Zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną wielu kandydatów uważa za sukces. Oznacza to bowiem, że pomyślnie przebrnęli przez pierwszy etap rekrutacji, a ich aplikacja zwróciła uwagę rekrutera. Gdy jednak dochodzi do konfrontacji, okazuje się, że rozmowa kwalifikacyjna jest znacznie trudniejszym etapem rekrutacji. Zwłaszcza gdy padają niezręczne albo wręcz niedorzeczne pytania. Czy mamy obowiązek na nie odpowiadać? Co możesz usłyszeć i jak się zachować?
„Moją koleżankę spytali kiedyś, jakim ciastkiem chciałaby być” – opowiada jedna z internautek. „Kiedyś rekruterka spytała mnie, do czego użyłabym długopisu oprócz zastosowań, do jakich jest przeznaczony. Powiedziałam, że zrobiłabym sobie z niego armatkę dla zabicia nudy” – dodaje inna internautka. „Moja siostra nie tak dawno, bo jakiś miesiąc temu, dostała pytanie: dlaczego studzienki na drogach są okrągłe?” – wspomina kolejna internautka. Inna twierdzi natomiast, że podczas jednej z rozmów kwalifikacyjnych zapytano ją, co zrobiłaby ze spinacza do papieru. A jeszcze inna usłyszała pytanie, jak sprzedać lodówkę osobie mieszkającej na biegunie północnym. „Mnie pytali, ile śmietników jest w Nowym Jorku” – dorzuca kolejna internautka na forum dyskusyjnym.
Dla kandydata takie pytania mogą wydawać się bezsensowne, ale rekruterzy nie zadają ich bez powodu. Przede wszystkim wykorzystując element zaskoczenia, chcą sprawdzić, jak potencjalny pracownik poradziłby sobie w kryzysowej sytuacji oraz czy jest odporny na stres. Poza tym właśnie w ten sposób można najlepiej przekonać o się o kreatywności kandydata. To jedna z tych cech, którą wiele osób bez zastanowienia wpisuje w CV, a którą pożąda wielu pracodawców. Niestety, w praktyce bardzo często okazuje się, że nasza rzekoma kreatywność nie ma pokrycia w rzeczywistości – więcej o tym, jak ją w sobie rozbudzić, piszemy w osobnym tekście. Dlatego gdy usłyszysz pytanie, jakim zwierzęciem chciałabyś być, najbardziej będzie liczył się sposób, w jaki odpowiesz i wybrniesz z takiej sytuacji.
Rekruter może zadać najbardziej absurdalne pytanie i niedobrze, jeśli odpowiesz ciszą. Tu przede wszystkim chodzi o refleks, szybkość kojarzenia pewnych faktów i wysnuwania wniosków, trzeźwe myślenie, umiejętność prędkiego skoncentrowania się czy wybrnięcia z każdej sytuacji. W ten sposób może być również sprawdzana twoja mowa ciała, z której wprawieni rekruterzy są w stanie wyczytać znacznie więcej niż ze słów. Natomiast pytania typu: „jak sprzedać kartkę papieru” kierowane są zwykle do osób ubiegających się o stanowisko przedstawiciela handlowego czy do bezpośredniej obsługi klienta. To najlepszy sposób, aby przekonać się, czy masz w sobie potencjał handlowca i jakie techniki perswazji stosujesz. Odpowiedź na takie pytanie może okazać się znacznie ważniejsza niż twoje kwalifikacje czy doświadczenie.
Podczas rozmów o pracę czasem padają pytania dotyczące spraw osobistych np. dotyczących podejścia do posiadania dzieci, rodziny, religii, poczucia szczęścia czy… orientacji seksualnej. Czy musisz na nie odpowiadać? Nie. Pamiętaj, że nierzadko rekruter pytający o kwestie religijne, nie chce wiedzieć, jak często chodzisz do kościoła. Takie pytania niekiedy padają po to, aby osoba przeprowadzająca rekrutację mogła się przekonać, czy będziesz umiała wybrnąć z takiego położenia. Podobnie jest w przypadku preferencji politycznych – rekruter może cię badać, nigdy nie powinnaś jednak zdradzać, do której myśli politycznej ci bliżej. Przeproś i powiedz, że takie informacje wolałabyś zachować dla siebie. Jeśli zostaniesz zmuszona do odpowiedzi, lepiej w ogóle daruj sobie tę pracę. Niewykluczone, że trafiłaś na wścibskiego szefa, który łamie prawa pracownika. Czego jeszcze nigdy nie mówić na rozmowie kwalifikacyjnej? O tym przeczytasz w osobnym artykule.
Uważaj szczególnie na pytania dotyczące byłej pracy. Bardzo często kandydaci pytani są o opinię na temat eksszefa, miejsca zatrudnienia albo powodów odejścia. To pytania-haczyki, przy których nietrudno o wpadkę. Przede wszystkim w ten sposób rekruter sprawdza, czy potrafisz zachować obiektywizm po odejściu z byłej pracy. Jeśli zaczniesz wieszać psy na ekspracodawcy i żalić się na fatalne warunki zatrudnienia, tylko sobie zaszkodzisz. Rekruter może mieć bowiem obawy, że gdy nie będziesz już tutaj pracować, również na temat tej firmy zaczniesz się dosadnie wyrażać. Pamiętaj, że zasady dotyczące firmowych tajemnic obowiązują cię nawet po rezygnacji z pracy. Najrozsądniej odpowiedzieć, że szanujesz swojego byłego pracodawcę, ale rozstaliście się, bo szukasz nowych wyzwań albo ścieżek rozwoju. Tyle wystarczy.
Podczas rozmowy kwalifikacyjnej mogą paść jeszcze inne zaskakujące pytania. Co powinnaś odpowiedzieć? I czy w ogóle musisz?
To bardzo częste pytanie podczas rozmowy rekrutacyjnej. Stawiając nierealne warunki, możesz utrudnić sobie zdobycie pracy, ale zaniżając stawkę, również sama sobie szkodzisz. W ten sposób wyceniasz bowiem wartość swojej pracy. Zorientuj się, jakie są zarobki w danym fachu oraz regionie i bądź przygotowana, aby podać rozsądną kwotę. Chcesz sprawdzić, czy nie zarabiasz za mało? Zajrzyj tutaj.
Pracodawcy wolą uniknąć sytuacji, w której zatrudnią młodą kobietę, a ta za parę miesięcy zajdzie w ciążę i pójdzie na zwolnienie. Nie jest to eleganckie z ich strony, ponieważ ciąża to nie choroba, powinnaś jednak powiedzieć prawdę. Jeśli wyczujesz, że młode matki są w tej firmie dyskryminowane, lepiej od razu zrezygnuj.
Dzięki takim pytaniom sprawdzana jest twoja odporność na stres, trzeźwe myślenie i kreatywność. Zamiast główkować przez parę minut, po prostu wymień cechy, jakie przyjdą ci do głowy. W przypadku wad lepiej powiedzieć: „bywam rozkojarzona, czasem ulegam nerwom, lubię przewodzić”. Aby nie być zaskoczoną, lepiej spisz sobie taką listę zanim pójdziesz na interview.
Powinnaś być na to przygotowana. Możesz zapytać, o czym konkretnie rekruter chciałby usłyszeć – twoim doświadczeniu, umiejętnościach czy zainteresowaniach. A gdy tego nie sprecyzuje, po prostu zareklamuj się z jak najlepszej strony, podkreślając kwestie, w których jesteś dobra. Nie chodzi o to, abyś streszczała historię swojego życia. Bądź precyzyjna i konkretna, akcentując swoje mocne strony.
Ewa Podsiadły-Natorska
Zobacz także:
Aby zdobyć pracę, niektórzy kandydaci przechodzą samych siebie.
Jest to możliwe. Tylko w jaki sposób?