Katechetka zwolniona z pracy, bo SIAŁA ZGORSZENIE. Spodziewa się dziecka z konkubentem...

Wcześniej jej grożono, podpalono samochód i wybito okna.
Katechetka zwolniona z pracy, bo SIAŁA ZGORSZENIE. Spodziewa się dziecka z konkubentem...
06.11.2014

Co jakiś czas powraca dyskusja na temat lekcji religii, które odbywają się w polskich szkołach i są finansowane z budżetu państwa. Nie brakuje ludzi głęboko wierzących, którzy dopuszczają możliwość przeniesienia zajęć do parafii, jak było kiedyś, ale też takich, którzy wszelkie zmiany w tej kwestii traktują jako zamach na wolność religijną. Ta historia bez wątpienia wprowadza do tematu jeszcze większy zamęt.

„Gazeta Wyborcza” opisuje dramatyczne perypetie katechetki, która od lat nauczała religii w jednej z krakowskich podstawówek. Miała na to zgodę kurii, która odpowiada także za świeckich nauczycieli tego przedmiotu. Była lubiana zarówno przez dzieci, jak i rodziców, więc tym bardziej trudno zrozumieć decyzję o jej nagłym zwolnieniu. Okazuje się, że po latach uznano ją za niegodną tego stanowiska. Wszystko przez jej skomplikowane życie prywatne.

Kobieta przed podjęciem pracy 18 lat temu, poinformowała kościelnych przełożonych o swoim rozwodzie. Kuria potraktowała sprawę z wyrozumiałością i do tej pory nie było z tym żadnego problemu. Ten pojawił się dopiero teraz, kiedy na jaw wyszło, że katechetka pozostaje w związku niesakramentalnym, a na dodatek spodziewa się dziecka.

krzyż

Zgodnie z nauką Kościoła sakramentalne małżeństwo jest nierozerwalne. Najpierw jednak uznano, że rozwód nauczycielki to nie problem, a po latach jej nowy związek nazywa się „wątpliwym moralnie”. Jej kłopoty zaczęły się jednak wcześniej. Ktoś dowiedział się o jej niegodnym prowadzeniu i postanowił ją zastraszyć. Podpalono jej samochód, wybito okna w mieszkaniu, pojawiły się także telefony z pogróżkami. Agresor dał jej ultimatum – kiedy przestanie uczyć dzieci, jej problemy znikną.

Przestała, ale nie dlatego, że uległa szantażyście. Została zwolniona z pracy przez swoich kościelnych przełożonych. Uznano, że osoba nauczająca religii katolickiej powinna żyć zgodnie z zasadami tej wiary. Hierarchowie twierdzą, że nie tylko oni poczuli się zgorszeni.

To była bardzo trudna decyzja, bo kobieta jest w ciąży. Nie spałem dwie noce. Ale do kategorycznego rozwiązania tej sprawy zmobilizowali nas ludzie świeccy. W szkole panował niesmak. Ta pani siała zgorszenie w środowisku. Katechetka nie może żyć w konkubinacie. A żyła. Straciła więc pracę z własnego wyboru i własnej winy – stwierdził ks. Krzysztof Wilk, dyrektor wydziału katechetycznego kurii metropolitarnej w Krakowie.

krzyż

Chociaż zgorszenie miało towarzyszyć przełożonym, innym pracownikom szkoły, rodzicom, a nawet uczniom, najpierw zaproponowano jej przejście na pół etatu. Kobieta nie mogła się na to zgodzić, bo wtedy nie mogłaby liczyć na godne świadczenie w czasie urlopu macierzyńskiego. W efekcie straciła pracę, a na jej miejsce przyszedł ksiądz.

Nie mogliśmy powierzyć jej prowadzenia katechezy, bo nie spełnia oczekiwań moralnych. Konkubinat jest barierą nie do przeskoczenia – podkreśla jeszcze raz duchowny odpowiedzialny za katechezę w krakowskich szkołach.

Wiele wskazuje na to, że nie doszło do złamania prawa. Chociaż przepisy chronią ciężarne, w tym przypadku sytuacja wygląda nieco inaczej. Katechetka straciła skierowanie do nauczania religii, więc szkoła nie miała innego wyjścia i musiała ją zwolnić.

Polecane wideo

Komentarze (39)
Ocena: 4.85 / 5
Anonim (Ocena: 5) 05.02.2015 22:23
Ludzie do cholery jasnej! Dziwicie się, że mamy religię w szkołach, nazywacie to średniowieczem, plujecie na katolików. Ta żółć , która z was wypływa blokuje wam zdolność logicznego myślenia.DLACZEGO MAMY RELIGIĘ W SZKOŁACH? BO JESTEŚMY KRAJEM OFICJALNIE KATOLICKIM. Jak się komu nie podoba, to nie zmusza się dzieci do chodzenia na religię tak jak na lekcję matematyki. Macie wybór, wystarczy dziecko wypisać z tego jednego zajęcia i po problemie. To naprawdę nie jest trudne. A jeśli sami nie jesteście wierzący to może warto wysłać dziecko na tę lekcję choćby tylko po to, że wiedziało jak wygląda wiara ludzi w kraju, w którym żyją.?
odpowiedz
Anonim (Ocena: 1) 21.12.2014 11:28
efr4hyau35r7647y
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 06.11.2014 20:41
Jak dla mnie w szkołach nie powinno być religii. Co to wnosi? Durne zasady wpajaja dzieciom od małego a sami ich nie przestrzegają przestrzegają? U mnie ten przedmiot to była porażka albo nawiedzona katechetka albo ksiądz który się na nas wyzywal. Religioznawstwo byłoby fajne, mogłoby opowiadać o wielu różnych religiach i być ciekawe. A religia w tej formie jaka ma dzisiaj oglupia i marnuje czas w którym mozna by uczyć czegoś pożytecznego.
zobacz odpowiedzi (1)
Anonim (Ocena: 5) 06.11.2014 19:43
Dziwne to jakieś jest. Za moich czasów szkolnych nikt nie opowiadał uczniom o życiu prywatnym nauczycieli i nikt z uczniów nie wiedział, czy nauczycielki mają mężów i dzieci. Też była jedna nauczycielka w ciąży i nikt nie opowiadał, o tym, kto jest ojcem dziecka. W tym przypadku też wcale nie musieli informować uczniów, o tym, że nauczycielka żyje w konkubinacie, bo to nie jest ich sprawa, tylko prywatna sprawa nauczycielki.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 06.11.2014 19:24
O ku....! Ale Ciemnogród w tej Polsce panuje. Podobno mamy XXI wiek, a tu sytuacja jak z głębokiego średniowiecza. Może jeszcze zacznijcie palić czarownice na stosie?
odpowiedz

Polecane dla Ciebie