Justyna ma 26 lat. Mieszka w dużym polskim mieście. Tutaj się urodziła, tu dorastała. Większość jej znajomych wyjechała na studia, ale ona została na miejscu. `Wybrałam kierunek, który mi odpowiadał, i uznałam, że nie ma sensu wyjeżdżać do innego miasta, gdzie w końcu trzeba się utrzymać` – opowiada Justyna.
Gdy otrzymała dyplom, zaczęła szukać pracy. Po paru miesiąca w końcu ją znalazła. Dziś ma już etat, narzeczonego, plany na przyszłość. Ale jakoś nie potrafi wyprowadzić się od rodziców. `Nie zarabiam na tyle dobrze, bym mogła się usamodzielnić. Mam stałą pensję, ale niestety niską, więc na razie czekam. Poza tym dobrze mi tak, jak jest. Rodzice się nie wtrącają do moich spraw, mieszkamy w centrum miasta, a mam
Duże bobasy
Badania dowodzą, że mieszkanie z rodzicami w dorosłym wieku jest coraz powszechniejsze – z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w 2011 roku prawie 45 proc. młodych Polaków między 25. a 34. rokiem życia mieszkało z mamą i tatą. Obecnie szacuje się, że w ten sposób żyje prawie 3 mln osób w naszym kraju, a odsetek ten stale rośnie. Włosi ukuli już nawet termin na określenie dorosłych dzieci mieszkających z rodzicami – to `bamboccioni`, czyli `duże bobasy`. Choć mają po 20, 30, czasem nawet 40 lat, nie potrafią (albo nie chcą) się usamodzielnić. Eksperci na ich temat mają rozbieżne zdanie. Jedni nazywają ich maminsynkami, inni twierdzą, że bamboccioni są ofiarą systemu. a zrobi pranie. Gdy dostanę podwyżkę albo wyjdę za mąż, pewnie pomyślę o zmianie adresu`.
Nie jesteśmy maminsynkami
Socjolog z UW dr Małgorzata Sikorska w rozmowie z `Dziennikiem Gazetą Prawną` przyznaje, że młodych nie stać na samodzielność. `Nie mają zdolności kredytowej, nie mogą sobie pozwolić ani na kupno mieszkania, ani nawet na wynajęcie go` – uważa specjalistka. Dlatego rząd pracuje nad programem `Mieszkanie dla młodych`, którego celem jest udzielenie dopłat młodym osobom, które nie skończyły 35 lat. Ale już teraz eksperci spekulują, że z tego programu skorzysta jedynie garstka Polaków, bo większości na kupno mieszkania, nawet z dopłatą, nie będzie stać.
`Jak słyszę, że młodzi, którzy mieszkają z rodzicami, są leniwi i wygodniccy, to trafia mnie szlag. Gdy dostanę dobrą pensję, adekwatną do mojego wynagrodzenia i będę miała realne perspektywy rozwoju zawodowego, to mogę myśleć o samodzielności. Ale tak mogę o tym jedynie pomarzyć. W mieście, w którym mieszkam, jest ponad 20-procentowe bezrobocie. Każdy się cieszy, jak znajdzie pracę. Nazywanie nas maminsynkami jest nieuczciwe` – denerwuje się Ola.
50 zł podwyżki
Dlaczego młodzi nie wyprowadzają się od rodziców? Często wymusza to na nich kiepska sytuacja gospodarcza. W Polsce co pewien czas padają kolejne rekordy bezrobocia – obecnie w urzędach pracy zarejestrowanych jest ponad 260 tys. bezrobotnych absolwentów wyższych uczelni. To przekłada się na nastroje młodych Polaków. `Puls Biznesu` informuje, że tylko co piąty student kierunków biznesowych nie obawia się o swoją karierę. Większość nie kryje obaw co do swojej przyszłości zawodowej. Ale nawet ci, którzy mają pracę, często pracują na tzw. umowach śmieciowych i zarabiają grosze. `Nie mam ubezpieczenia, mój pracodawca nie odprowadza za mnie składek i płaci mi pod stołem. Ale godzę się na to, bo nie mam wyboru` – mówi Ola.
Kolejną bolączką są niskie pensje. Wśród młodych wiele osób zarabia najniższą krajową, za którą – jak zgodnie twierdzą – nie są w stanie się utrzymać. `Przez rok pracy w prywatnej firmie dostałam 50 zł podwyżki, z 1200 zł na 1250. Powiedzcie mi, jak tu myśleć o samodzielności, wynajęciu mieszkania i życiu na własny rachunek? Moje koleżanki zarabiają tyle samo, a wszystkie jesteśmy po studiach` – pisze jedna z internautek.
Uczciwy układ
Faktem jest jednak, że wśród bamboccioni nie brakuje osób, które nie wyprowadzają się od rodziców, bo tak jest im wygodnie. `Wychowali się we względnym dobrobycie. Sytuacja, w której przeszliby na własne utrzymanie, byłaby dla nich obniżeniem standardu życia. Dla wielu z nich to trudne do zaakceptowania` – stwierdził w rozmowie z `Dziennikiem Gazetą Prawną` dr Tomasz Grzyb, psycholog ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. Młodzi nie wyprowadzają się od rodziców, bo przyzwyczaili się do swojego miejsca zamieszkania, poziomu życia, mają kogoś, kto za nich posprząta, zrobi im śniadanie, upierze ich ubrania. Dla wielu samodzielność to obowiązki, do których się nie śpieszą.
`Ja nie widzę nic złego w tym, że mieszkam z rodzicami` – opowiada nasza rozmówczyni 26-letnia Justyna. `Głównie ze względów finansowych, ale nie kryję, że takie życie mi odpowiada. Dogadujemy się, ja pomagam rodzicom, a on mi i to jest super. Jesteśmy dla siebie wsparciem. Ja robię zakupy, a mama pranie. To uczciwy układ. Samodzielność jest w porządku, ale jest też trudna. Oczywiście, że kiedyś chcę mieszkać z narzeczonym, ale na razie się z tym nie śpieszymy. Dzięki mieszkaniu z rodzicami mogę odkładać pieniądze, choć póki co są to niewielkie kwoty` – mówi Justyna.
Z badań Eurostatu wynika, że w przypadku mieszkania z rodzicami duże znaczenie ma fakt, czy młodzi ludzie kontynuują naukę. W Polsce wśród osób mieszkających z rodzicami 65 proc. uczy się albo studiuje. Według Eurostatu w naszym kraju blisko 81 proc. kobiet i 89 proc. mężczyzn w wieku 18-24 lata wciąż mieszka pod jednym dachem z rodzicami.
Ewa Podsiadły-Natorska