Mam 25 lat i raczej słabe doświadczenie seksualne. Niedawno poszłyśmy z koleżankami z pracy na piwo. Wszystkie to singielki jak ja. Okazało się, że jedna z nich miała w swoim życiu 4 partnerów seksualnych, druga przespała się z 6 a moja najlepsza koleżanka z 12. Rozumiecie? 12!
Dla mnie to ogromna liczba. Nigdy nie liczyłam doświadczenia seksualnego przez pryzmat facetów na jedną noc. Chyba nie potrafiłabym uprawiać seksu z kimś kompletnie obcym. To dla mnie obrzydliwe! Straciłam dziewictwo w wieku 19 lat z przyjacielem i zawsze byłam z tego zadowolona.
Cieszę się, że nie zrobiłam tego wcześniej ani z obcym facetem.
fot. Thinkstock
Nieraz wyjeżdżaliśmy gdzieś razem, wtedy lądowaliśmy w łóżku dość często. Nie jesteśmy parą, bo przez pracę mieszkamy w innych miastach. Jednak widujemy się raz na miesiąc, czasem częściej na piwo z innymi znajomymi.
Niedawno poznałam w pracy Francuza. Był u nas tylko przelotem załatwiać kontrakt. Spodobałam mu się i wymieniliśmy się numerami. Minęło kilka miesięcy a on ciągle pisze kiedy się spotkamy. W końcu rozmowy zeszły na tematy intymne.
Po tym on zaczął zapraszać mnie do siebie na "coś więcej".
fot. Thinkstock
Zauważyłam, że Francuzi są strasznie bezpośredni... nie traci czasu na owijanie w bawełnę. Nie wiem czy powinnam się z nim spotkać na seks? Trochę mnie to przeraża. Nie znam go. Wiem, że on nie chce żadnego związku ani spotykania się, tylko raczej mnie zaliczyć.
Czy powinnam to zrobić z obcym facetem, choć mnie to obrzydza?
Czy nadal zostać przy doświadczeniu z jednym chłopakiem i być może zaprzepaszczeniu szansy na przyjemność?
Anonim