Straciłam przyjaciółkę, bo dałam jej za mało pieniędzy w prezencie ślubnym... Aneta

To nie jest wyraz mojego szacunku, czy jego braku. Po prostu więcej nie miałam.
Straciłam przyjaciółkę, bo dałam jej za mało pieniędzy w prezencie ślubnym... Aneta
08.04.2017

Słyszałam o kilku przyjaźniach i związkach, które rozwaliły się przez pieniądze. Jak ktoś ma za dużo, a do tego skąpi, to zawsze pojawi się jakiś problem. Druga osoba może zazdrościć i kłopoty gotowe. To, co mnie spotkało, to zupełnie inna sytuacja. O zarobkach nie rozmawiałyśmy ze sobą nigdy, a właśnie przez kasę zakończyła się nasza przyjaźń. Z Martyną znam się od początku gimnazjum. To nie jej powierzałam największe tajemnice i wcale nie byłyśmy nierozłączne, ale bardzo lubiłam jej towarzystwo. Widywałyśmy się systematycznie, nawet kiedy poszłyśmy do różnych szkół.

Nigdy nie urwał nam się kontakt. Kiedy mieszkałam przez pół roku w innym mieście, często do siebie dzwoniłyśmy. Ja odwiedzałam ją, ona mnie i byłam pewna, że tak będzie już zawsze. To, że wybrała mnie na swoją świadkową na ślubie tylko to potwierdzało. O coś takiego prosi się najbliższą osobę. Zgodziłam się i to był dla mnie zaszczyt. Dzisiaj bardzo, ale to bardzo tego żałuję. To był gwóźdź do trumny.

Ślub był piękny, wesele jeszcze lepsze. Nie tylko stałam za nią w kościele, ale pomagałam w czasie całej imprezy. Ona mogła cieszyć się chwilą, zagadywać gości i o nic się nie martwić. Byłyśmy nawet wstępnie umówione na oglądanie zdjęć w tygodniu po tych wszystkich wydarzeniach. Do tego spotkania już nie doszło. Przestała odbierać telefon i napisała mi tylko, że ma ważniejsze sprawy na głowie, niż mnie. Minęło trochę czasu i dalej nie wiedziałam, o co może jej chodzić.

Podejrzewałam wszystko. Pewnie ktoś wymyślił jakąś plotkę, ona uwierzyła i jestem skończona w jej oczach. Innego powodu nie widziałam, bo od wesela nic się nie wydarzyło, a w trakcie zachowywała się jak najlepsza przyjaciółka. Wreszcie ktoś życzliwy powiedział mi o co w tym wszystkim chodzi... Podobno bardzo się na mnie zawiodła. Nie usłyszałam tego wprost, ale na pewno chodzi o to, co znalazła w kopercie ode mnie.

Nie będę zaprzeczała – dałam jej tylko 100 zł, bo więcej nie miałam. Nie zarabiam dużo, a wcześniej i tak musiałam się zapożyczyć u rodziców na sukienkę itd. Nie chciałam jej zrobić wstydu jako świadkowa. Mało tego, to ja zorganizowałam i opłaciłam jej wieczór panieński. Większość dziewczyn tylko przyszła. Nie dały mi na to ani grosza. Więc skąd nagle miałam wziąć więcej, żeby jej dać? Było mi głupio, ale to chyba nie powód, żeby niszczyć tyle lat znajomości.

Jak w ogóle można się obrazić na coś takiego? To, ile kasy jej dałam, nie oznacza przecież, że na tyle ją cenię. To nie jest wyraz mojego szacunku, czy jego braku. Po prostu więcej się nie dało.

Próbowałam z nią rozmawiać, ale dalej udaje, że mnie nie zna. Jest mi strasznie przykro i nie wiem, jak mam to naprawić...

Aneta

Polecane wideo

Komentarze (10)
Ocena: 4.9 / 5
gość (Ocena: 5) 12.04.2017 17:14
Taka przyjaciółka, to nie przyjaciółka. Swoim zachowaniem, tylko zrobiła Ci przysługę. Nie zasługuje na Ciebie. Pozdrawiam :)
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 11.04.2017 10:51
To juz bylo
odpowiedz
gość (Ocena: 4) 11.04.2017 07:14
Powinnaś się cieszyć że ta tępa piz.a nie jest już twoja "przyjaciółka"
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 09.04.2017 23:15
Czytam i nie wierze, ze można być, az tak bezczelnym, a najgorsze w tym wszystkim jest, to, ze sa to bardzo bliscy nam ludzie.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 08.04.2017 13:05
Wiem że każdy myśli że materialistka ale ja jak brałam ślub to było mi przykro że spotykamy się z ludzmi, jeździmy do nich, badamy i wogole a oni dali najmniej jak to możliwe. Tu nie chodzi że chciałam zarobić ale dziwnie się poczułam. My zawsze zmpiwem czy czyms słodkim a jedni też dali 100 od osoby. Nie obrazilam się ale widać że nie ma sensu się starać o dobre relacje bo się nie opłaca i nie docenia. Ja rozumiem młoda. Ogólnie trzeba było nie wyprawiać panieńskiego. Ale 100 to malo. Bardzo. Już 200 lepiej wygląda.
zobacz odpowiedzi (2)

Polecane dla Ciebie