Kryzys dotarł do Polski. Niestety są u nas regiony, gdzie bezrobocie sięga nawet 40 procent! Przykładowo – w powiecie szydłowieckim na terenie województwa mazowieckiego bez pracy jest 37 procent mieszkańców. Szans na zarobek praktycznie nie ma także w powiecie piskim i braniewskim (warmińsko-mazurskie), nowodworskim (Pomorze) i radomskim (mazowieckie). Taka sytuacja na rynku pracy odbija się na samopoczuciu dorosłych Polaków. Co trzeci pracujący obawia się, że może zostać zwolniony – wynika z badania optymizmu konsumentów przeprowadzonego przez firmę Nielsen na koniec 2012 roku. Zmalał również optymizm Polaków, jeśli chodzi o ich ekonomiczną przyszłość.
Utrata pracy może pociągać za sobą poważne konsekwencje. Badacze pod kierownictwem Matthew Dupre z Duke Clinical Research Institute w Durham (Północna Karolina) dowiedli, że osoba, która zostaje zwolniona, może nawet mieć zawał. Ludzie tracący pracę są narażeni na zawał serca szczególnie w pierwszym roku bezrobocia. Zdaniem ekspertów po utracie pracy mamy problemy z kontrolowaniem ilości zażywanych leków i zaczynamy palić więcej papierosów. Również Agnieszka Kalbarczyk w publikacji „Psychologiczne konsekwencje utraty pracy i bezrobocia” pisze, że „jako reakcja na zwolnienie pojawia się na ogół poczucie pokrzywdzenia; czasami strach i zmartwienie; czasami impuls zemszczenia się; nienawiść; oburzenie; furia. Następnie przychodzi etap otępienia i apatii”.
Agnieszka Kalbarczyk zauważa, że w następnym etapie wzrasta stabilność i równowaga psychiczna, które charakteryzują się podjęciem aktywności. Ale są osoby, które biorą się w garść zaraz po stracie pracy. I dzisiaj nie żałują, że zostały zwolnione. Małgosia* ma 27 lat i dyplom polonistki. Przyznaje jednak, że na studiach znalazła się przypadkowo. „Całe życie uwielbiałam gotować i robić słodkości. Wiedziałam jednak, że z pieczenia się nie utrzymam, poszłam więc na filologię polską za namową przyjaciółki” – opowiada Małgosia. Gdy skończyła studia, zaczęła szukać pracy w zawodzie. Po pół roku poszukiwań udało jej się zahaczyć do szkoły na zastępstwo. „Cieszyłam się jak dziecko z tej pracy, choć to nie było spełnienie moich marzeń. Wciąż mi się wydawało, że to nie jest to, co chcę robić” – mówi Małgosia.
W szkole przepracowała niecały rok. I jej podziękowano. „Po prostu wróciła nauczycielka, którą zastępowałam, a dla mnie nie było etatu” – opowiada nasza rozmówczyni. Co zrobiła? Dosłownie kilka dni po tym, jak zwolniono ją z pracy, dowiedziała się o dotacjach unijnych. „Pomyślałam, że to może być dla mnie szansa. Wymarzyłam sobie cukiernię z kącikiem edukacyjnym dla dzieci. Złożyłam wniosek i zakwalifikowali mnie” – wspomina Małgosia. Dalej sprawy potoczyły się błyskawicznie; naszą bohaterkę przydzielono na specjalistyczne szkolenia, podczas których napisała biznesplan i udało jej się dostać dotację; 40 tys. zł. „To był ogromny sukces! Sama napisałam wniosek i biznesplan, nikt mi nie pomagał. Gdy okazało się, że przyznano mi dofinansowanie, byłam przeszczęśliwa” – opowiada.
Dziś Małgosia prowadzi niedużą kawiarnię w jednym z większych polskich miast. Urządziła ją tak, jak zawsze marzyła; jest w niej dużo kwiatów, światła, a na ścianach wiszą urocze obrazki. Wydzieliła kącik dla najmłodszych. Całą rodzinę zaangażowała do pomocy. Prowadzona przez nią firma przynosi zyski. „Pracy dla siebie na da się porównać z żadnym etatem. Obowiązków jest znacznie więcej, praktycznie cały czas jest coś do zrobienia. Ale robi się to dla siebie. Mam ogromną satysfakcję, że udało mi się stworzyć miejsce, do którego przychodzę z przyjemnością. Moja cukiernia ma wielu stałych klientów” – mówi Małgosia. I dodaje: „W realizacji marzeń pomogła mi utrata pracy. Gdyby nie zwolnienie, pewnie wciąż uczyłabym polskiego”.
Resort pracy już kilka lat temu dostrzegł, że coraz więcej ludzi po utracie stanowiska stara się o dofinansowanie na założenie własnej firmy. „Trzy lata temu zostałam zwolniona po pięciu latach sumiennej pracy. Stwierdziłam, że dołowanie się nic mi nie da, więc wystąpiłam o dotację, dołożyłam do tego własne oszczędności i otworzyłam małą agencję PR. Dzisiaj mam dwóch pracowników i ciągle się rozwijam” – opowiada Kamila. Na forach internetowych sporo jest wpisów osób, dla których utrata pracy stała się przepustką do spełnienia zawodowych marzeń. „Nigdy więcej etatu! Całe szczęście, że wyrzucili mnie z pracy, bo pewnie wciąż bym tam gniła. Codziennie w tej firmie przeżywałam dzień świstaka. Założyłam niedużą firmę rachunkową razem z koleżanką i jest super” – twierdzi Sylwia.
Utrata pracy często wiąże się ze stresem, szczególnie gdy nie mamy oszczędności i np. kredyt na głowie. Pamiętajmy jednak, że załamywanie się niczego nie da. Oto, co powinnaś zrobić:
- Pozwól sobie wyrzucić złość, gniew i żal. Zamknij się w domu przez weekend albo wybierz się na wycieczkę. Masz prawo czuć się zestresowana, ale nie pozwól, by ten stan się przedłużył. Gdy ochłoniesz, pora wziąć się w garść.
- Przeanalizuj swoje mocne i słabe strony. Upewnij się, czy branża, w której pracujesz, jest dla ciebie najlepsza. Może warto pomyśleć o zatrudnieniu w innym sektorze? Z danych portalu pracuj.pl wynika, że aż 94 proc. Polaków jest gotowych przekwalifikować się, aby znaleźć pracę.
- Nie marnuj czasu na bezrobociu. Rozwijaj swoje pasje, zapisz się na kurs doszkalający, poszerz horyzonty. Wszystko to z pewnością zaprocentuje. Najgorsza jest bierność!
- Jeśli możesz chwilę poczekać, postaraj się nie przyjmować byle jakiej posady – zwłaszcza tej z głodową pensją, znacznie poniżej twoich kwalifikacji. Możesz wtedy przegapić inne stanowisko, które byłoby dla ciebie dużo lepsze!
- Czytaj prasę, odwiedzaj serwisy internetowe, słuchaj radia – dzięki temu będziesz na bieżąco wiedziała, czy w twojej okolicy czekają jakieś dotacje i dofinansowania dla bezrobotnych.
- Jeśli szukasz etatu, zaskocz rekruterów. Stwórz kreatywne CV i porozsyłaj je do firm, w których chciałabyś pracować, nawet jeżeli nie prowadzą teraz rekrutacji. Taka taktyka często okazuje się skuteczna.
Ewa Podsiadły-Natorska
* Imię bohaterki zostało zmienione