Sam zwyczaj wrzucania pieniędzy na kościelną tacę nikogo nie dziwi. Jedni robią to chętnie i regularnie, drudzy niekoniecznie. Tak czy siak jest to składka dobrowolna, która nie powinna podlegać żadnym wytycznym. Jednak ksiądz w jednej z warszawskich parafii ma widocznie nieco odmienne zdanie, ponieważ wprost dopomina się, aby wierni pamiętali o przekazywaniu pieniędzy.
Na stronie internetowej parafii p.w. Matki Bożej Dobrej Rady w Miedzeszynie widnieje nietypowy wpis: "Zbliża się I niedziela miesiąca, dlatego pragniemy przypomnieć zwyczaj wrzucania kopert z ofiarami na tacę. Prosimy, aby każda rodzina raz w miesiącu - zawsze w I niedzielę miesiąca - składała na tacę dobrowolną ofiarę w kopercie na prace związane z naszym kościołem".
Zgadzacie się z podejściem księdza? Ma prawo domagać się pieniędzy od parafian?
Zobacz także: EXCLUSIVE: Zarabiam 3 tys. zł. Żyję na skraju nędzy!
Niedawno odezwała się do nas jedna z czytelniczek, która opisała to, co zaobserwowała w Kościele na terenie jej nowego miejsca zamieszkania. Alicja przeniosła się ze wsi w woj. podkarpackim do Krakowa.
Mieszkając w małej miejscowości regularnie chodziła z rodziną na niedzielne msze. Prawie każdy wierny wrzucał do kościelnego koszyczka minimum 10 złotych. "Od kilku dobrych lat już nikt nie dawał monet. Wszyscy chcą pokazać swoją majętność i udowodnić, że się dorobili" - opowiada 26-letnia kobieta. Według Alicji w dużym mieście jest zupełnie inaczej. Po pierwsze ludzie nie są tak bardzo chętni do tego, aby regularnie wspierać finansowo parafię, a po drugie mało kto zwraca uwagę na to, ile sąsiad z ławki obok da na tacę. "Z jednej strony to dobrze, bo przekazywanie pieniędzy nie jest robione pod publiczkę, ale z drugiej strony dziwi mnie, że ludzie z wielkich miast, którzy z reguły zarabiają więcej niż mieszkańcy wsi, nie czują potrzeby wspierania parafii, do której należą" - dodaje Alicja.
A wy jak sądzicie? Warto dawać pieniądze na tacę? Jeśli tak, to ile?