Zawsze chciałam mieć tatuaż, ale to były bardziej marzenia, niż jakieś realne plany. Ja – dobra uczennica, krótko trzymana przez rodziców, wyższe sfery i ogólnie totalne nadęcie. Zero spontaniczności w moim życiu, bo trzeba patrzeć na to, co wypada. Dzień po osiemnastych urodzinach jednak udało mi się zerwać ze smyczy i zaczęłam robić wszystko po swojemu.
Znikałam z domu na noc, coraz gorzej się uczyłam, zmieniałam chłopaków, zafarbowałam włosów. Wiecie, taki typowy bunt głupiej smarkuli, która na złość mamie odmrozi sobie uszy. Nawet mi się to nie podobało, ale chciałam żyć na przekór wszystkim. To mi się akurat udało, ale efekty tego są różne.
Szkołę skończyłam, potem zmądrzałam i poszłam na studia. Nie wpadłam z byle kim i ogólnie żadnych konsekwencji, poza tatuażem.
Od tego czasu chodzę z długimi rękawami, bo tatuaż zajmuje prawie całe przedramię. Od nadgarstka do zgięcia. Wielkie, czarne litery składające się w „stupid bitch”. Ale się zbuntowałam... Normalnie można się załamać nad ludzką głupotą. Podpisałam się jako głupia dziwka i teraz naprawdę tak się czuję.
Prawdopodobnie nie uda się tego całkiem usunąć. Pod warunkiem, że w ogóle spróbuję, bo nie dość, że boli, to jeszcze sporo kosztuje. Trzeba będzie się pogodzić z tym paskudztwem i przegrać resztę życia, albo zasłonić go czymś jeszcze większym.
Przestałam się przez to szanować. Już nawet nie spoglądam w lustro, ciągle obciągam rękawy, wiele osób już to widziało. I co teraz?
Kinga
Kiedy poszłam do salonu tatuażu, to nawet nie wiedziałam czego chcę. Szczerze mówiąc, zgodziłabym się na cokolwiek, nawet gołą babę albo wielki krzyż na plecach, byle zrobić na przekór. Potem bym przyszła do domu, pokazała to rodzicom, oni dostaliby zawału i byłoby super. Liczył się fakt, a nie to co będzie „zdobiło” moje ciało.
Przeglądałam tam katalogi, ale nic mi się nie podobało. Trafiłam na stronę z czcionkami i bardzo spodobał mi się jeden krój liter. Tylko co nim napisać? Myślałam i nic. Wreszcie stanęło na „fuck off” albo „stupid bitch”. Też nie wiem dlaczego, ale chyba tatuażysta mi podpowiedział.
„Wyglądasz na ostrą laskę, zaszalej”. No i to zrobiłam.