Grube dziewczyny obrażają się, kiedy ktoś zwróci uwagę na ich wygląd. Ale ja rozumiem innych! Sama brzydzę się tłuściochami. Jednego z nich oglądam codziennie w lustrze. Jestem młoda, chciałabym być przebojową dziewczyną, a jestem tylko kupą tłuszczu, której nikt nie chce. Kiedy na siebie patrzę, od razu robi mi się niedobrze. Brzuch zwisający do połowy ud, masywne nogi i ręce, okrągła gęba. Straciłam wszystkie kształty, bo całe moje ciało trzęsie się jak galareta.
Piersi zwisają do pasa. Tłuszcz na nogach ociera się o siebie. Podbródek nie jest już nawet podwójny. To kilka warstw. Mogę tak wyliczać bez końca, po kolei wszystkie części ciała. Jedyne co jest znośne, to moje oczy. Cała reszta wygląda po prostu tragicznie. Zawsze byłam pulchna, ale od kilku lat wyglądam jak potwór. Wcale nie jem tak dużo niezdrowych rzeczy, a ciągle jest mnie więcej. Mam ochotę wziąć coś ostrego i pozbyć się tych zwałów.
fot. Thinkstock
Próbowałam diet, codziennie przez chwilę ćwiczę w swoim pokoju, ale waga rośnie. Nie mam siły na nic, więc prawie nie wychodzę z domu. Nigdy nie miałam chłopaka, bo skoro nie akceptuję sama siebie, to nikt inny nie zrobi tego za mnie. Mam tego wszystkiego dosyć. Wiem, że się użalam, ale ja naprawdę nie chcę taka być! Zrobiłabym wszystko, żeby się zmienić, ale nic mi nie wychodzi. Kiedy widzę kolejnych kilka kilogramów na wadze, to wpadam w szał.
Ostatnio wpadłam w szał i zaczęłam wyrywać sobie włosy z głowy. Sporo zostało w rękach. Przestaje mi na tym wszystkim zależeć, bo nie widzę żadnych efektów. Niedługo skończę jak te dziwolągi z amerykańskich programów, które ważą po pół tony i nie mogą się podnieść z łóżka.
fot. Thinkstock
Mam 23 lata, z powodu kompleksów nie poszłam nawet na studia. Mieszkam z rodzicami. Nie pracuję, bo zawsze kończy się na rozmowie kwalifikacyjnej. Kto by chciał zatrudnić takie monstrum. Kółko się zamyka. Jestem nikim i niczego nigdy nie osiągnę. Wreszcie umrę w tym swoim pokoju, a rodzina będzie musiała mi zbudować ogromną trumnę, bo do zwykłej się nie zmieszczę. Takie mam sny.
Mam też marzenia. Że będę kiedyś normalna. Że poznam chłopaka. Założę rodzinę. Będę mogła przejść się ulicą z podniesioną głową. Szkoda, że nigdy się nie spełnią.
A.