Mam ostatnio jakiś trudny okres i łatwo mnie wkurzyć. Coś mi się dzieje, ale nie wiem co. Chyba jestem przemęczona i stąd to rozdrażnienie. Dzień bez jakiejś awantury to dzień stracony. Sprzeczam się z rodzicami, chłopakiem, siostrą, koleżankami. O wszystko i nawet potem nie pamiętam o co poszło. Staram się kontrolować, ale czasami nad sobą nie panuję.
Dokładnie tak samo było 2 tygodnie temu, kiedy wróciłam wściekła do mieszkania. Marzyłam tylko o tym, żeby zrzucić z siebie ubrania, wziąć gorącą kąpiel i przestać myśleć. To się nie udało, bo bez zapowiedzi przyszedł mój facet. Wpuściłam go, bo co miałam zrobić, ale potraktowałam go paskudnie.
Potem było jeszcze gorzej, bo on nie czekał aż mi przejdzie, tylko padł na kolana i zaczął mi się oświadczać…
fot. Unsplash
Mogłam przypuszczać, że to się w najbliższej przyszłości wydarzy. Jesteśmy ze sobą już prawie od 5 lat, myślimy o zamieszkaniu razem i do tej pory nie było problemów. Ale dlaczego on musiał wybrać taki moment? Dobrze wiedział, że coś się ze mną niedobrego ostatnio dzieje. I jeszcze wpadł zaraz po pracy, jakby to nie mogło zaczekać…
Zrobiłam coś, czego będę się wstydziła do końca życia. Mam tylko nadzieję, że dane mi będzie spędzić to życie z nim… Wyciągnął pierścionek, był strasznie roztrzęsiony i wzruszony, a ja jak taka nieczuła baba – stałam, patrzyłam jak głupia i zaczęłam wybrzydzać. Czemu akurat teraz? Dlaczego nie zadbał o odpowiednią oprawę? I ten pierścionek – co to ma być!
Tak, wyśmiałam pierścionek zaręczynowy podarowany mi z prawdziwej miłości.
fot. Unsplash
Już nie wiem co dokładnie z siebie wyrzuciłam, ale chodziło o to, że taki niepozorny, kamyczek nieduży i pewnie sporo na nim zaoszczędził. Wiem, że to podłe. Normalnie nigdy bym tego nie powiedziała, ani nawet tak nie pomyślała. Ale chlapnęłam i na tym się skończyło. On wstał i wyszedł. Od tego momentu rozmawialiśmy tylko przez telefon.
Próbowałam go przeprosić, ale chyba naprawdę strasznie go uraziłam. Zamknął się w sobie i nie wiem, czy chce mnie jeszcze znać. Nie dziwię mu się, ale muszę to jakoś odkręcić! Tylko, że te słowa już padły. Zostaną i we mnie i w nim na zawsze. Boję się, że przez własną głupotę zniszczyłam tyle lat razem.
Myślicie, że kiedyś jeszcze się oświadczy?
Natalia