Mam 18 lat i chodzę do liceum. Dużo kompleksów mi siedzi w głowie, ale chyba każda dziewczyna tak ma. Staram się zmieniać na lepsze i jakoś wyglądać. Tylko, że to wymaga czasu. Prawda jest taka, że codziennie wstaję bardzo wcześnie, żeby się umalować, ubrać i uczesać. Jak mam na 8.00, to nawet o 5.30 jestem na nogach.
Wiem, że trochę przesadzam, ale jak inaczej? Włosy mi się bardzo kręcą i wyglądają jak siano. Muszę je najpierw umyć, a potem wyprostować. Twarz mam bladą i sińce pod oczami, nawet jak się wyśpię, więc makijaż mi też potrzebny. Przy szafie stoję zawsze długo, bo nie wiem co wybrać.
Czuję się zmęczona tym wszystkim i mam dosyć, ale nie potrafię wyluzować...
fot. Unsplash
Gadałam o tym z koleżanką, która zawsze wygląda super. Piękna cera, zadbane włosy, a tak naprawdę nic z sobą nie robi. Wieczorem krem na twarz, włosy myte raz na dwa dni, a wygląda lepiej ode mnie. Szczęściara, bo gdybym ja wyszła z domu zaraz po przebudzeniu, to ludzie by się mnie przestraszyli. Jestem młoda, ale muszę nad sobą pracować, żeby spokojnie wyjść do innych.
Jak się nie pomaluję, to wyglądam tak, jakbym płakała całą noc albo wciągała narkotyki. Jeszcze pryszcze mi wyskakują, które trzeba zakryć. Rzęsy mam krótkie i rzadkie, muszę je podkreślić. Usta też. Bez umycia głowy nie daję rady się uczesać.
Boję się, co będzie za kilka lat. Czuję się jak stara kobieta.
fot. Unsplash
Próbowałam to wszystko ograniczyć i jakoś inaczej rozplanować, ale po prostu się nie da. Umycie głowy wieczorem nie wchodzi w grę, bo wstaję strasznie rozczochrana i nie mogę nic z tym zrobić. Bez makijażu nie wyjdę.Czasami przygotowuję sobie coś do ubrania, ale rano zmieniam zdanie i znowu szukam.
Czy ja jestem szurnięta? Głupio mi dopytywać inne koleżanki, jak one to robią. Widzę, że mam jakiś problem, ale nie umiem znaleźć rozwiązania. I tak uważam, że jestem brzydka, ale gdybym o siebie nie dbała, to bym się zupełnie załamała.
Jestem już tym wszystkim zmęczona!
Magda