Polskie matki pozwalają dzieciom na WSZYSTKO. Anonim

Kiedy na to patrzę, odechciewa mi się rodzić.
Polskie matki pozwalają dzieciom na WSZYSTKO. Anonim
fot. Unsplash
14.02.2018

Jestem dość młodą osobą wychowaną jeszcze w innych czasach. Za moich młodych lat człowiek miał szacunek do wartości, norm społecznych i znał zasady oraz tzw. swoje miejsce. W tej chwili obserwuję to, co dzieje się w Internecie oraz życiu codziennym obok mnie. I jestem przerażona w jakim stopniu mamy w kraju kult dziecka. Wszędzie propagowany, a jeśli ktoś myśli czy robi inaczej to jest tym złym.

Trwa to już od chwili narodzin. I śmiać mi się chce, gdy natknę się na dyskusje na temat wyższości jednego porodu nad drugim czy jednego karmienia nad innym. Koronny argument to: dla dziecka lepiej jest tak czy tak. Dobrze, ale sytuacje są różne i nikt nie pomyśli o rodzicach. Potrzeby dziecka i matki (rzadziej ojca) powinny być równe, żeby nie zatracić w tym wszystkim siebie. 

To dziecko ma przychodzić do danej rodziny, nabywać ich nawyki. A nie całe życie ma się zmienić, bo dziecko

kult dziecka

fot. Unsplash

I matka staje się później tylko matką. Nie żoną, kochanką, córką. Widać to chociażby po portalach społecznościowych, już nie ma zdjęć kobiet, a ich dzieci. Czy podpisy „mama Lilusi” zamiast imienia i nazwiska. Same kobiety podsycają ten trend wzajemną nagonką.  A to dopiero początek. Trzeba zostać w domu z dzieckiem rok, bo tak. Jest to konieczność, obowiązek i koniec. Jak tak nie zrobisz jesteś wyrodną matką.

Później dziecko dorasta. I w przestrzeni publicznej wszystko mu wolno, bo to tylko dziecko. Panuje kult wychowania bezstresowego, które często w praktyce jest brakiem wychowania. Nie można zwrócić uwagi dziecku, bo od razu jego matka zaczyna wojnę. Za moich czasów, gdy ktoś nam zwracał uwagę człowiekowi robiło się wstyd i przepraszał.

Szkoła, kolejne przejawy ogólnego prodziecięcego trendu. Rodzice chodzą z pretensjami do nauczycieli, bo jak to mój Mariuszek czy Brajanek ma zagrożenie…

kult dziecka

fot. Unsplash

Pretensje są do nauczycieli, nie do dziecka, które się nie uczy. Kiedyś sytuacja nie do pomyślenia. To tylko pierwsze z brzegu przykłady. Tego jest więcej, gdy człowiek zacznie uważnie obserwować to naprawdę okazuje się, że dużo. Zbyt dużo. W takim klimacie naprawdę nie dziwię się, że zwiększa się liczba osób bezdzietnych w społeczeństwie. A rodziców normalnie wychowujących pociechy jest coraz mniej. To przykre, bo popadamy w skrajność. 

Na koniec mały apel: rodzicu, stawiając dziecko na piedestale i zapominając o sobie robisz mu krzywdę. Jemu i całemu społeczeństwu. Nie potrzeba nam w przyszłości egoistów i ludzi roszczeniowych. A do tego takie wychowanie doprowadzi. Dziecko uczy się bardzo wiele obserwując. A gdy wszyscy skaczą wokół niego to efekt będzie wiadomy.

Anonim

 

Polecane wideo

Komentarze (10)
Ocena: 5 / 5
gość (Ocena: 5) 12.12.2021 15:38
Trochę ich rozumiem ponieważ brakuje nauczycieli, personelu medycznegi i politycy izolują się od zwykłych ludzi
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 01.01.2019 19:59
Jak braknie ojcowego pasiora na dupie wtedy co trzeba to urośnie człowiek -nicwart.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 14.02.2018 20:14
To prawda! Zdecydowanie, ja, kiedy patrze na mojego 8lat mlodszego brata, ktory ma lat 17 to nie moge uwierzyc, ze tak wielka zmiana zaszla. Poza domem to samo, w sklepach, na ulicach itd. Kiedys dzieci byly milsze, grzeczniejsze i mniej rozwydrzone.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 14.02.2018 06:19
ale bzdura, śmiem twierdzić, że polskie dzieci to jedne z najbardziej ułożonych i grzecznych dzieci w Europie. U nas pierwsze co się uczy to szacunek dla starszych, "proszę", "dziękuję". Nie widziałam tego nigdzie indziej.
zobacz odpowiedzi (1)
Wyrodna matka (Ocena: 5) 14.02.2018 00:50
Sporo w tym prawdy, sama często słyszę jak strasznie krzywdzę dzieci, bo je wychowuję, i że są grzeczne, bo dokonałam nieodwracalnych zmian w ich psychice i są po prostu zaburzone. Wprowadzanie obowiązków domowych dziecku (sprzątanie zabawek, ścielenie własnego łóżka, ścieranie tego co dziecko samo rozlało, wkładanie naczyń do zmywarki, wrzucanie brudnych ubrań do kosza, a nie na podłogę itp.) to objaw mojego lenistwa i wyręczania się dziećmi. Zachęcanie dzieci do udziału w gotowaniu? Skrajnie niebezpieczne! 9 latek bez własnego, telefonu, tabletu i laptopa? Oszczędzam na dziecku. Mówienie dziecku jak wygląda świat zamiast tekstów "i tak nie zrozumiesz", czy "powiem ci jak będziesz starszy"? Niszczenie dzieciństwa. Szukanie odpowiedzi na pytania, na które nie umie się odpowiedzieć w encyklopedii, zamiast w googlach? Nieżyciowe i robiące z dziecka technologicznego inwalidy. Mam tylko jedno zastrzeżenie co do listu, chodzi o spędzanie pierwszego roku życia dziecka z nim. W Polsce większość żłobków przyjmuje dzieci właśnie dopiero po skończonym roczku, sporadycznie 9 miesięczne, widziałam tylko jeden w moim mieście przyjmujący pół roczne dzieci, ale kosztował 4000zł/msc (czyli o ile nie zarabiasz 8000zł netto trochę się nie kalkuluje), nianie też są bardzo drogie, a nie każdy ma nie pracującą mamę lub teściową, która w dodatku mieszka blisko i ma na tyle sił, by zająć się wnukiem, więc ten przymus zostania z dzieckiem wynika z innych pobudek niż ci się wydaje.
zobacz odpowiedzi (4)

Polecane dla Ciebie