Nie chcę rodzić w szpitalu! Marzy mi się poród na łonie natury... Katarzyna

Nie jestem wariatką, ale świadomą mamą. Czy tak trudno to zrozumieć i zaakceptować?
Nie chcę rodzić w szpitalu! Marzy mi się poród na łonie natury... Katarzyna
fot. Thinkstock
16.07.2016

Głośno jest ostatnio o kobiecie, która urodziła dziecko nad rzeką. Słyszałam o niej dużo wcześniej i kiedy pierwszy raz zobaczyłam ten filmik, zamarzyłam o tym samym. Teraz jestem w ciąży, dopiero na początku i skłaniam się właśnie ku temu. Nie chcę, żeby moje maleństwo przychodziło na świat w bezdusznym szpitalu. Poród na łonie natury jest czymś cudownym. Tamta mama jest najlepszym dowodem, że można to zrobić i nic złego się nie stanie. Nie wiem czy zdecyduję się na sfilmowanie tego, ale bardzo chcę doświadczyć cudu narodzin nad wodą, między drzewami i czując zapach kwiatów, niż w dusznym szpitalnym pokoju.

Brzmi jak szaleństwo, ale dużo na ten temat czytam i jeśli nie ma przeciwskazań - każda z nas może to zrobić. Nie musimy ulegać terrorowi, że tylko szpital, leki, kroplówki, kilku lekarzy, pielęgniarki. Przez wieki kobiety rodziły gdzieś w krzakach i czuły, że są częścią natury. Odebrano nam to i moim zdaniem niesłusznie. Ryzyko komplikacji jest niewielkie, jeśli przez całą ciążę jest się pod opieką specjalistów. Samo rozwiązanie to nic takiego.

 

poród na łonie natury

fot. Thinkstock

Naprawdę marzę o tym, żeby tego dnia pojechać gdzieś nad jezioro albo do lasu. Położyć się swobodnie na kocu, spacerować, wdychać świeże powietrze. Tuż obok byłby mój mąż. Zabralibyśmy też panią położną na wszelki wypadek, ale ogólnie chciałabym to zrobić bez niczyjej pomocy. Po prostu przeć, upajać się przyrodą i powitać maluszka na świecie. Ewentualnie potem do szpitala na badania kontrolne, ale na pewno nie dam się zamknąć na oddziale w momencie pierwszych skurczów.

Rodzenie w szpitalu wydaje mi się sztuczne i w pewien sposób nieludzkie. Mama nawet nie może się nacieszyć dzieckiem. Personel od razu je zabiera. To raczej nie jest do końca zdrowe dla obu stron. Potem wydzielają czas na przytulanie. Procedury zabijają cały urok tego wydarzenia i dlatego nie chcę rodzić w ten sposób. Mąż jest przestraszony, ale jakoś go przekonam. Gorzej z innymi bliskimi.

 

poród na łonie natury

fot. Thinkstock

Rodzice nawet nie chcą o tym słyszeć, a teściowa twierdzi, że zwariowałam. Według niej nadaję się nie na porodówkę, ale do psychiatryka. Tylko dlatego, że mam swoje zdanie. Większość ludzi dała sobie wmówić, że poród = szpital. Dlaczego? Tak jest dopiero od niedawna. Przez wieku kobiety rodziły w domach albo w szczerym polu. Przy dzisiejszym rozwoju medycyny można uniknąć komplikacji.

Będę cały czas pod obserwacją lekarzy. Tuż przed rozwiązaniem USG, sprawdzimy ułożenie dziecka i mogę jechać na wymarzoną łąkę. Właśnie tego chcę.

Nie jestem wariatką, ale świadomą mamą. Czy tak trudno to zrozumieć i zaakceptować?

Katarzyna

Polecane wideo

Komentarze (15)
Ocena: 3.93 / 5
Kati (Ocena: 5) 16.07.2016 20:10
ale z ciebie tępa dzida.....lecz sie.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 16.07.2016 18:11
Fajnie, może i takie romantyczne ale ja rodząc swoje drugie dziecko, ciąża książkowa, decydując się na poród poza szpitalem teraz odwiedzałabym jego grób. W czasie porodu odkleiło się łożysko i jak się potem okazało dziecko okręciło się pępowiną, zrobiono mi błyskawiczną cesarkę, co uratowało mu życie.
zobacz odpowiedzi (1)
Mamamamam (Ocena: 5) 16.07.2016 14:35
Haha Spoko jak sie zaczną skurcze i wszystkie inne bóle to sama weźmie faceta za reke i poleci do szpitala :D . Kobieta z filmiku rodziła już chyba 5 dziecko wiec spoko oswojona i wie jak wyglądały poprzednie porody a ty jako pierwsze dziecko .. Puk puk w głowę
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 16.07.2016 14:08
W sumie mi tez by bardziej odpowiadał poród samej, bez lekarzy itp ale za bardzo bałabym się że coś się może stac mi lub dziecku w razie komplikacji. Jednak z obu porodów najgorzej wspominam założenie welfronu ;P. Wydaje mi się że ta otoczka że jesteś w szpitalu tylko pogłębia stres.
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 5) 16.07.2016 12:19
Ja na Twoim miejscu nie chodziłabym też do ginekologa, to przecież tez zamykanie na 30 minut w gabinecie, po co inny facet/kobieta ma Ci zaglądać w krocze? Hipokryzja
odpowiedz

Polecane dla Ciebie