Mam już dość. Nigdy nie wpycham się buciorami w życie innych i tego samego oczekuję. Ale oczywiście tak się nie da. Wszyscy są mądrzejsi ode mnie, wytykają mnie i pouczają. Nie podoba im się moja dieta. Głupie komentarze słyszę od rodziny, znajomych i nieznajomych. Zupełnie, jakby to byli jacyś eksperci, a sami wrzucają do żołądka największe śmierci.
Nie podoba im się mój wegetarianizm. Nie rozumieją dlaczego nie jem glutenu. I po co przepłacam za warzywa i owoce BIO, skoro normalne są tańsze. Ludzie są strasznie ograniczeni i bezczelni. Wydaje im się, że mają receptę na wszystko.
Ale co to kogo obchodzi, co ja jem? Jakim prawem muszę się tłumaczyć?
fot. Unsplash
Wegetarianizm jest oczywiście zły, bo człowiek ma siekacze i potrzebuje mięsa! Inaczej umrze, jest słaby i chorowity. Moje doświadczenia zupełnie temu przeczą, bo od przejścia na taką dietę w ogóle nie choruję i mam mnóstwo siły. Mało tego. Gdybym miała dziecko, to bym go mięsem nie karmiła. Każdy wie, jaki syf się w nim skrywa, ale nic sobie z tego nie robi.
Brak glutenu w diecie to nie przejaw żadnej mody, ale rozsądku. Obserwuję swoje ciało i wiem, że po pszenicy jestem napuchnięta i źle się czuję. Celiakii u mnie nie zdiagnozowano, ale i tak nie mam zamiaru tego jeść. Trzeba słuchać swojego organizmu.
A jedzenie BIO to nie żadne obnoszenie się, tylko mądry wybór. Wolę rzeczy, które rosły bez chemii.
fot. Unsplash
Ogólnie z powodu mojego żywienia jestem postrzegana jako dziwaczka i osoba zadzierająca nosa. Bo ja jestem taka zdrowa i świadoma, a inni nie. Nic takiego nigdy nie powiedziałam. Jem swoje i się nie odzywam. To inni mnie zaczepiają i próbują zmusić do swojego myślenia. Naprawdę jestem ostatnią osobą, która by się znęcała nad mięsożercą. Ale niech on odczepi się ode mnie.
Nie należę do żadnej subkultury, nie jestem eko-terrorystką i nie mam patentu na wszystko. Dlatego nie pouczam i sama nie chcę być pouczana. Szczególnie groteskowo brzmią uwagi od osób otyłych albo chorowitych. Jakoś im te mądrości nie pomagają.
Pozwolicie, że będę jadła to, na co mam ochotę?
W.