Byli u nas ministranci, którzy zapowiedzieli księdza na przyszły poniedziałek. Będzie chodził po kolędzie w dzień powszedni i to od godziny 14:30! Żeby go przyjąć, to większość ludzi będzie musiało wziąć urlop albo przynajmniej zerwać się z pracy. No, ale mniejsza o to. Powiedziałam odruchowo, że przyjmiemy... Czasowo jakoś się wyrobimy, ale w sumie to nie wiem dlaczego się zgodziłam.
To pierwszy raz, kiedy będę przyjmowała księdza bez rodziców, ale z chłopakiem w mieszkaniu. Jakąś gorliwą katoliczką nie jestem, ale starałam się brać w tym udział. Tylko jak to teraz zrobić? Przecież ksiądz na pewno zapyta, kim dla siebie jesteśmy, a jak się dowie, że tylko parą, to nawet nie chcę myśleć...
Mam udawać, że mieszkam sama? To też bez sensu, bo w takim razie po co go wpuszczać do środka, jak mam zacząć od kłamstwa.
fot. iStock
Zastanawiałam się nad takim rozwiązaniem, ale to głupie. Zachowałabym się jak jakieś małe dziecko, które ukrywa prawdę, żeby ktoś inny się nie zdenerwował. Musiałabym pochować jego buty z przedpokoju, kosmetyki, które ma w witrynce i tak dalej. Na pierwszy rzut oka widać, że w tym mieszkaniu żyje facet. To może olać sprawę i powiedzieć, jak jest naprawdę?
Tylko, że nie chciałabym, aby wizyta duszpasterska przemieniła się w jakiś seans oskarżeń pod moim/naszym adresem. Jestem dorosłą osobą, nikogo nie krzywdzę, żyję po swojemu. Czy ja muszę słuchać Kościoła w każdej sprawie? W tej akurat się nie zgadzam.
Ślubu na razie nie planujemy, więc chyba powinnam zrezygnować z kolędy na dłuższy czas. A tego też nie chcę.
fot. iStock
Chcę poznać księży ze swojej parafii, bo czasami chodzę na msze. Nie chcę być dla nich anonimowa. Chętnie ugoszczę któregokolwiek z nich. Tylko jest ten strach, że wyjdę na jakąś grzesznicę... Nawet jak mu powiem, że się zaręczyliśmy (a to nie jest prawda), to i tak to nic nie zmieni. Tylko po ślubie można mieszkać razem.
Zastanawiam się, co teraz zrobić. Wpuścić go? Myślicie, że będzie bardzo nieprzyjemnie?
Anna