Stażystka - tania siła robocza?

Myślisz, że jako stażystka zdobędziesz wiedzę i doświadczenie zawodowe? Uważaj. Dla wielu pracodawców będziesz po prostu tanią siłą roboczą.
Stażystka - tania siła robocza?
29.01.2013

Staże jako forma aktywizacji zawodowej bezrobotnych cieszą się w Polsce dużą popularnością. Co roku urzędy pracy wydają na ich organizację miliony. Dla osoby u progu kariery zawodowej takie stanowisko może być przepustką do otrzymania etatu. Stażysta pracuje na takich samych zasadach co etatowi pracownicy, a za wykonywane obowiązki otrzymuje wynagrodzenie. Fakt, niewysokie, ale dla osoby, która debiutuje na rynku pracy, kilkaset złotych to zawsze jakiś grosz. Dzięki stażom można zdobyć praktykę zawodową, zaistnieć w branży, zyskać wpis w CV, czasem referencje.

Dla niektórych stażystów to również okazja do otrzymania umowy o pracę (o tym, jak jest z tym ciężko, piszemy tutaj) – są firmy, które wolą zatrudnić sprawdzonego praktykanta, niż szukać pracownika poprzez ogłoszenia umieszczanie w prasie czy w sieci.

Sporo zyskuje sam pracodawca. Przede wszystkim ma pracownika – za darmo. W ramach tej formy aktywizacji zawodowej nie jest bowiem nawiązywany stosunek pracy. W praktyce oznacza to, że po upływie czasu przeznaczonego na staż (najczęściej 3-6 miesięcy) właściciel firmy może bez konsekwencji pożegnać się ze stażystą. A na jego miejsce przyjąć kolejnego. Fakt, że przy składaniu wniosku do pośredniaka o stażystę pracodawca powinien zadeklarować, czy planuje zatrudnić go potem na umowę o pracę (jest to wskazane; taki wniosek ma większą szansę na dofinansowanie), jednak właściciele firm zwykle tego nie robią. Najczęściej tłumaczą się kryzysem na rynku pracy i trudną sytuacją finansową. Pośredniak nie może ich zmusić, aby zatrudnili stażystę. I koło się zamyka.

Fikcja i strata czasu?

Półroczny staż w jednej z radomskich firm rachunkowych ma za sobą Beata*. Jak twierdzi, w tym czasie dawała z siebie wszystko. „Bywało, że przychodziłam do pracy pierwsza i wychodziłam ostatnia. Dostałam własny klucz do biura i bardzo mi to schlebiało. Naprawdę się w to zaangażowałam, ale gdy minęło pół roku, usłyszałam, że firmy nie stać na stworzenie etatu i muszą się ze mną pożegnać. Potem się dowiedziałam, że na moje miejsce przyszła inna stażystka, ja zresztą też zastąpiłam stażystę” – opowiada Beata. W jeszcze gorszej sytuacji była Monika*, która dostała staż w urzędzie gminy. „Przez pół roku przekładałam papierki, nawet nikt się mną nie zajął. Zlecano mi najgorsze i najżmudniejsze prace. Niczego się nie nauczyłam, a potem mi podziękowano” – twierdzi.

Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Invest-Banku w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” przyznał wprost, że staże „to fikcja i strata czasu dla osób bez pracy”. Statystyki zebrane przez urzędy nie pozostawiają złudzeń: po zakończonej praktyce średnio tylko połowa stażystów otrzymuje propozycję zatrudnienia. Taka sytuacja, choć rzadka, jest z korzyścią i dla stażysty, i dla pracodawcy – ten drugi zwiększa w ten sposób swoje szanse na otrzymanie kolejnego stażysty w przyszłości. Ale u pracodawców-rekordzistów w ciągu roku przewija się nawet kilkudziesięciu stażystów, z których pracę dostaje zaledwie kilku. Reszta jest tanią siłą roboczą, która wykonuje najprostsze czynności, nie uczy się praktycznie niczego, a po zakończeniu praktyki nadal nie ma pracy.

Staż wybierają z głową

Problem jest na tyle poważny, że do ministra pracy wpłynęła interpelacja w sprawie zatrudniania stażystów. Bezrobotna młodzież – w tym bezrobotni absolwenci – zgodnie z ustawą z dnia 20 kwietnia 2004 r. o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy należy do grupy osób będących w szczególnej sytuacji na rynku pracy. Oznacza to, że w ciągu sześciu miesięcy od dnia rejestracji pośredniak powinien przedstawić takim osobom propozycję zatrudnienia albo złożyć propozycję udziału w programie aktywizacji zawodowej. Tyle teoria, w praktyce jednak młode osoby, nawet po stażu, najczęściej są na lodzie. Bez pracy i perspektyw. Inna sprawa, że aby po stażu otrzymać pracę w instytucji (urzędzie, policji itp.), taka placówka musiałaby ogłosić konkurs. Szanse na etat w budżetówce są zatem praktycznie zerowe.

Mimo to do staży nie należy się zrażać. To wciąż dobra forma aktywizacji zawodowej, należy jednak pamiętać, aby do odbycia stażu podchodzić z głową. Faktem jest, że bezrobotny raczej nie może odmówić przyjęcia go na staż – już jedna odmowa może być podstawą do pozbawienia statusu bezrobotnego na 90 dni (art. 33 ust. 4 pkt. 3 ustawy z 20 kwietnia 2004 r. o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy). Niekiedy jednak pracodawca może wskazać konkretną osobę, którą chciałby przyjąć na staż. Bezrobotny najczęściej umawia się wtedy z właścicielem firmy, w której chce odbyć praktykę, aby ten złożył wniosek o organizację stażu.

Zanim podejmiesz decyzję, oto na co zwrócić uwagę:

- Wybieraj firmy, które oferują konkretną ścieżkę rozwoju zawodowego. Takie, gdzie istnieje realna szansa na awans.

- Dowiedz się wcześniej, jak traktuje się stażystów w danym miejscu. Czy są oni wyłącznie tanią siłą roboczą, a może przeciwnie – mogą się sporo nauczyć i zdobyć cenne doświadczenie?

- Ubiegaj się o przyjęcie na staż do tych przedsiębiorstw, które mają dobrą opinię wśród byłych stażystów. Poważnie rozważ te firmy, które zatrudniają stażystów na etat.

- O ile to możliwe, dowiedz się, jaki byłby twój zakres obowiązków w czasie stażu. Upewnij się, czy nie będziesz osobą wyłącznie do parzenia kawy.

- Pytaj, pytaj i jeszcze raz pytaj wśród eks-stażystów. Ich opinia będzie dla ciebie kluczowa, jeśli szukasz perspektywicznych staży.

A może za granicę?

Inną ciekawą możliwością jest staż zagraniczny. Gdzie ich szukać? Przede wszystkim na uczelniach i w internecie. Taki staż znaleźć i otrzymać trudniej, ale korzyści będą niewymierne. Światowym liderem w organizacji międzynarodowych wolontariatów i staży zawodowych, oferującym ponad 100 projektów w 27 krajach, jest firma Project Abroad. Stażu zagranicznego szukaj również np. poprzez AIESEC – największą organizację na świecie zrzeszającą studentów. W internecie wiele jest programów staży zagranicznych, które skierowane są do studentów albo młodych absolwentów. Niektóre projekty pokrywają nawet stażyście koszty przyjazdu, zakwaterowania oraz utrzymania. Wielu dostaje potem pracę. Poza tym taki wpis w CV to znakomity atut osoby rozpoczynającej karierę zawodową.

Sprawdź w tym tekście, czy w dzisiejszych czasach liczy się wykształcenie.

Ewa Podsiadły-Natorska

* imiona bohaterek zostały zmienione

Polecane wideo

Komentarze (52)
Ocena: 5 / 5
misia1991 (Ocena: 5) 11.03.2013 15:21
Witam. Mam staż od początku lutego, w decyzji mam napisane że będzie mi przyznawane stypendium w wysokości 953,10 zł brutto, dziś dostałam przelew na konto 671,50 zł... Chyba przynajmniej 800 zł powinnam dostać. Zresztą mam przepracowany cały miesiąc. Czy to możliwe ze zostałam oszukana? Proszę pomóżcie. Będę Wam bardzo wdzięczna:) Pozdrawiam;)
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 31.01.2013 11:38
Byłam na stażu w deichmannie i osobiście nie polecam ani stażu ani pracy tam. dnoooooooo
odpowiedz
na lodzie (Ocena: 5) 30.01.2013 23:19
W KWIETNIU tamtego roku byłam szczęśliwą stażystką pracującą w firmie odzieżowej, otrzymałam staż z UE na całe pół roku z opcją zatrudnienia po jego zakończeniu. Pracowałam 12h dziennie co drugi dzień i dawałam z siebie wszystko aby pracodawca nie żałował, że mnie na owy staż przyjął. Problemy zaczęły się jednak gdy czas stażu dobiegał końca. Problem z obiecaną wypłatą nadgodzin, problem z przyjęciem do dalszej pracy. Nieprzyjemna szefowa, która dobrze wiedziała, ze działalność swą w niedługim czasie zakończy i nie interesowała się w ogóle tym co z firmą się dzieje. Po STAŻU zostałam zatrudniona na umowę zlecenia opiewającą na kwotę 210 złotych( 105 zl z mojej wypłaty pokrywało połowę ubezpieczenia) przy czym nadal pracowałam po 12h dziennie. Wypłaty nie przekazywane z ręki do ręki ani na konto lecz wybierane po troszce z utargu oraz użeranie się z coraz bardziej wrogo nastawioną do mnie szefową( straciła darmowego pracownika) były ponad moje siły nie będę tu opisywać do jak nieprzyjemnych rozmów dochodziło i ile nerwów mnie i najbliższych to kosztowało. Aktualnie powinnam być zatrudniona na umowę zlecenie do końca miesiąca. Niestety tak kolorowo nie jest, w zeszłym miesiącu firma upadła a ja zostałam z niewypłaconą wypłatą oraz z brakiem perspektyw na jakąkolwiek posadę w POLSCE, w której osoby w moim wieku z technicznym wykształceniem, oraz dużym doświadczeniem( od 17 roku życia dorabiałam jako pracownik młodociany a później imałam się każdej nawet najcięższej pracy) szansy nie mają. Jestem zmuszona do opuszczenia kraju, w którym się wychowałam i do ucieczki za granicę. DRODZY STAŻYŚCI WIEM JAK JEST! Nie dajcie się nabrać faktycznie sprawdzajcie pracodawców wcześniej. Nikomu nie życzę takich przeżyć jak moje choć naprawdę lubię ludzi i swój zawód. Pozdrawiam.
odpowiedz
m (Ocena: 5) 30.01.2013 23:16
Poszłam na staż jako ,, PRACOWNIK BIUROWY' niestety w biurze nie spędziłam ani jednego dnia. Właściciel wymawia się brakiem zajęcia dla mnie ale okazało się, że ma też stoisko z mięsem na targu na którym karze mi stać. Co prawda żadna praca nie hańbi ale czuję się oszukana, zwłaszcza, że posiadam KILKULETNIE doświadczenie na stanowiskach w administracji, banku i obsłudze klienta.
odpowiedz
NEkou (Ocena: 5) 30.01.2013 15:22
Rozumiem, że ciężko jest znaleźć firmę gdzie za staż płacą ale dla chcącego nic trudnego ;) Moja pierwsza praca to był właśnie miesięczny staż (w wakacje bo jeszcze w liceum byłam) za 2000PLN a w następnym roku ta sama praca w tym samym miejscu też na miesiąć (z tym, że więcej biurowej roboty) 4000PLN. Także jeśli ktoś się sprawdzi, nie będzie się spóźniał i zaniedbywał obowiązków to ma szansę na staż i hajs :D Dodam jeszcze że nie tyrałam po Bóg wie ile godzin, miałam dokładnie 6h dziennie do przepracowania jako stażystka.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie