Często czytam tutaj, jak bardzo przejmujecie się byle pryszczem, podkrążonymi oczami czy złamanym paznokciem. Chciałabym mieć takie problemy. Naprawdę Wam zazdroszczę. Wcale nie żartuję. Od kilku lat marzę o tym, by przejmować się takimi drobnostkami, zamiast walczyć z czymś najgorszym, co mogło mnie spotkać. Mam 18 lat, jestem szczupła, nie najgorzej wyglądam. A przynajmniej nie wyglądałam. Teraz boję się wychodzić z domu, żeby ludzie się ze mnie nie śmiali.
Kilka lat temu na łokciach i kolanach zaczęły się pojawiać jakieś dziwne zgrubienia. Były coraz jaśniejsze, a skóra na nich zrobiła się bardzo szorstka. Kiedy je drapałam, schodziły całe płaty wysuszonej skóry. Stosowałam wiele kosmetyków, ale nic nie pomagało. Potem to samo pojawiło się na plecach. Prawie całych plecach. Nie mogłam spokojnie usiedzieć, bo swędziało. Dzisiaj wygląda tak praktycznie całe moje ciało. Łącznie z twarzą.
Jestem mocno wycofana, bo trudno być śmiałym w takiej sytuacji. Krępuję się, wstydzę, a czasami nawet brzydzę się samą sobą. Mam tylko dwie dobre koleżanki, które jakoś mnie wspierają, ale o chłopakach nie ma mowy. Oni nie są tacy delikatni i zaraz usłyszę, że jestem obleśna, roznoszę zarazę i takie tam. Co z tego, że łuszczyca nie jest zaraźliwa, skoro jest zwyczajnie obrzydliwa?
Nie wiem czego od Was oczekuję. Raczej nie współczucia. Może powiecie mi, czy znacie jakieś metody tuszowania tego? A może podzielicie się swoimi wrażeniami, jeśli znacie takich ludzi jak ja?
Weronika
Plecy, kolana, łokcie, nawet ręce i nogi mogę jakoś zakryć, ale teraz mam zaognione zmiany na czole. Od linii włosów niemal do brwi. Dermatolog, który stwierdził łuszczycę nie ostrzegał mnie, że choroba może dojść aż tutaj. Czasami nie mam innego wyjścia i mocno się drapię. To nie przynosi ulgi, skóra dalej się łuszczy, a na dodatek pojawiają się czerwone ranki. Zaczynam wyglądać jak trędowata i naprawdę nie wiem jak z tym żyć.
Może w szkole nie będzie tak źle, bo wcześniej widzieli już moje ręce, które wyglądały najgorzej, ale co z całą resztą? Nie zależy mi na opinii wszystkich. Wiem jednak, że teraz jestem już skazana na samotność. To się nie cofnie, a skutecznych leków nie ma. Można walczyć z objawami, ale godziny nakładania maści i łykanie pigułek niewiele daje. Nigdy nie miałam chłopaka i to się teraz już na pewno nie zmieni.