Przyjaciółka woli spędzać czas z chłopakiem, niż ze mną! Nie rozumiem... Karolina

Nie ma nawet czasu, żeby ze mną porozmawiać przez telefon. Powinnam ich skłócić?
Przyjaciółka woli spędzać czas z chłopakiem, niż ze mną! Nie rozumiem... Karolina
fot. iStock
22.06.2017

Nie powinnam o tym myśleć, a na pewno nikomu mówić, ale chyba potrzebuję wsparcia. Zawsze byłam bardzo zżyta ze swoją przyjaciółką. Na rodziców nie zawsze mogę liczyć, rodzeństwa nie mam, inni znajomi nie są aż tak bliscy. Kiedy jej teraz brakuje, to nie daję sobie rady. Chodzę przybita, na nic nie mam siły i nie widzę sensu w niczym. Wcześniej jak mi było źle, to ona zawsze była. A jak była, to nie miałam aż takiej chandry.

Ona jakiś czas temu poznała chłopaka i zupełnie zwariowała na jego punkcie. Już nikt i nic się nie liczy, tylko on. Ciągle z nim spędza czas, mnie ignoruje, nawet nie ma czasu porozmawiać przez telefon. Jak tylko dzwonię albo proponuję wspólne wyjście, to ona zaczyna kręcić. Wytłumaczenia ma różne, a ja wiem, że chodzi tylko o niego. Czuję, że tracę najbliższą mi osobę i nie umiem sobie z tym poradzić.

chłopak przyjaciółki

fot. iStock

Jak mogłam z nią pogadać i widywałyśmy się prawie codziennie, to nie miałam czasu, żeby tak zamulać i płakać w poduszkę. Teraz wracam do domu i nie wiem co ze sobą zrobić. Leżę jak kołek, gapię się w telewizor, gaszę światło o 20 i próbuję jakoś przetrwać do rana. Nawet nie próbuję do niej pisać. Nie chcę się narzucać i być dalej odtrącana. To boli jeszcze bardziej, niż jej milczenie.

Ona oczywiście twierdzi, że nic się nie zmieniło. Po prostu musi się czasem z nim spotkać, bo go naprawdę kocha. Ja nie mam nic przeciwko, ale ona nie zna umiaru. Teraz jest tylko on. Rano on, w południe on, wieczorem on. Całe weekendy też on. Od 2 tygodni widziałyśmy się raz i to tylko dlatego, że sama się wprosiłam. Wymyśliłam jakiś głupi powód.

chłopak przyjaciółki

fot. iStock

Jest mi tak źle, że mam ochotę ich ze sobą skłócić. Puścić jakąś plotkę, nagadać jej głupot albo jemu. Byle tylko odzyskać przyjaciółkę. Bez niej jestem zupełnie inną osobą. Może ktoś powiedzieć, że to uzależnienie. Na pewno, ale to nie jest byle koleżanka. To przyjaciółka, którą kocham jak siostrę. Takiej prawdziwej nigdy nie miałam.

Wiem, że to podłe, ale dla mnie jest ważniejsze, żeby ona była obok mnie. Jeśli nie da się inaczej, to ona musi z nim zerwać. Chyba jestem w stanie to zrobić, bo mam już kilka pomysłów.

Czy coś może mnie przed tym powstrzymać? Czy inaczej jej nie odzyskam?

Karolina

Polecane wideo

Komentarze (10)
Ocena: 5 / 5
gość (Ocena: 5) 23.06.2017 11:29
Na początku będą za sobą szaleć, potem to powoli będzie mijać. I ona będzie szukała czasu dla siebie i on. Chociaż bardziej uważam, że to autorka jest problemem. Ma jedną przyjaciółkę i nie ma żadnych zainteresowań, żadnych hobby, nic. To tylko jej wina, że nie umie znaleźć sobie czegoś do roboty. Ludzie po szkole rozchodzą się, każdy rozpoczyna dorosłe życie, praca, dom wtedy nie ma czasu na codzienne gadanie. Ja znam moją przyjaciółkę od podstawówki, kiedyś codziennie się widywałyśmy a teraz? Zależy raz na 2-3 tyg, czasem raz na 3-5 miesięcy. Wszystko zależy od grafiku pracy. Niech autorka lepiej znajdzie sobie jakieś zajęcie, hobby, bo to nie będzie zdrowa relacja, i swoim egoistym podejściem będzie niszczyła życie innych
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 23.06.2017 00:18
Jak można być zazdrosnym o przyjaciółkę ?! Bo nie kumam tego... Kiedy poznasz chłopaka to też nie będziesz widziała świata poza nim, nikt nie będzie się dla ciebie liczył, to normalne. Może już najwyższy czas żebyś ty też poznała jakiegoś faceta i ,,uwolniła się ,, od przyjaciółki. Daj jej żyć i sama też żyj swoim życiem a w ich związek się nie mieszaj.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 22.06.2017 16:50
W początkowej fazie związku ludzie szaleją na swoim punkcie. Dosłownie szaleją. Chcą spędzać ze sobą każdą minutę. W tym czasie przyjaciele schodzą na drugi plan. To jest przejściowy etap, większość ludzi to rozumie. Prawdziwi przyjaciele cieszą się ze szczęścia kogoś bliskiego, wspierają i dają czas, żeby para mogła się sobą nacieszyć. Z reguły po 2-3 miesiącach wszystko się stabilizuje i przyjaciele wracają do regularnych spotkań. Inna sprawa, że brzydzą mnie takie uzależnione przyjaciółki. Ktoś obok służy im jako terapeuta. Do wygadania się, na chandrę... A gdzie wspólna radość, dawanie czegoś od siebie? Poznałam kilka podobnych dziewczyn. Co prawda żadna nie starała się mnie skłócić z partnerem, a ja zawsze znajdowałam złoty środek przy dzieleniu wolnego czasu między ukochanego, a przyjaciół, ale doskonale znam typ, który sam sobie nie radzi, od przyjaciółki oczekuje wiecznego wsparcia, wiecznego pocieszania, grania roli psychiatry, nadwornego błazna i sekretarki (pomoc przy organizacji czasu/ życia). Takie osoby wiecznie są niezadowolone, kiedy się ich nie zapyta, co słychać, to wiecznie mają "trudny okres". Od takich ludzi trzeba zmykać, gdzie pieprz rośnie. Zeżrą cudzą energię, siłę, cudzy czas, od siebie nie dadzą niczego, będą tylko wyciągać rękę po więcej i więcej pomocy.
zobacz odpowiedzi (2)
gość (Ocena: 5) 22.06.2017 08:04
"Kiedy jej teraz brakuje, to nie daję sobie rady. Chodzę przybita, na nic nie mam siły i nie widzę sensu w niczym. Wcześniej jak mi było źle, to ona zawsze była. A jak była, to nie miałam aż takiej chandry". To wystarczy za wszystko. Polecam terapię i odzyskanie życia dla siebie. Przyjaciele przychodzą i odchodzą, ze sobą zostajesz do śmierci.
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 5) 22.06.2017 07:43
Musi się nim nacieszyć. Przejdzie jej ;)
odpowiedz

Polecane dla Ciebie