Wolałabym być gruba, brzydka, pomarszczona i nie wiem jeszcze jaka, byle nie przeżywać tego, co teraz. Jestem niby normalną dziewczyną, nie odstraszam wyglądem, potrafię się zachować, jestem miła. Ale co z tego, skoro i tak odstraszam wszystkich. Podobno nie da się ze mną normalnie porozmawiać. Nie chodzi o moje zachowanie. Po prostu tak strasznie śmierdzi mi z ust, że nikt nie jest w stanie tego wytrzymać. Czasami odór jest tak silny, że sama go wyczuwam.
Nie chodzi o to, że mam nieświeży oddech i czasami ziewnę nieprzyjemnym zapachem. To naprawdę straszny smród, który ktoś kiedyś porównał do... rozkładających się zwłok. Albo wysypiska śmieci w czasie największego upału. Drażniący, silny i paskudny. A ja muszę z tym żyć, bo zupełnie nie wiem jaka jest tego przyczyna. Zaczynam uciekać od ludzi, bo boję się kompromitacji.
Raczej nie mam popsutych zębów, bo myję je dwa razy dziennie, unikam raczej słodyczy. Nawet najmocniejsza miętowa pasta w niczym nie pomaga. Szoruję nią język i podniebienie. Mam odruchy wymiotne, ale nie mam innego wyjścia. Wtedy wydaje mi się, że jest lepiej, ale po chwili znowu cuchnę. Jaka może być inna przyczyna? Kolega stwierdził, że chyba gniję od środka...
Ale ja jestem zdrowa, nic mi nie dolega. Nie mam też problemów z żołądkiem. Próbowałam płukanek, przestałam jeść niektóre rzeczy i nadal nic. Rodzice jakoś tego nie komentują. Zamiast mi pomóc, to udają, że nie ma problemu. A problem jest i to ogromny! Przez ten paskudny zapach naprawdę nie mam normalnego życia. Boję się podejść do innych, bo zaraz by mnie wyczuli.
Chcę się tego pozbyć. Boję się, że to nie siedzi w moich ustach, bo płyn do płukania i pasta by pomogły. Teraz ciągle żuję gumy, które też nie pomagają. Co z tym zrobić? Do kogo się zgłosić? Ludzie w szkole szepczą za moimi plecami, słyszałam, że jestem śmierdzielem... Tak się nie da żyć. Co z tego, że da się mnie lubić, skoro nie da się wytrzymać smrodu, który ze mnie uchodzi...
Czy któraś z czytelniczek miała taki problem? Jak to zwalczyć?
Zosia