Moją jedyną szansą na dziecko jest in vitro, ale... boję się linczu! Monika, 30 l.

Mieszkam w małej miejscowości i to się prędzej czy później wyda.
Moją jedyną szansą na dziecko jest in vitro, ale... boję się linczu! Monika, 30 l.
fot. iStock
07.06.2017

Jesteśmy małżeństwem od 4 lat i mam serdecznie dosyć pytań, kiedy powiększy się nasza rodzina. Gdyby to od nas zależało, to pewnie rok po ślubie byłabym już mamą. Chcieliśmy tego i nadal chcemy, ale pojawiły się różne komplikacje. Nie jestem w stanie naturalnie zajść w ciążę i wszystkie badania to potwierdzają. Jest opcja in vitro i nawet o tym myśleliśmy, ale jakoś tak minął rok i już się na finansowanie z budżetu nie załapiemy. Mniejsza o pieniądze, bo ja mogę na to nawet wziąć kredyt i próbować do skutku. To znaczy – mogłabym, gdybym nie miała takich wątpliwości.

Oboje z mężem nie uznajemy in vitro za nic złego. Nie słucham teorii, że w ten sposób morduje się inne dzieci, a to, które się urodzi, to będzie z bruzdą i tak dalej. Ciemnogród totalny. Ale przyszło nam żyć w takim kraju i niestety do głosu dochodzi słynne „co ludzie powiedzą”. Mieszkamy w małej miejscowości i to się prędzej czy później wyda. Niby większość Polaków jest za, ale takich sondaży raczej nie robią na wsi...

in vitro

fot. iStock

Kiedyś rozmawiałam na ten temat z mamą. Tak ogólnie, bo jeszcze nie wiedziałam, że będzie mnie to dotyczyło. Ona, jak to typowa Polka, stwierdziła, że metoda nie ma znaczenia, bo liczy się cud narodzin. Ale sama by się nie zdecydowała, bo ludzie by ją zlinczowali. Ksiądz by się dowiedział, byłaby napiętnowana i w sumie to chyba nie warto. No, ale łatwo tak mówić, jak się nie ma takiego problemu, bo ona urodziła trójkę dzieci. Teraz jej córka jest w takiej sytuacji, a takich słów się niestety nie zapomina. Boję się sztucznego zapłodnienia właśnie ze względu na ludzkie gadanie.

A może to nie koniec i popsułabym w ten sposób także stosunki ze swoją rodziną? Oni są tradycjonalistami. Nawet jeśli mnie zrozumieją, to będzie im przykro, bo wieś będzie gadać. W ogóle przestałam myśleć o moich i męża potrzebach, ale jak odczytają to inni. Za dużo złych rzeczy powiedziano już o in vitro, żeby teraz z czystym sumieniem to zrobić. Pomimo, że to prawdopodobnie jedyna metoda dla nas...

in vitro

fot. iStock

Zawsze mogłabym to ukryć? Ja nie wiem jak to się dzieje, ale takie informacje zawsze wypływają. Wiadomo, że klinika jest w mieście dala od domu, ale zawsze ktoś wtajemniczony coś chlapnie i po tajemnicy. Zresztą, czy ja chciałabym tak przez całe życie udawać i bać się, że kiedyś to wyjdzie na jaw?

Zupełnie nie wiem co robić. Mąż dał mi wolną rękę i powiedział, że uszanuje każdą decyzję. Tylko, że ja nie umiem jej podjąć! Strach przed ludzkim gadaniem jest silniejszy od zdrowego rozsądku. Już widzę jak mnie wytykają, przyglądają się dziecku w poszukiwaniu bruzdy, ksiądz nie chce dać chrztu...

Polska to chyba nie jest kraj dla takich ludzi, jak my.

Monika

Polecane wideo

Komentarze (7)
Ocena: 5 / 5
Tela (Ocena: 5) 08.06.2017 07:40
Zobacz na belly best friend ile dziewczyn jest po In vitro :) wsparcie murowane, a wieś nie musi wiedzieć
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 07.06.2017 14:50
rozumiem ,że dziecko z in vitro to wstyd ale dziecko poczęte w kiblu w spelunie to już nie wstyd?
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 07.06.2017 12:27
Naprawdę bardziej interesuje Cie zdanie innych niż Twoje szczęście? Chcesz być wiecznie smutna i zdołowana z powodu braku dziecka? Jak nie zdecydujesz się na in vitro to ludzie zaczną gadać że nie możesz mieć dzieci, coś z Tobą nie tak i tak cały czas..Ludzie zawsze będą gadać, pomyśl o sobie. Ja bym wiele dała żeby mi udało się in vitro, bo niestety większość się nie udaje, ja jestem już po dwóch i dalej nie mam siły, ale napewno warto coś robić, próbować, najważniejsze jest to co Ty czujesz i Twoje szczęście..
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 07.06.2017 08:57
Idź do kliniki i mniej w dupie ludzkie gadanie, adoptujesz źle, a przecież nie musicie nikomu mówić.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 07.06.2017 08:33
Naprawdę zamierzasz zrezygnować z dziecka w obawie przed tym co ludzie o was powiedzą? A kto karze Ci trąbić o tym na lewo i prawo? To sprawa między Tobą a mężem i nikt, nawet rodzice nie muszą wiedzieć o tym
odpowiedz

Polecane dla Ciebie