Rodzice zakazali mi bycia wege! Wpychają we mnie mięso... Paula, 18 l.

Cały czas mieszkam z rodzicami i nie zarabiam, więc nie mogę o sobie decydować. Oni mi nawet mówią, co powinnam jeść i kiedy chodzić spać. Jakoś bym to wszystko zniosła, gdyby chociaż do diety się nie mieszali. A tak ciągle słyszę, że mam zjeść mięso, bo się rozchoruję. Specjalnie to mówią, bo wiedzą, że chciałabym zostać wegetarianką. Lubię smak kotleta czy kiełbasy, ale żal mi tych wszystkich zwierząt. Rodzina tego nie rozumie, bo dla nich jakaś krowa i świnia nie mają znaczenia. Jem to, co mi dają. Jak tylko mogę się pozbyć mięsa z talerza, to to robię. Ale zazwyczaj się nie da, bo obiady mamy przy wspólnym stole i kolacje często też. Zaraz są komentarze albo nakładanie mi na talerz mięsnych rzeczy. Potem patrzą czy połknęłam. Ich zdaniem trzeba to jeść, bo od tego ma się siłę. Wegetarianie są chorzy psychicznie i w ogóle. Nie wiem jak długo to jeszcze wytrzymam. Cały czas mam wyrzuty sumienia.    
Rodzice zakazali mi bycia wege! Wpychają we mnie mięso... Paula, 18 l.
fot. Thinkstock
15.06.2016

Cały czas mieszkam z rodzicami i nie zarabiam, więc nie mogę o sobie decydować. Oni mi nawet mówią, co powinnam jeść i kiedy chodzić spać. Jakoś bym to wszystko zniosła, gdyby chociaż do diety się nie mieszali. A tak ciągle słyszę, że mam zjeść mięso, bo się rozchoruję. Specjalnie to mówią, bo wiedzą, że chciałabym zostać wegetarianką. Lubię smak kotleta czy kiełbasy, ale żal mi tych wszystkich zwierząt. Rodzina tego nie rozumie, bo dla nich jakaś krowa i świnia nie mają znaczenia.

Jem to, co mi dają. Jak tylko mogę się pozbyć mięsa z talerza, to to robię. Ale zazwyczaj się nie da, bo obiady mamy przy wspólnym stole i kolacje często też. Zaraz są komentarze albo nakładanie mi na talerz mięsnych rzeczy. Potem patrzą czy połknęłam. Ich zdaniem trzeba to jeść, bo od tego ma się siłę. Wegetarianie są chorzy psychicznie i w ogóle. Nie wiem jak długo to jeszcze wytrzymam. Cały czas mam wyrzuty sumienia.

 

 

x

fot. Thinkstock

Jak jem, to jeszcze jakoś się trzymam. Nie myślę o tym, że żuję zwłoki zwierzaka. Mama dobrze gotuje i to są smaczne dania. Tylko potem zaczynam o tym myśleć i chce mi się płakać. Już nawet nie mogę oglądać programów przyrodniczych, bo wpadam w histerię. Cały czas sobie wyobrażam, ile ja mam takich zwierzątek na sumieniu. Potem znowu dostaję kotleta i jest presja, żebym to zjadła. Kilka razy specjalnie wymiotowałam po czymś takim. Bez sensu, bo nikogo nie uratowałam, ale jakoś lżej mi było.

Mam 18 lat i podobno mogę o sobie decydować, ale nie w moim domu. Jeszcze rok liceum, potem na pewno studia w tym samym mieście. Nie wyprowadzę się nigdzie, o pracy na razie mogę zapomnieć. Ja jestem skazana na to, co mi dają do jedzenia. Jak mówię, że nie potrzebuję nic specjalnego i tylko pominę pieczeń albo szynkę, to też są źli. Mówią, że nie da się żyć tylko na roślinach i nabiale.

 

x

fot. Thinkstock

Przez to wszystko coraz bardziej siebie nienawidzę. Jestem potworem. Dwulicowym mordercą. Niby tak się strasznie przejmuje, a potem jem, co mi na talerzu położą. Tego nikt nie zrozumie, bo moi rodzice są naprawdę wymagający. Ja im nie mogę po prostu odmówić i robić wszystko po swojemu. Mówią, że w ich rodzinie nie ma miejsca na takie dziwactwa. Obrażają wegetarian i ich wyśmiewają, jak tylko poruszę ten temat. Podobno telewizja mi mózg wyżarła i uległam głupiej modzie.

Nie wydaje mi się. Tylko zrozumiałam, że bez mordowania zwierząt można normalnie żyć i być zdrowym człowiekiem. Wegetarian są miliony i oni jakoś sobie dają radę. Zazdroszczę wszystkim, którzy mają wybór. Ja się czuję jak więzień i coraz trudniej mi to przełykać.

Dosłownie…

Paula

Komentarze (27)
Ocena: 5 / 5
Anonim (Ocena: 5) 16.06.2016 13:51
tylko szkoda że wyrywasz je z kontekstu :) człowiek z natury jest wszystkożercą i każdy mądrzejszy od kapusty to wie. przemawia za tym nasze uzębienie, układ trawienny, enzymologia itp. jako ludzie pierwotni polowaliśmy jak zwierzęta, w grupach lub samotnie, do dziś robią tak ludy koczownicze np. na nowej gwinei czy w afryce. jednak większość ludzi rozpoczęła budowanie cywilizacji: hodowlę zwierząt na mięso, a także rolnictwo. to było bardziej opłacalne energetycznie i jest efektem powiększających się zdolności intelektualnych (które, według antropologów, następowały właśnie dzięki jedzeniu wysokobiałkowego pożywienia jakim jest mięso, oraz dzięki stymulowaniu mózgu przez polowania). to, że nie prowadzimy już koczowniczo-zbierackiego trybu życia, że nie polujemy z dzidami ma świadczyć o tym że nie powinniśmy już jeść mięsa? idąc tą logiką skoro nie zbieramy już dzikich roślin a prowadzimy produkcję rolną, to powinno świadczyć o tym że nie jesteśmy roślinożercami... przepraszam cię człowieku, ale jesteś głupi jak but. a jeśli nie wiesz co można robić jako biolog i to z tytułami, to szkoda, jest to na tyle szeroki kierunek że nie mam czasu Cię uświadamiać :) a do klas 1-3 trzeba mieć skończoną pedagogikę, śmieszku, biolodzy zajmują się innymi rzeczami.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 16.06.2016 12:06
Doktorat z biologii, o jaki z Ciebie wielki uczony! I co potem, nauczanie w klasach 1-3? Przepisuje, żebyś nie miał żadnych wątpliwości co do prawdziwości moich argumentów :)
odpowiedz
Andrzej (Ocena: 5) 16.06.2016 12:04
Ponieważ na każdy taki artykuł podajecie - Wy, mięsożercy z krwi i kości! - dokładnie takie same, durne argumenty :D
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 15.06.2016 23:55
poza tym faktycznie wiesz wszystko o biologii człowieka, o wielki medyku, tak wiele, że przepisujesz artykuły z sieci...
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 15.06.2016 23:53
haha, a ja jestem doktorantem z biologii więc nie tobie pouczać mnie o ekologii i interakcjach między organizmami :) każdy organizm, który zabija inny aby się nim pożywić, jest drapieżnikiem! wróć do szkoły na litość boską!
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 15.06.2016 23:38
Ja uważam, że mięso i produkty odzwierzęce są naturalnym pożywieniem człowieka. Problemem nie jest jedzenie, tylko sposób w jaki jest ono pozyskiwane. Masowa produkcja, bez żadnego szacunku do życia. Kury w chowach klatkowych, krowy zamknięte w oborach po 1000 sztuk, które nigdy nie widziały nieba i karmione mączką z ich gatunku kości. Jeśli moja babcia zabije kurę, która sobie pomykała po dworze całe życie i zrobi z niej rosół to go zjem ze smakiem.
zobacz odpowiedzi (1)
Anonim (Ocena: 5) 15.06.2016 21:04
widzę że na każdy komentarz ta sama odpowiedź o popycie i podaży, serio? wszystko wskazuje na to że Tobie coś w jelitkach zakwitło i owinęło się o układ nerwowy bo coś źle przewodzi Endrju...
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 15.06.2016 20:58
Ograniczyć a zupełnie zrezygnować to dwie różne sprawy, mięso jedzone w dużych ilościach jak najbardziej może wpływać negatywnie na organizm, ale zrównoważona dieta to co innego a nie każdy ma ochotę żywić się wyłącznie warzywami i zastanawiać się czy na pewno dostarcza organizmowi wszystkiego co potrzebne. Mięsożerców jest zbyt wielu by Twój popyt i podaż się wyzerowały... a dziewczyna sama napisała że lubi smak mięsa
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 15.06.2016 20:29
Wyrzucając przygotowane mięso, które już ktoś kupił i podał ci przed nos NIKOGO NIE RATUJESZ. Co więcej... śmierć takiego zwierzaka poszła na totalne zmarnowanie... Wege nie jestem, ale mięsa prawie nie jem - wolę inne rzeczy; sery, warzywa, sałatki czy potrawy indyjskie a nawet wege kuchnie. Jak idę do kogoś w gosci i podaje mi jedzenie to nie wnikam czy to mięso czy nie mięso, nie wydziwiam na wigilii... bo potrawy JUŻ są przygotowane. Po prostu nie kupuje mięsa. Na sery sojowe póki co nie mam zamiaru przechodzić ;p
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 15.06.2016 18:52
ja piernicze, problemy dzisiejszego swiata :d
odpowiedz
Polecane dla Ciebie