Można być wybitnym lekarzem, który ratuje nawet najciężej chorych, można też być świetnym prawnikiem, który wybroni oskarżonych z nawet największej opresji. Okazuje się także, że można być zawodowym i świetnie prosperującym... żebrakiem. Tak, na litości można zbić fortunę.
Brytyjski dziennik "Metro" opublikował zaskakujące wyniki badań na temat zarobków tamtejszych żebraków. Niektórzy z nich potrafią wybłagać nawet równowartość 100 tysięcy złotych rocznie! Wszystko wskazuje na to, że równie dobrze radzą sobie ich koledzy po "fachu" z innych europejskich państw.
Zdecydowaną większość ulicznych "biedaków" stanowią świetnie przygotowani oszuści. Odpowiednia charakteryzacja i doskonałe aktorstwo zwiększają ich szanse na zebranie okrągłej sumy.
Dniówka statystycznego żebraka może wynieść około 200 zł, a w weekendy… ponad dwa razy więcej! Po "pracy" jałmużnicy wracają do swoich przytulnych mieszkanek. I to wcale nie autobusem na gapę, ale nowym samochodem. "Metro" podaje, że żebracy zarabiają więcej niż ... nauczyciele.
To o tyle dobry biznes, że darczyńców zawsze znajdzie się bardzo wielu. W Wielkiej Brytanii aż 70% społeczeństwa nie potrafi przejść obojętnie obok proszącego o drobne żebraka. Gotówka leje się wręcz strumieniami. I to w najlepszym wydaniu, bo nieopodatkowana.
Źródło: Hanter.pl
Zobacz także:
Po jakich studiach zarabia się najmniej?
A po jakich najlepiej? Niestety, nawet wyższe wykształcenie nie gwarantuje godziwych zarobków.
Ile kosztuje studenckie życie (na miesiąc)?
Stancja albo akademik, ksero, bilety autobusowe. Skąd polscy studenci biorą pieniądze na codzienne utrzymanie?