Karolina rozwiodła się z mężem rok temu. Pamiątką po ich małżeństwie jest dwóch synów: 3-letni Jasiek i 5-letni Oskar, których kobieta wychowuje samotnie. „Podczas sprawy rozwodowej sąd przyznał alimenty w kwocie po 500 złotych na każde dziecko. Byłby to na pewno dla nas duży zastrzyk finansowy. Problem w tym, że Daniel jeszcze ani razu nie zapłacił tych pieniędzy” – żali się Karolina.
Mężczyzna co pewien czas odwiedza synów, ale gdy pada pytanie o alimenty wzrusza ramionami i twierdzi, że jest w kiepskiej sytuacji finansowej i nie stać go na comiesięczne przelewania tysiąca złotych. „Najgorsze jest to, że ściemnia, bo od wspólnych znajomych wiem, że ma bardzo dobrą pracę, tylko szef zatrudnia go na czarno, by w dokumentach figurował jako bezrobotny na wypadek, gdybym chciała dochodzić od niego alimentów” – denerwuje się kobieta. „Już nie wiem, co mam robić” – dodaje.
Tak wygląda brzuch po urodzeniu TROJACZKÓW. Straszny czy piękny widok?
Taki problem ma wiele kobiet, ponieważ w naszym kraju zaledwie co piąty rodzic wywiązuje się z zobowiązań wobec dzieci, a pod względem ściągalności alimentów Polska znajduje się w ogonie Unii Europejskiej, gdzie ten wskaźnik sięga nawet 80 proc. Szacuje się, że zaległości blisko 300 tysięcy ojców (stanowią 90 proc. dłużników) sięgają obecnie blisko 10 mld zł. Przeciętny alimenciarz ma do zapłacenia 25 tys. zł, choć rekordziści są winni nawet kilkaset tysięcy.
Jednym z nich jest lider Komitetu Obrony Demokracji Mateusz Kijowski. Media odkryły, że jego łączne zaległości z tytułu niepłaconych alimentów wynoszą obecnie ponad 220 tys. zł. Jak donosi tygodnik „Wprost” z tego ponad 95,5 tys. to zadłużenie wobec dzieci, a ok. 75 tys. to dług wobec funduszu alimentacyjnego. Do tego jeszcze dochodzą m.in. odsetki i opłaty egzekucyjne. „Płacę tyle, ile mogę” – przekonuje Kijowski w „Super Expressie”.
Teoretycznie sprawa z alimentami powinna być prosta. Przyznaje je sąd, zwykle już na sprawie rozwodowej, a ich wysokość jest uzależniona od potrzeb dziecka oraz możliwości rodzica. Przyjmuje się, że pieniądze powinny nie tylko zapewnić potomkowi podstawowe środki utrzymania (wyżywienie, zamieszkanie czy leczenie), ale również zadbać o jego rozwój intelektualny, kulturalny czy fizyczny.
Fot. iStock
Zgodnie z utrwaloną w polskim orzecznictwie sądowym zasadą młodzi ludzie mają prawo do równej stopy życiowej z rodzicami, nawet jeżeli mieszkają oddzielnie. Dlatego, jeśli po rozwodzie ojciec co roku wyjeżdża na urlop do Grecji, powinien zapewnić dziecku możliwość spędzania wolnego czasu równie atrakcyjnie.
Ustalając kwotę alimentów sąd bierze pod uwagę także możliwości rodzica, jego wykształcenie, wiek i stan zdrowia. Gdy ojciec jest np. bezrobotny, sprawdza się, czy dokłada on wszelkich starań, by zdobyć pracę. Uwzględnia się również niewykorzystany potencjał, czyli zarobki, które mógłby uzyskać, gdyby tylko mu się chciało.
Tyle teorii. W praktyce tysiące mężczyzn robi, co tylko może, by uniknąć regulowania zobowiązań alimentacyjnych. Powszechną praktyką jest zatrudnianie się na czarno lub na cząstkę etatu, stałe zmienianie rachunków w bankach czy przepisywanie majątku na inne osoby.
Fot. iStock
Dłużnicy niespecjalnie przejmują się faktem, że uporczywe uchylanie się od płacenia alimentów jest przestępstwem zagrożonym karą do dwóch lat więzienia. Ich sprawy często były bowiem umarzane przez sądy ze względu na małą szkodliwość społeczną czynu. Niekiedy wystarczy płacenie co jakiś czas niewielkich kwot, by wymiar sprawiedliwości dał mężczyźnie spokój.
Jednak na początku 2017 r. weszły w życie zmiany w kodeksie karnym, które mają pomóc w efektywniejszym egzekwowaniu świadczeń alimentacyjnych i zapobiegać uchylaniu się od ich płacenia przez zatajanie dochodów i majątku. Wystarczy trzymiesięczna zaległość, by dłużnik podlegał grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku, a jeśli narazi dziecko na niezaspokojenie podstawowych potrzeb życiowych, wtedy kara więzienia może wzrosnąć do 2 lat.
Zobacz również: List otwarty matki wyśmianej na plaży za swoje blizny i rozstępy (POPIERAMY!)
Fot. iStock
Czy nowe przepisy się sprawdzą? Zobaczymy. Na pewno nie należy bezczynnie czekać, aż mężczyzna ureguluje zobowiązania. Pierwsze kroki warto skierować do sądu, by złożyć pozew. W uzasadnieniu należy określić swoje warunki oraz sytuację materialną ojca dziecka. Gdy to nie pomoże, zwróćmy się do komornika, najlepiej tego, który ma biuro najbliżej naszego miejsca zamieszkania.
Po złożeniu wniosku o wszczęcie egzekucji dłużnik otrzymuje wezwanie do zapłaty, a gdy je zlekceważy, komornik przystępuje do kolejnych kroków, np. zajęcia nieruchomości. Jeśli nawet jemu nie uda się ściągnąć pieniędzy, wystawia zaświadczenie o nieskutecznej egzekucji. Wtedy samotna matka można ubiegać się o pieniądze z Funduszu Alimentacyjnego, prowadzonego przez urząd miasta lub gminy, ewentualnie ośrodek pomocy społecznej.
Jakie warunki trzeba spełnić, by otrzymać pieniądze z FA? Dochód w rodzinie nie może przekraczać 725 zł netto na osobę. Alimenty z funduszu to maksymalnie 500 zł na dziecko, choć ich średnia wysokość wynosi 370 zł. Jak widać nie są to kwoty, które znacząco zmieniają status życia samotnych matek i ich dzieci.
Fot. iStock
Jeśli były partner zalega z regulowaniem należności, warto zwrócić się o pomoc do urzędników gminnych. Mogą oni spróbować ustalić miejsce zamieszkania mężczyzny, zobowiązać go do zarejestrowania się jako bezrobotny i ewentualnie zaoferować mu np. podjęcie robót publicznych.
Skutecznym sposobem na unikających regulowania zobowiązań jest zabieranie im prawa jazdy. Dokument mogą stracić osoby zalegające z alimentami dłużej niż pół roku. Jeżeli jednak spłacą przynajmniej połowę zasądzonej kwoty, wtedy „prawko” nie zostanie im zatrzymane. Mają też możliwość odwołania się od niekorzystnej dla siebie decyzji.
Dłużnik zgłoszony gminie zostaje także wpisany do Krajowego Rejestru Długów. Żeby tam się znaleźć, musi być winny kwotę większą niż 200 zł przez co najmniej 60 dni. Obecność w tym rejestrze oznacza poważne problemy m.in. z otrzymaniem kredytu, podczas dokonywania zakupów na raty czy ubiegania się o leasing.
Zobacz również: Kobiety pokazują rozstępy! W sieci powstał ciekawy trend
RAF