Słucham tak moich znajomych, którzy planują wakacje i robi mi się bardzo przykro. Mam 26 lat, skończyłam studia, pracuję, a wyszło na to, że i tak jestem ofiarą losu. Często w tej kwestii oszukuję, bo po prostu mi wstyd. Mieć tyle lat i nigdy nie być za granicą? Trochę to upokarzające. Najgorsze jest to, że nic nie zapowiada tego, by miało się to w najbliższym czasie zmienić. Ani mnie na to nie stać, ani się do tego nie nadaję.
W dzieciństwie i później spędzałam wakacje głównie u babci w górach. Piękne miejsce, ale Teneryfa czy nawet Chorwacja to to nie jest. Pamiętam, że w podstawówce kilka razy zmyślałam. Mówiłam w szkole, że byłam w Hiszpanii albo we Włoszech. Czułam się wtedy lepsza i nie miałam aż takich kompleksów wobec dzieci, które naprawdę jeździły na takie egzotyczne dla mnie wczasy. Lata minęły, a ja dalej mam ten sam problem. Jak tylko pojawi się ten temat, to od razu go ucinam. Chce mi się dosłownie płakać.
Zobacz również: To brzmi idiotycznie: Angielskie słówka, które wtrącamy do rozmów
fot. Unsplash
Prawda jest taka, że nigdy nie przekroczyłam granicy Polski. Nie mówię nawet o jakichś kurortach nad oceanem, ale nie być na Słowacji czy w Niemczech, to już jest porażka. Blisko i w ogóle. Ale jakimś cudem rodzice nigdy mnie tam nie zabrali, a potem sama się bałam. W sumie to wynika z dwóch powodów. Po pierwsze - zawsze brakowało kasy, a poza tym odczuwam strach przed ludźmi, z którymi nie dogadam się po polsku. Kiedyś byłoby łatwiej, bo dorośli musieliby wszystko załatwić za mnie, ale teraz?
Nawet sobie nie wyobrażam, że gdzieś jadę i muszę zamówić jedzenie albo zapytać o toaletę. Mam paskudny akcent, nie umiem używać czasów i słownictwo też ubogie. Także, nawet gdyby teraz było mnie stać na wakacje gdzieś (a nie stać), to chyba bym się nie zdecydowała. Straszny wstyd tak się gubić między ludźmi i bać się odezwać.
Zobacz również: Jak prawidłowo wymawiać znane marki? Levi`s, Bourjois, Quechua...
fot. Unsplash
Z roku na rok wydaje mi się, że nigdy już tego nie zmienię. To w młodości powinnam być odważna i iść na żywioł. Potem jeszcze trudniej będzie mi się odnaleźć. Może Słowację bym jeszcze zaryzykowała, bo podobno można się dogadać - my po swojemu, oni po swojemu i wszystko wiadomo. Ale gdzieś dalej? Aż mam dreszcze, jak sobie o tym pomyślę. Czuję się kaleką. 26-latka, która całe życie gnije w Polsce i w ogóle nie widziała świata. Nawet tego tuż za granicą.
Tak się tylko chciałam pożalić, bo nie wiem, co można tu poradzić. Kasy nie mam, a jak by była, to i tak pewnie bym wylądowała nad Bałtykiem. Znajomi opowiadają, gdzie to nie jeżdżą i jak się porozumiewają. Czasami oni znają świetnie angielski, a tamtejsi w ogóle. Wtedy wszystko na migi i jest tak zabawnie. Ale wiecie co? To mnie też przeraża. Naprawdę jestem jakaś dziwna.
Dominika
Zobacz również: Błędy językowe: 8 słów i wyrażeń, których nadużywasz