiszu ciąży i bardzo chcę, żeby to się skończyło. Wymęczyłam się strasznie, bo wiadomo jak to jest. Trzeba odpoczywać, jeść w miarę zdrowo, odstawić wszystkie używki. To nie jest mój styl, bo czasami lubię się rozerwać. Od miesięcy marzę o tym, żeby pójść sobie do lokalu na porządny, tłusty obiad, napić się do tego wina albo piwka, a po wszystkim zapalić papierosa.
Niektóre kobiety twierdzą, że zapominają o takich przyjemnościach, bo najważniejsze jest „dzieciątko, które rozwija się pod sercem”. Ok, ja też kocham mojego malucha od kiedy dowiedziałam się o ciąży, ale niektórych przyzwyczajeń trudno się pozbyć. Zresztą, czy matka musi się zawsze tak umartwiać?
Piszę o tym nie bez powodu, bo chodzi o karmienie piersią. A raczej o to, że chciałabym z tego zrezygnować.
Zobacz również: Jeszcze nikt nie pokazał macierzyństwa w tak brutalny sposób. Aż chce się płakać
fot. Unsplash
Jak wspomniałam, ciąża jest dla mnie trudnym czasem. Nie czuję się najszczęśliwsza i takie są fakty. Po porodzie chciałabym wreszcie odetchnąć. Wiem, że roboty przy dziecku będzie co niemiara, ale chodzi o drobne przyjemności. Chcę zjeść tłustego burgera, chcę się napić alkoholu, czasami zapalić. Ja za tym naprawdę bardzo, ale to bardzo tęsknię.
Gdybym się zdecydowała na karmienie, to moja męka trwałaby jeszcze dłużej. Rok, może jeszcze więcej... Rozumiem, że mleko matki to najlepszy pokarm, ale ja wiem, że nie będę przy tym szczęśliwa. A chyba lepiej karmić dziecko gotowymi mieszankami, niż popadać w jeszcze większą depresję?
Mówię otwarcie, że nie chcę karmić i jestem z tego powodu wytykana.
Zobacz również: „Będzie bolało i poczujesz się strasznie, ale…”. Młoda mama ujawniła prawdę o porodzie i macierzyństwie
fot. Unsplash
Oczywiście nikt nie widzi powodu, dlaczego miałabym rezygnować z karmienia piersią. Łatwo im się mówi, bo to nie oni są od miesięcy w ciąży i nie oni musieliby się dalej od wszystkiego powstrzymywać. Ja chcę wreszcie poczuć, że żyję. Nie chcę być tylko matką, która wszystko podporządkowuje dziecku, a o sobie zapomina.
Nie chcę dalej rygorystycznej diety, nie chcę pić ziółek na spotkaniach z przyjaciółmi, ani uciekać jak najdalej, kiedy ktoś obok mnie zapali. Chcę być odpowiedzialną matką, która dba o malucha, ale o siebie też.
Czy ja naprawdę nie mam do tego prawa?
Justyna
Zobacz również: Pokazała macierzyństwo bez cenzury. Musisz zobaczyć te zdjęcia, zanim urodzisz dziecko