Od 17 czerwca 2013 r. obowiązują znowelizowane przepisy o urlopach macierzyńskich. Rodzicom przysługuje teraz 20 tygodni (w tym 14 tylko dla matki) urlopu macierzyńskiego, 6 tygodni dodatkowego urlopu macierzyńskiego i 26-tygodniowy urlop rodzicielski – w sumie 52 tygodnie, czyli rok płatnego urlopu. Z urlopu dodatkowego i rodzicielskiego mogą korzystać matka i ojciec. Potem można wziąć jeszcze urlop wychowawczy (bezpłatny) – do 36 miesięcy.
Niektóre kobiety macierzyńsko pochłania tak bardzo, że korzystają z rocznego urlopu macierzyńskiego, a potem wychowawczego. Na ten drugi najczęściej pozwalają sobie matki dobrze sytuowane, które nie muszą pracować. Ale są też Polki, które z powrotem do pracy nie czekają.
Monotonia nie do zniesienia
Jedna z internautek opowiada, że dziecko urodziła na początku marca, a w połowie maja wróciła już do swoich zawodowych obowiązków. „Kiedy pojawiło się dziecko, moje wyobrażenia o macierzyństwie legły w gruzach. Ciągły płacz, niechęć do własnego dziecka i ta nuda. Kocham moje maleństwo, ale dla tak dynamicznej osoby jak ja było nie do zniesienia to, co się nazywa monotonią. Pewnie większość z was uzna mnie za wyrodną matkę, ale ja naprawdę taka nie jestem. Uznałam wraz z całą familią, że jeśli nie wrócę szybko do pracy, to albo sama wyjdę przez okno, albo zwyczajnie zwariuję. Robię to dla malucha, bo wiem, że kiedy pójdę na tyle godzin do roboty, to będę lecieć do niego jak na skrzydłach”.
Lecz są kobiety, które mają do macierzyństwa zupełnie inne podejście. „Ja przed porodem byłam przekonana, że po macierzyńskim śmignę do pracy, bo w sumie dzieci nigdy mnie nie kręciły… Ale teraz macierzyński zleciał i leci wychowawczy, bo jakoś ciężko by mi się było z tym malcem rozstać. Wiem, że te chwile są bezcenne i nie chcę za parę lat pluć sobie w brodę, że coś mi umknęło”.
Pracodawcy idą na rękę
Nie można jednoznacznie stwierdzić, kiedy jest najlepszy moment na powrót matki do pracy. Jedne chcą wyjść do ludzi, potrzebują zmian, podczas gdy inne wolą poświęcić się rodzinie i wychowaniu malucha. Lekarze zalecają, aby poczekać minimum sześć tygodni – tyle twa połóg i jest to niezbędny czas, by kobieta mogła wrócić do pełni sił. A co potem? Zająć się dzieckiem czy myśleć o pracy?
Niektórzy specjaliści są wręcz zdania, że im szybciej młoda matka wróci do pracy, tym lepiej – dla niej i dla dziecka. Ekspert prawa pracy i rynku pracy Monika Zakrzewska w wywiadzie przeprowadzonym dla Kongresu Kobiet prowadzącego kampanię „Superwoman na rynku pracy” powiedziała wprost, że matka to nie zawód. „Dlatego państwo nie może płacić kobietom za to, że zostały matkami. Wydłużanie urlopów rodzicielskich to dążenie do tego, by matka stała się zawodem. A to do niczego nie prowadzi. Państwo nie jest od tego, by płacić mi za to, że zostałam matką, tylko od tego, by ułatwić rodzicom życie”.
Nie uciekać od pracy
Monika Zakrzewska jest przeciwniczką rocznych urlopów macierzyńskich, które jej zdaniem zmniejszają szanse kobiet na rynku pracy. A poza tym są niekorzystne dla matki i dziecka. „Im dłużej jestem z synem, tym bardziej jest on ze mną związany, a ja z nim. Dlatego mój szybszy powrót do pracy będzie dla nas łatwiejszy do zniesienia” – stwierdziła w wywiadzie.
Połączyć karierę z rodzicielstwem
Zdaniem Izabeli Bartnickiej takich udogodnień dla matek będzie coraz więcej – a to dlatego, że mamy niż demograficzny i wszelkie korzystne rozwiązania dla rodziców będą konieczne. – Na Pracuj.pl pojawia się coraz więcej ofert pracy dotyczących elastycznych form zatrudnienia lub takich, które już w samym opisie stanowiska zawierają informację, że możliwe jest częściowe wykonywanie pracy z domu bądź dopasowanie godzin do potrzeb kandydata – twierdzi Bartnicka.
Warto wiedzieć, że nieprawdą jest, że szybki powrót do pracy po porodzie szkodzi dziecku. Psycholog dziecięcy dr Aleksandra Piotrowska z Pracowni Psychologii Edukacyjnej UW w rozmowie z serwisem NaTemat.pl potwierdziła, że decyzja matki o szybkim powrocie do zawodowych obowiązków nie musi się na maluchu źle odbić – ważne jest, by umiejętnie połączyć karierę z rodzicielstwem.
Zakrzewska zmieniła pracę jeszcze w trakcie urlopu macierzyńskiego. „Nowi pracodawcy zgłosili się do mnie, kiedy byłam w ciąży, ale wtedy to było niemożliwe. Po porodzie okazało się, że są gotowi poczekać na mnie do końca urlopu. Widzieli moją postawę w trakcie ciąży, że nie uciekam od obowiązków, że nie będę nadużywała zwolnień. To jedynie potwierdza moją teorie dotyczącą matek – sumienna praca w czasie ciąży przyniosła efekt. Z drugiej strony dobrze wiedzieć, że są pracodawcy, którzy nie oceniają pracowników po płci ani stanie rodziny”.
Zanim zdecydujesz się na powrót do pracy po porodzie, dobrze się zastanów, czy jesteś gotowa zostawić maleństwo, a także, kto się nim zajmie podczas twojej nieobecności. Jeżeli nie możesz liczyć na pomoc bliskich, weź pod uwagę wysokość swojej pensji i wynagrodzenie opiekunki. Porozmawiaj z partnerem na temat twojego powrotu do pracy i wspólnie wypracujcie kompromis. Porozmawiaj także z pracodawcą – może warto zaproponować mu, że część obowiązków zaczniesz wykonywać w domu albo przejdziesz na pół etatu? I pamiętaj, że podczas urlopu macierzyńskiego, wychowawczego czy wypoczynkowego nie można cię zwolnić. Szef jest również zobowiązany przywrócić cię na to samo albo równorzędne stanowisko po zakończeniu urlopu.
Ewa Podsiadły-Natorska
Z obserwacji analityków wynika, że współczesny rynek pracy jest coraz przychylniejszy dla młodych matek. Dane serwisu Pracuj.pl dowodzą, że pracodawcy coraz częściej proponują korzystne rozwiązania dla matek powracających na rynek pracy po urlopie macierzyńskim. – Różni pracodawcy w zależności od branży i biznesu oferują mamom wracającym po urlopach macierzyńskich różnego rodzaju udogodnienia. To mogą być bardziej zaawansowane benefity, jak na przykład przedszkola, dofinansowanie do przedszkoli czy żłobków, ale również możliwość wykonywania pracy z domu, przynajmniej w krótkim wymiarze czy elastyczne godziny pracy – mówi agencji Newseria Biznes Izabela Bartnicka, ekspertka Pracuj.pl.
Wielu pracodawców jest elastycznych w rozmowach z młodymi matkami – proponują pracę w niepełnym wymiarze godzin, dopasowanie grafiku do ich potrzeb itp. Kobiety chętnie korzystają też z możliwości pracy zdalnej. – Prace, które kobiety mogą wykonywać z domu, są bardzo różne i zależą w dużej mierze od charakteru biznesu, z jakiego wywodzi się pracodawca. Najczęściej dotyczy to prac biurowych, kiedy wystarczy laptop i telefon komórkowy. Coraz więcej firm oferuje możliwość takiej pracy, np. raz czy dwa razy w miesiącu. To udogodnienia, które bardzo często dotyczą nie tylko pań, lecz także panów, którzy mają małe dzieci – przyznaje Izabela Bartnicka.