Czytam te wszystkie listy i zazwyczaj chce mi się śmiać. Rechoczę nad naiwnością niektórych dziewczyn, bo jak można mieć kilkanaście lub ponad 20 lat i nic nie wiedzieć o życiu? Ciągle się żalicie, że jesteście same, nikt Was nie chce, umrzecie jako stare panny... Pewnie bym Wam współczuła, gdybyście nie miały na to wpływu. A macie ogromny. Każda dziewczyna znajdzie sobie faceta, jeśli tylko chce. Jeśli niektórym to nie wychodzi, to znaczy, że do niczego się nie nadają. Jasne, pewnie nie traficie na księcia z bajki, ale takich już nie ma.
Zazwyczaj najbardziej narzekają te cichutkie dziewczyny, które boją się własnego cienia. Cały świat jest beznadziejny, a życie niesprawiedliwe, bo nikt nie chce dostrzec w nich seksownej kobiety. Podobno takie są, ale nie potrafią tego pokazać. Przecież o to chodzi w relacjach damsko-męskich, żeby to pokazać! Jak nie pokażesz dekoltu, zgrabnej pupy i będziesz udawała cnotkę, to każdy normalny facet się wycofa.
fot. Thinkstock
Nie namawiam do tego, żeby być wulgarną, ale skończcie z tymi chorymi zasadami. Pocałunek dopiero na 10 randce, wcześniej ewentualnie może mnie złapać za rękę. O seksie nie ma mowy, bo najlepiej po ślubie. A biustu pokazywać nie będę, bo przecież się szanuję. No to szanujcie się tak dalej i płaczcie, że nikt nie chce na Was spojrzeć. Trzeba wrzucić na luz i przestać się tak wszystkim przejmować. Mnie już nie obchodzi, co sobie o mnie pomyśli stara sąsiadka z dołu, ani nikt inny. Niech wiedzą, że mam zgrabne nogi i fajne piersi. Mam, to się chwalę.
Ubieram się wyzywająco, ale bez przesady. Nie mówię o tym, żeby wszystkim świecić na lewo i prawo, ale trzeba podkreślać swoje atuty. Dziewczyna ma być dziewczęca, a nie jak świecka wersja zakonnicy, co to wszystkiego się wstydzi. To kiedy pokażecie światu swoje walory? Na starość, jak już wszystko opadnie? Przecież to nie jest tajemnica, że faceci pożerają nas wzrokiem. Najpierw musisz zainteresować ciałem, żeby naprawdę chciał cię poznać.
fot. Thinkstock
Ja taka właśnie jestem – otwarta, szczera, nie wymyślam sobie jakichś sztywnych zasad. Idę na żywioł i wychodzi mi to na dobre. O stałym związku jeszcze nie myślę, więc mam czas na zabawę. Nie ma imprezy, żeby ktoś do mnie nie podszedł, bo jestem efektowna. Po mnie widać, że lubię siebie i płeć przeciwną. Właśnie dzięki temu mam ogromne powodzenie.
Zaraz któraś cnotka powie, że jestem puszczalska i nie mam klasy. Wiecie gdzie to mam? Głęboko gdzieś. One mogą sobie tak gadać, a tak naprawdę chciałyby być na moim miejscu. Nie spędzać kolejnego weekendu w samotności, ale spotykając się z prawdziwymi chłopakami.
Albo weźmiecie ze mnie przykład, albo pogódźcie się z tym, że nikt na Was nawet nie spojrzy.
Monika