Długo się zastanawiałam czy nadaję się na taki wyjazd. Sporo czytałam i doszłam do wniosku, że co mi tam. Wszędzie piszą, że można jechać za granicę bez znajomości języka i jakoś to będzie. No to wybrałam się z chłopakiem do Grecji. Oboje ani me, ani be po angielsku, ani w żadnym innym obcym języku. Znam tylko pojedyncze słówka typu tea, coffee, window, beach. Myślałam, że starczy. W końcu co to za filozofia mieszkać w hotelu z all inclusive. Wszystko będzie pod ręką i nie trzeba z nikim gadać. No, ale okazało się, że wcale nie jest tak różowo.
Najpierw problem z zameldowaniem się. Coś chcieli, ale nie wiedziałam co. Po 10 minutach zorientowałam się, że chodzi o nasze dowody osobiste. Potem podają mi numer pokoju i piętro. Zrozumiałam tylko to drugie, bo jedna cyferka. Wreszcie ktoś się zlitował i nas zaprowadził. Wchodzimy - jest tylko jedna pościel, a my chcemy dwie. Jak to załatwić bez znajomości języka? Nawet nie miałam jak sprawdzić w necie, bo nie miałam dostępu do wi-fi.
fot. Thinkstock
Żeby załatwić sobie hasło do Internetu, to też długa historia. Ogólnie na każdym kroku był problem. Jak wykupić sobie leżak na plaży, jak poprosić o dolanie mleka, bo się skończyło, co odpowiedzieć jak ktoś mnie zagaduje. Czułam się jak kretynka i wcale dobrze się nie bawiłam.
W hotelu co wieczór były organizowane jakieś zabawy. Nawet tam nie chodziliśmy, bo baliśmy się, że ktoś coś od nas będzie chciał. Mówiono tam po angielsku i nie chciałam się już bardziej kompromitować. Nie mam żalu do nikogo, ale tylko do siebie.
Chłopak stwierdził, że wrócił stamtąd wykończony psychicznie…
fot. Thinkstock
Sprawdziłam na własnej skórze i nie radzę słuchać tych rad - jedź, jakoś się dogadasz. Ja jestem za ambitna, żeby to było „jakoś”. Czułam się za każdym razem jak idiotka. Nic nie umiałam załatwić. Na lotnisku też problemy. Zazdrościłam Rosjanom, bo obsługa prawie wszędzie mówi o rosyjsku. Polacy nie mają wyjścia i muszą znać angielski. Także trochę świata zwiedziłam, momentami wypoczywałam, ale cały wyjazd to były ogromne nerwy dla nas.
Obiecałam sobie, że nigdy więcej. Dopóki się nie nauczę, to nie ruszam się dalej, niż nad polskie morze. Czuję się tak, jakbym narobiła całej Polsce wstydu w tej Grecji. Na pewno na długo mnie zapamiętają, bo takiego matoła chyba rzadko się obsługuje.
Odechciało mi się wakacji na długo!
Anonim