Ja wiem, że niektórzy mają gorzej, ale pozwólcie, że nie będę się pocieszać losem innych. Mogę tylko współczuć, bo pewnie ktoś uzna, że żyję w luksusach... Może i tak. Nie jest to najgorsza dzielnica w mieście, budynek stosunkowo nowy, wszystko ładnie wyposażone, ale brakuje mi w moim domu najważniejszego – przestrzeni tylko dla siebie! Mieszkamy tu od 10 lat i wtedy było mi wszystko jedno. Z bratem dogadywałam się świetnie, więc mogłam mieć z nim pokój. Tylko, że czas leci, a to się dalej nie zmieniło.
W mieszkaniu mamy tylko dwa pokoje – duży salon, w którym mieszkają moi rodzice i mniejszy pokój dla mnie i brata. Jak byliśmy dziećmi, to było nawet fajnie. Ale trochę wyrośliśmy i trudno, żeby czuć się teraz dobrze. Ja mam 18 lat, on 16, swoje sprawy, tajemnice i zero intymności. Z siostrą byłoby jeszcze OK, ale wyobraźcie sobie życie z chłopakiem w takim wieku na takiej małej przestrzeni. To jest dla mnie coraz większy koszmar i nie wiem już co robić.
fot. Unsplash
Nie zapowiada się na to, żebym mogła się nagle wyprowadzić. Trzeba zdać maturę, potem studia... Zanim zacznę pracować i będzie mnie stać na własne mieszkanie, to chyba się pozabijamy. Nawet nie chodzi o to, że ciągle się kłócimy. W tym sensie nie jest aż tak źle. Ale cała reszta to tragedia...
Rano nie mogę sobie spokojnie wstać i w majtkach podejść do szafy, żeby coś wybrać. Przecież brat mnie nie będzie takiej oglądał. Przebrać w pokoju też się nie mogę. Dlatego muszę przygotowywać sobie ciuchy dzień wcześniej i szybko lecieć do łazienki. Wieczorem spór, bo jedno chce oglądać w telewizji jakiś program, drugie film, albo spać. Mam też zakaz wracania z imprez po 22, bo jeszcze bym obudziła brata.
Boję się, że w nocy ześlizgnie mi się kołdra i on zobaczy, co nie trzeba, albo ja go na czymś wstydliwym przyłapię.
fot. Unsplash
To się już zdarzyło, bo wiadomo, co robią chłopaki w jego wieku. Leży sobie z komputerem, ręka w spodniach, a ja nie wiem co robić. Uciekać, udawać, że nie widzę? Wraca po treningu, to wącham jego przepocone ubrania. Jak chcę rozmawiać przez telefon, to muszę wyjść, najlepiej poza mieszkanie. Można się śmiać, ale w takich warunkach wreszcie oszaleję. Żadna moja koleżanka nie jest w takiej sytuacji. Jakoś ich rodzice umieli przewidzieć, że nastolatka z nastolatkiem w jednym pokoju to problem.
Kilka razy już tak było, że narzekałam, to tata szedł spać na moim łóżku, a ja z mamą. Przecież to nie jest żadne rozwiązanie! Potem znowu tam wracam i dalej nie czuję się pewnie. Nawet nie mogę nikogo do siebie zaprosić, bo brat w każdej chwili może wejść.
Wyobrażacie sobie takie życie?
Daria