Jestem zszokowana śmiercią Ani Przybylskiej. Wiedziałam, że jest ciężko chora, ale wierzyłam, że z tego wyjdzie. Bo kto, jeśli nie ona? Taka ciepła, rodzinna, normalna... Uwielbiałam ją i nigdy nie przestanę. Tym bardziej robi mi się niedobrze, kiedy widzę, jak niektórzy próbują ten temat wykorzystać. Zarabianie na cudzym nieszczęściu, a zwłaszcza śmierci, to najgorsza podłość! Rozumiem, że ludzie chcą o tym czytać. Sama klikam w niektóre linki, ale bez przesady.
Mam wrażenie, że niektóre portale nie zajmują się od niedzieli niczym innym. Kiedy weszłam na jeden z nich, to na samej głównej stronie naliczyłam 17 artykułów o Ani! Wszystkie o niczym, ale byle nakręcać atmosferę. Widziałam też niektóre wpisy na Facebooku. Deweloper reklamował się tym, że zmarła aktorka mieszkała w ich nieruchomości... Jeden z tygodników dodał do wpisu o jej śmierci tagi #aktorstwo #nowotwór #rak. To się nie mieści w głowie.
Nagle się okazuje, że Ania przyjaźniła się ze wszystkimi. W telewizji i gazetach można oglądać ludzi, którzy wypowiadają się na jej temat. Większość pewnie spotkała ją raz w życiu, ale warto się przy tej okazji wypromować. Wszędzie widzę zdjęcia tych biednych dzieci, które straciły mamę. Nikomu nie należy się szacunek i cisza tak, jak im. Te maluchy nie powinny być tak bardzo widoczne w mediach. To sprawa zbyt trudna dla dorosłych, a co dopiero dla nich.
Media nagle się ocknęły, że to była fantastyczna kobieta. Nawet te potworne brukowce, które starały się zniszczyć jej ostatnie miesiące życia. Ania, zamiast poświęcić czas sobie i rodzinie, musiała walczyć z paparazzi. Niektóry uważali, że to jej obsesja, ale dzisiaj chyba widać jasno, kto miał rację. Jeden z portali uśmiercił ją przecież już kilka miesięcy temu. Hieny się doczekały. Ja nie potrafię się uspokoić. Nawet nie mogę sobie wyobrazić, co czują jej najbliżsi.
Nie chcę snuć czarnych scenariuszy, ale boję się, że niektóre szmatławce jeszcze nie odpuściły. Pewnie już się szykują do ataku. Zaczną węszyć w kostnicy, zakładzie pogrzebowym. Na pewno będą na pogrzebie. Nie dadzą spokoju Jarkowi i dzieciom. Niby wiem, że tak to zawsze działa, ale tym razem zupełnie nie potrafię się z tym pogodzić.
To jest bagno, na które Ania i jej najbliżsi nie zasłużyli.
Mam nadzieję, że jej walka z głupotą nie pójdzie na marne i w kolejnym podobnym przypadku hieny odpuszczą. Chociaż wiem, że to naiwne myślenie...
Lidia