Moje wnioski mogą się wydawać jakieś dziwne, ale sprawdziłam i wiem. Wcześniej nie zwracałam uwagi na to, czy mój chłopak ma prawo jazdy, samochód itd. Poprzedni miał, więc jakoś mi to spowszedniało. Dopiero teraz, jak się zastanawiam, to doceniam wygodę. Gdzie chciałam, tam mnie woził. Jak jechaliśmy na wakacje, to własnym samochodem, a nie jakimś autobusem.
Nagle tego zabrakło... Mój aktualny chłopak nie ma samochodu, prawka też nie zrobił. Ale w mieście jakoś tego nie zauważałam. I tak jeżdżę od dawna komunikacją, więc jakoś sobie radzimy. Teraz pojechaliśmy do mojej rodziny i pojawił się problem. Jednak facet bez samochodu to jakoś tak dziwnie.
Przez ten brak auta czasami było mi za niego wstyd. Nic nie dało się zorganizować.
fot. Unsplash
Najpierw dylemat – jak dojechać do mojego domu? Zaprosili nas razem, więc jedziemy. Autobus czy pociąg? Rozkład beznadziejny i nic nam nie pasuje. Jeszcze tyle godzin to jedzie, że można tam umrzeć... Po opóźnieniu wsiedliśmy, potem jakaś awaria trakcji, dojechaliśmy o wiele za późno. Od razu jakiś komentarz taty, że kto w dzisiejszych czasach tłucze się PKP...
Potem mieliśmy się przemieszczać. Do ciotki, która mieszka kilka km dalej. Tata ma już zapełnione auto. Ma tam jechać i wracać po nas? Dziwnie tak... Pojechaliśmy busem, oczywiście dotarliśmy ostatni. Potem chciałam się spotkać ze znajomymi – znowu to samo.
Wszyscy wokół zmotoryzowani, a my jak te dziady...
fot. Unsplash
Potem powrót – akurat tata nie mógł i nie mieliśmy się jak dostać na dworzec. Ciągle jakieś problemy. Gdyby on miał samochód, to jakoś spokojniej byśmy spędzili ten czas. A on nawet nie planuje robić prawa jazdy... Jesteśmy dorośli, a tłuczemy się tymi pociągami i autobusami jak głupi. Chciałabym żyć normalnie.
Zrozumiałam, że bez samochodu tak się nie da. Fajna bryka to też silny afrodyzjak, bo pokazuje, że to prawdziwy facet, a nie byle chłopiec. Czy jestem w tym osamotniona? Jak powiedziałam koleżance, że dobra bryka jest sexy, to nazwała mnie blacharą.
Ola