Niby o seksie w dzisiejszych czasach można rozmawiać całkiem otwarcie, a jednak mój problem mnie dość mocno zawstydza i przyznam, że byłoby mi ciężko powiedzieć o tym psychologowi, więc proszę, nie piszcie mi, żebym się do niego udała. Nie takiej rady oczekuję.
A jakaś rada potrzebna mi jest na pewno, bo wiem, że to, co dzieje się w moim związku, normalne nie jest. To znaczy tak mi się wydaje, bo Łukasz to jedyny facet, z jakim spałam. I muszę przyznać, że nie sprawił on, że kocham seks. Chodzi o to, że zawsze, gdy zaczynamy grę wstępną, mimo moich usilnych starań, on nie może osiągnąć wzwodu.
fot. Thinkstock
Robię naprawdę wszystko, co w mojej mocy, a i tak zawsze kończy się to tak, że on wychodzi do łazienki, żeby w samotności doprowadzić się do stanu gotowości. Wtedy wraca do sypialni i szybko we mnie wchodzi, robi co do niego należy, kończy, odwraca się na drugi bok i zasypia. To mnie bardzo dołuje, bo czuję się niepełnowartościowa.
Kiedyś zapytałam go, czemu tak się dzieje, poprosiłam, żeby powiedział mi, co takiego robię źle, ale on stwierdził, że jest OK - że miał tak z każdą kobietą i żebym się nie przejmowała. Ale jak mam się nie przejmować, gdy trzy razy w tygodniu czuję się jak dmuchana lala?
Michalina