Jestem sprzątaczką

Kulisy tej pracy mogą Was zaskoczyć.
Jestem sprzątaczką
Fot. Unsplash
27.09.2017

Krystyna od urodzenia mieszka w Warszawie. Pytana o wiek, odpowiada – 50 plus. Ma dwoje dzieci i troje wnucząt. Pracowała m.in. w Teatrze Wielkim, żłobku, na centrali telefonicznej i w gastronomii. Mówi, że sprzątanie to był dla niej epizod, ale taki, który się pamięta. Uważa, że podobne doświadczenie ma za sobą wiele kobiet w Polsce, ale niewiele się do tego przyznaje.

 Krystyna jest jedną z bohaterek serialu dokumentalnego „Babski blues, czyli ja ci posprzątam”, który od 3 października będzie można oglądać na TLC. Każdy odcinek to historie ludzi, którzy zdradzą okoliczności wyboru tej niełatwej i często bardzo niewdzięcznej zawodowej drogi.

- Co mnie wkurzało w pracy sprzątaczki? To że ludzie bezmyślnie robią wszędzie pierdzielnik. Uważają, że sprzątaczka to taka służąca. Coś się rozleje, to nie pościerają, bo „przyjdzie sprzątaczka i powyciera”. Coś się wysypie, to niech zaczeka, aż „ona przyjdzie i zbierze”. Nie wstydzą się, że majtki leżą na środku pokoju. W biurze, czy w jakimś lokalu, to co innego. To jest przestrzeń publiczna, a dom to jest dom – wyjaśnia Krysia.

Pracodawcy zatrudniający sprzątaczki i sprzątaczy bardzo często traktują takie osoby z góry. Tymczasem praca tych ludzi nie ogranicza się do wycierania kurzu, usuwania plam z obrusów, czy doprowadzenia mieszkania do ładu po imprezie. Codziennie muszą mierzyć się przede wszystkim z brakiem szacunku i poczuciem niedocenienia. - Czasem w korpo-biurowcu, mówię dzień dobry i nikt mi nie odpowiada, a jak chwilę później wchodzi prezes, to wszyscy stają na baczność. Uśmiecham się tylko wtedy w myślach – mówi gorzko inna z bohaterek „Babskiego bluesa”, Iwona.

Pamiętajmy jednak, że istnieje także druga strona medalu. Nikt bowiem nie zna tak dobrze naszych wstydliwych tajemnic, jak właśnie zatrudniona u nas sprzątaczka. Ona dokładnie wie, co trzymamy pod łóżkiem i w szafkach. Wbrew pozorom wie o nas wszystko, a my o niej… prawie nic. W serialu „Babski blues” nie zabraknie i takich smaczków.

Dokument pokaże widzom zawód sprzątaczki od zupełnie innej, nieznanej dotąd strony. Dlaczego warto go oglądać? Bo obala stereotypy i na stałe zrywa ze stygmatyzacją, która zepchnęła tę profesję na margines społeczny. Czy słusznie tak wielu ludzi ją lekceważy? „Osoby sprzątające zawsze będą potrzebne, bo ludzie do końca świata będą bałaganić” –podsumowuje jedna z bohaterek, Monika.

Pierwszy odcinek nowego programu BABSKI BLUES, CZYLI JA CI POSPRZĄTAM we wtorek 3 października o 22:30 tylko na TLC.

 

Babski blues

Fot. mat. prasowe

O BOHATERACH „Babskiego Bluesa”

Trzy różne firmy sprzątające. Osiem kobiet i jeden mężczyzna. Wszyscy wyznają zasadę, że żadna praca, która jest uczciwa, nie hańbi. Jacy są ludzie trudniący się zawodowym sprzątaniem? Pracowici, dokładni, spostrzegawczy i uczciwi w tym co robią.

Beata (26 l.), prowadzi własną firmę sprzątającą. Kiedyś zatrudniała kilkudziesięciu pracowników, ale teraz zaczyna wszystko od nowa. Z nowymi ludźmi i na zupełnie nowym dla niej rynku. Przeprowadziła się z Żagania do Warszawy, bo to tu jej największa miłość, najmłodsza córka Zuzia, może realizować swoje marzenia o profesjonalnym śpiewaniu. Beata to bez wątpienia kobieta o silnym charakterze i takie też osoby przyciąga. W jej zespole pracuje Agnieszka (45 plus l.). Mądra i twarda babka, której życie również nie oszczędzało. W przeszłości, jako właścicielka dużej firmy projektowej, współpracowała z zagranicznymi rynkami i koordynowała pracę sztabu ludzi. Teraz sama musi dać sobą kierować. Podobne życiowe nastawienie prezentuje Monika (27 l.) – druga pracownica w zespole Beaty. Rezolutna, ładna i młoda dziewczyna, która w wieku 18 lat rzuciła szkołę, po to, aby móc na siebie zarabiać. Monika sprząta, bo lubi. W swoim fachu dostrzega też drugie, znacznie ważniejsze „dno” - „ja nie tylko sprzątam, ale też ludziom pomagam, bo oszczędzam im parę godzin życia”.

Z wartości tej pracy zdaje sobie również sprawę Sebastian Potoczny (37 l.). Wraz z żoną Eweliną (32 l.) dwa lata temu założył firmę sprzątającą. „Nie wstydzę się tego, co robię. Dzięki tej pracy mogę utrzymać rodzinę” – mówi bohater. W sprzątaniu znalazł pewny zarobek, tym bardziej, że dzięki ich rzetelności interes rozkręcił się tak, że mogą przebierać zleceniach. Potoczni to duet nieprzeciętny, o odmiennych charakterach, które zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym, współgrają idealnie.

Przykładem na to, że ciężka praca popłaca jest historia Luby (35 plus l.). Ukrainki, która od szesnastu lat mieszka w Polsce. Przyjechała tutaj, aby uzbierać pieniądze na zakup auta – wymarzonego VW Golfa III, a wylądowała za kółkiem mercedesa. Aktualnie jest współwłaścicielką firmy sprzątające LTW, która zatrudnia 23 pracowników. I choć zleceń w kraju i za granicą wciąż przybywa, a jej pracownice mają pełne ręce roboty to nikt nie narzeka. Luba potrafi bowiem docenić, a kiedy trzeba to sama łapie za sprzęt i pomaga w sprzątaniu. Pracuje u niej Krystyna (50 plus l.). Kobieta bezpośrednia, o wybuchowym temperamencie, która sprawia wrażenie zbuntowanej wojowniczki. W rzeczywistości ma bardzo wrażliwy charakter o mocno zakorzenionych wartościach katolickich. Łapała się w życiu różnych zajęć i tak w końcu padło na sprzątanie. Swojej pracy się nie wstydzi, a jedyne, czego w niej nie lubi to zaprowadzania porządku w cudzych domach. Wyznaje zasadę, że „każdy powinien sam sprzątać swoje brudy”.

Reżyserem kreatywnym programu jest znany i ceniony w branży filmowo - telewizyjnej - Andrzej Fidyk, który na swoim koncie ma ponad 40 dokumentów.

Polecamy także: „Wstydzę się swojej pracy” (REPORTAŻ)

Polecane wideo

Komentarze (18)
Ocena: 5 / 5
gość (Ocena: 5) 28.09.2017 21:58
No i ch. uj, zadna praca nie hanbi, odp. ierdolcie się od Pani Krystyny
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 28.09.2017 11:25
nie ma czego sie wstydzic. w swoich domach tez sie sprzata. co innego ludzie, ktorzy zostawiaja taki syf w toaletach, ze kolejna osoba nie moze z niej skorzystać.
zobacz odpowiedzi (1)
niziolek (Ocena: 5) 27.09.2017 18:53
coraz ambitnej prostytutka, sprzątaczka
zobacz odpowiedzi (4)
gość (Ocena: 5) 27.09.2017 18:01
To nie sprzątaczki powinny, się wstydzić, tylko ludzie po których ONE musza sprzatac, ponieważ potrafią zostawić po sobie chlew i gnoj.
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 5) 27.09.2017 17:52
Kochane, ja jestem sprzątaczką 4,5 roku. Mam 26lat. Pracuję za granicą 7 lat. Aktualnie szukam nowej pracy, dlaczego? A właśnie nie dlatego, że się tego wstydzę, a dlatego, że ludzie to świnie!!! Zero szacunku, brudasy, wredoty, fałszywi itp. Czy oni tak robią w swoich domach? Byłoby mi wstyd zostawić brud po sobie w łazience. Ktoś po Tobie wejdzie i juz masz zdanie o sobie wyrobione. Ze stołów się wylewa kawa i wszędzie sypią okruchy z jedzenia. Depczą mokrą podłogę, nawet "glupiego" PRZEPRASZAM nie powiedzą. A jak wycierasz podłogę przy drzwiach to oczywiście musisz królewiczów przepuścić. Mam dość fizycznie i psychicznie. Wysłałam szefowej zdjecia na email, to odpisała "nie możemy przecież kamer w wc zamontować". Na tym się skończyło. Mąż nie widział tych obleśnych zdjęć bo by chyba tam wparzył jak opętany. Ja szanuję każdego człowieka niezależnie od zawodu.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie