Ostatnio na portalu randkowym poznałam faceta. Bardzo mi się spodobał. Długo nikogo nie miałam. Ostatni poważny związek skończyłam trzy lata temu. Przez te trzy lata spotykałam się z różnymi facetami, ale nigdy nie wychodziło i zaczęłam czuć się samotnie. To mnie skłoniło do założenia konta w takim serwisie. Tam poznałam Radka. Był to pierwszy facet, który zrobił na mnie dobre wrażenie zarówno na portalu, jak i w realnym życiu.
Może daleko mu do romantyka, ale był miły i dbał bym po randkach trafiła bezpiecznie do domu. Z czasem zyskał moje zaufanie i tak staliśmy się parą. Wpada do mnie po pracy, mam z kim posiedzieć, kochać się. Jest nam tak dobrze. Niestety ostatnio mam wrażenie, że on mnie okradł. Pamiętam, że wypłaciłam z bankomatu w czwartek 250 zł i włożyłam je do portfela. Na następny dzień miała przyjść paczka, a ja musiałam mieć przy sobie gotówkę. Zazwyczaj nie noszę przy sobie gotówki, bo po co? Wszystkie pieniądze mam na karcie i nią wszędzie płacę. Niestety przeżyłam szok jak przyjechał kurier.
Miałam w portfelu tylko 200 zł. Nikt oprócz Radka w czwartek u mnie nie był. Oprócz faktu, że było mi wstyd przed kurierem i musiałam lecieć do najbliższego bankomatu, w mojej głowie pojawiła się pewna myśl. Co stało się z tą kasą? Może ją zgubiłam? Byłam przecież w sklepie i w czwartek wieczorem wraz z Radkiem i w piątek po jakieś bułki i mleko. Wyjmowałam portfel więc może po prostu je zgubiłam? Tylko jakim cudem?
Przecież nie wyjmowałam gotówki tylko kartę jak zwykle. To chyba zły znak, że go o to podejrzewam, co nie? Z drugiej strony co mam myśleć? Pierwsza moja myśl była taka, że ten związek właśnie się skończył, bo jak można być z facetem, który kradnie. Nie chodzi o te 50 zł, ale o pewne zasady. Swoich się nie okrada... Jak ochłonęłam stwierdziłam, że nie będzie to fair jeśli wyrzucę mu to, a okaże się, że to nie on.
Więc co powinnam zrobić? Jeśli faktycznie je zgubiłam (co przecież nie jest niemożliwe) to szkoda takiego fajnego związku. Zwłaszcza, że mi na nim zależy. Tylko co mam zrobić w takim razie?
Udawać, że nic się nie stało i obserwować?
Porozmawiać?
A może zastawić dyskretnie pułapkę?
Byłyście kiedyś w podobnej sytuacji?
Mila