Statystki są porażające. Z raportu CEED Institute wynika, że w 2012 roku poza granicami naszego kraju mieszkało prawie 1,7 mln Polaków, a w 2013 roku – blisko 1,9 mln. Powinno to martwić, szczególnie że pod względem liczby emigrantów w grupie 10 państw nowej Unii Polska zajmuje niechlubne drugie miejsce (po Rumunii). Najczęstszym powodem wyjazdu wskazywanym przez Polaków jest nie brak miejsc pracy w naszym kraju, a niskie zarobki.
Od pewnego czasu mówi się o kolejnej fali emigracji – Polacy mieli wrócić z zagranicy, a okazało się, że znowu podróżujemy w drugą stronę, opuszczając ojczysty kraj i szukając szczęścia na Zachodzie. Jedni z góry zakładają, że jadą np. na rok, a po tym czasie wracają. Inni szybko przyzwyczają się do nowych realiów i zaczynają układać sobie życie w innym państwie. Dlatego wśród emigrantów są zarówno tacy, którzy nieustannie tęsknią za Polską i w końcu wracają do domu, jak i tacy, którzy prowadzą za granicą szczęśliwe, regularne, uporządkowane życie i nie chcą wracać do kraju, bo nie widzą żadnych przemawiających za tym argumentów.
Jechać czy nie jechać – oto jest pytanie
Być może ty też stajesz przed dylematem, co zrobić ze swoim życiem zawodowym. Wśród możliwości pojawił się pomysł wyjazdu za granicę. Schemat w większości przypadków jest wtedy podobny: bezowocne szukanie pracy w Polsce, umowa śmieciowa, zarobki na poziomie płacy minimalnej. Gdy perspektyw na zmianę sytuacji zawodowej nie widać, a pojawia się możliwość wyjazdu, wiele młodych osób się na to decyduje.
„Częściej wyjeżdżają osoby młodsze, do 35. roku życia, głównie posiadające wyższe wykształcenie, co na pewno jest związane z ich znajomością języka obcego. Czują się bezpiecznie, wyjeżdżając za granicę. Są to osoby, które zwykle jeszcze nie założyły rodziny, dopiero to planują. W związku z tym ich zobowiązania nie są na tyle silne, żeby ich zatrzymać w Polsce” – mówi dr Agnieszka Springer, menedżer kierunku zarządzanie Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes.
Dla wielu emigrantów zwłaszcza rozłąka z rodziną okazuje się koszmarem. Nie brakuje małżeństw, które się z tego powodu rozpadły. Osobnym zjawiskiem jest pozostawianie w Polsce tzw. eurosierot, czyli dzieci, których rodzice wyjechali za granicę. Wyjazd z kraju jest zatem znacznie lepszym rozwiązaniem w przypadku młodych, samotnych osób, które nie zostawiają w Polsce rodziny.
Nie brakuje jednak osób, które mówią wprost, że nigdy nie opuszczą Polski. „Co to za atrakcja: praca na zmywaku albo w fabryce? Ludzki materializm mnie przeraża. W Polsce też jest praca, ale niektórzy chcieliby się nie narobić, bo nic nie potrafią, a oczekują kokosów. Nigdy nie planowałem wyjazdu. Zawsze wiedziałem, co chcę robić, byłem zdeterminowany i dużo od siebie wymagałem. Dziś mam własną, dobrze prosperującą firmę, zaczynam budowę domu, ożeniłem się. Często jeżdżę za granicę, ale na wczasy i choć lubię podróżować, to nigdzie nie czuję się tak dobrze jak w Polsce” – mówi 44-letni Robert.
Ewa Podsiadły-Natorska
Jest tylko jeden haczyk: gdy wrócisz do Polski, będziesz musiała zaczynać od zera – chyba że za granicą zamierzasz pracować w zawodzie. Są przecież ludzie, którzy zrobili karierę poza granicami naszego kraju. Świetnie zarabiają, są uznawani za specjalistów, mają poważanie w branży. Ale oni o powrocie raczej nie myślą. „Większym zagrożeniem jest emigracja polskich specjalistów. Jest to grupa, w której edukację polskie społeczeństwo zainwestowało. Tej grupy pracowników tak łatwo nie zastąpimy pracownikami z Ukrainy czy Białorusi” – przyznaje dr Agnieszka Springer.
Jeśli natomiast nie masz w ręku żadnych ciekawych umiejętności (sam dyplom ukończenia studiów może nie wystarczyć) i nastawiasz się na niskopłatną, niewymagającą pracę fizyczną, dobrze się zastanów, czy taki wyjazd ma sens. Na forum dyskusyjnym czytam: „Moim zdaniem wyjeżdżanie za pracą ma sens tylko wtedy, gdy w kraju nie masz żadnych perspektyw”.
Łap cenne doświadczenia
Jeśli więc zmęczyło cię szukanie etatu w Polsce i jesteś rozczarowana naszym rynkiem pracy, zagraniczny wyjazd może mieć sens. Załóżmy, że właśnie skończyłaś studia, nie masz rodziny, niewiele trzyma cię w kraju. Wyjazd za granicę może być ciekawym rozwiązaniem. Podszlifujesz język, poznasz nowych ludzi, poszerzysz swoje horyzonty, nauczysz się samodzielności. Życie jest krótkie, trzeba łapać cenne doświadczenia. Niebagatelne znaczenie mają również względy finansowe.
„Polacy poza granicami kraju, np. w Niemczech czy Wielkiej Brytanii, zarabiają średnio czterokrotnie więcej niż w Polsce. Te dysproporcje różnią się w zależności od branży, stażu i kwalifikacji. Dla przykładu spawacz w Polsce może liczyć na zarobki rzędu 3 tys. zł, podczas gdy w Niemczech zarobi około 8 tys. zł. W przypadku pielęgniarki ta różnica jest większa, bo w Polsce początkująca pielęgniarka zarabia około 2 tys. zł, podczas gdy w Niemczech czy w Wielkiej Brytanii te zarobki sięgają 8-9 tys. zł” – tłumaczy dr Agnieszka Springer.
Jedna z internautek pisze: „Warto wyjechać, chociażby po nową przygodę, nowe doświadczenie, a przy okazji możesz dobrze zarobić”.
Zachód nie taki cudowny?
Ważnym argumentem jest twój stosunek do rodziny i kraju. Zacytowana przeze mnie internautka przyznaje: „Wyemigrowałam przede wszystkim dlatego, że nie lubię Polski, nie czuję się dobrze w naszej kulturze i ta zachodnia bardziej mi pasuje. A oprócz tego w kraju, w którym teraz żyję, widzę dla siebie więcej szans na rozwój. Jednak z drugiej strony ci wszyscy, którzy emigrują tylko za chlebem, bardzo źle to znoszą. Nie potrafią się przyzwyczaić do różnic, nic im się nie podoba i nie są chętni do uczenia się języka i poprawy swojej sytuacji. I takie czynniki niestety powodują, że dla miejscowych pozostają wyłącznie mniejszością imigracyjną”.
Jeden z internautów studzi entuzjazm zachwyconych zagranicą Polaków. „Prawda jest dziś taka, że zawsze się znajdzie desperat, któremu Zachód ratuje życie, ale tak naprawdę to na Zachód teraz nie ma po co jechać. Czasy się skończyły. Czy bezpowrotnie? Tego nie wiem, ale wiem, że tych czasów, które były, już nie ma”.