Kocham mojego chłopaka bardzo mocno i czasami boję się, że ktoś mi go zabierze. Jestem zazdrosna. Nie wiem, czy mam powody, ale lepiej być czujnym. On też chciałby mieć pewność, że nie rozglądam się na boki. Ufam mu, ale faceta trzeba mieć zawsze na oku. Zupełnie nie wiem, dlaczego on się tak przed tym broni. Przysięga, że liczę się dla niego tylko ja, ale przestaję mu wierzyć.
Ostatnio chciałam sprawdzić coś w jego telefonie. Jeśli coś się dzieje, to zawsze zostają jakieś sms-y, które mogą dać mi do myślenia. Nie kryłam się z tym. Kiedy wszedł do pokoju i zobaczył mnie ze swoją komórką, to zrobił mi awanturę. Podobno tak się nie robi, bo to prywatne sprawy itd. Jakie prywatne? Jesteśmy razem i nie powinniśmy mieć przed sobą tajemnic.
fot. Unsplash
Nic tam nie znalazłam i całe szczęście, ale on udaje wielce obrażonego. Od dawna przeglądałam jego wiadomości i nie wierzę, że się do tej pory nie zorientował. Dzięki temu jestem spokojniejsza. Zdarzyło mi się też zajrzeć do jego skrzynki mailowej. Uczciwi facet nie powinien się tego obawiać, ale on robi aferę. Pewnie próbuje coś ukryć i boi się, że kiedyś nie usunie czegoś na czas i to zobaczę.
Nie rozumiem tego uporu. Prywatność to można mieć przed innymi, ale przed najbliższą sobie osobą? Wiem o nim wszystko, więc czego tu się bać lub wstydzić? Chyba, że naprawdę ma nieczyste sumienie... Bezczelnie założył blokadę na komórkę i nie mogę się tam dostać. Mam ochotę mu powiedzieć, że albo przestanie robić wielkie tajemnice, albo niech sobie poszuka innej.
Kinga