Dlaczego wierzymy we wróżby?

Co nas popycha do wróżek, dlaczego czytamy horoskopy, skoro nie od dziś wiadomo, że „magia” to czysty biznes?
Dlaczego wierzymy we wróżby?
31.01.2009

Magia, czarownice, zabobony z pewnością nie kojarzą się z początkiem XXI wieku, jednak horoskopy wciąż cieszą się ogromnym powodzeniem, a my, nawet jeśli wykazujemy się sceptyczną postawą i deklarujemy całkowitą obojętność, z przyjemnością zaglądamy na ostatnie strony gazet albo czytamy wróżby w chińskich ciasteczkach. Niby z ciekawości, niby z uśmiechem drwiny na ustach, a jednak bawimy się w te „dyrdymały” rodem ze średniowiecza.

Wielu ludzi, uważanych za rozsądnych i twardo stąpających po ziemi, przyjmuje nawet skrajne postawy i uzależnia od kart oraz słów zaprzyjaźnionej wróżki całe swoje życie.

Klientela wróżek jest bardzo zróżnicowana - od zakochanych pierwszą miłością licealistek, które przez kilka miesięcy odkładają kieszonkowe, byle się upewnić, że to właśnie ten jedyny, po prężnie rozwijające się i pnące po szczeblach kariery zawodowej bizneswoman. Nie brakuje także statecznych panów i zdradzonych kochanków. Co ich łączy? Chęć poznania przyszłości, wygadania się lub lęk przed samodzielnym podjęciem ważnej życiowej decyzji. Pierwsza wizyta to często efekt zwykłej ciekawości - pragnienia przeżycia czegoś niezwykłego, wręcz metafizycznego. Jeśli którekolwiek ze słów wróżki sprawdzą się, pojawiają się argumenty popychające do kolejnych spotkań.

Weronika pierwszy raz odwiedziła gabinet przed zimową sesją egzaminacyjną na początku studiów.

„Byłam bardzo zestresowana, sądziłam że wróżka powie mi, jakie oceny trafią do indeksu. Oczywiście, tak nie było, ale dowiedziałam się wielu innych ciekawych rzeczy” - wspomina, dziś studentka piątego roku. Sesję zaliczyła bez problemu, ale to nie o niej rozmawiała podczas wizyty.

„Wróżka zapytała mnie o stan mojego zdrowia, czy dobrze się czuję. W kartach było coś nie tak, coś, co ją zaniepokoiło. Chodziło o sprawy ginekologiczne. Tydzień później, gdy myśli, że coś się dzieje, mnie nie odstępowały, poszłam do lekarza. Okazało się, że mam torbiel na jajniku. Od tego czasu odwiedzam ją regularnie, co pół roku, bo tarota nie należy stawiać zbyt często. Zaprzyjaźniłyśmy się. Nieraz jednak opowiadała mi o swoich klientach, którzy dzwonią do niej kilka razy dziennie, zestresowani, niepotrafiący sami podjąć żadnej decyzji, wszędzie węszący podstęp” - opowiada.

Często do wróżek trafiają osoby z głębokimi problemami psychicznymi, dla których wieszczka jest łagodniejszą alternatywą psychoterapeuty. Uspokoi, wysłucha, doradzi, a potem z uśmiechem na ustach przyjmie banknoty, bo magia to biznes i to bardzo dochodowy.

Wróżka o znanym i wyrobionym nazwisku potrafi zainkasować nawet 600 złotych za godzinny seans z tarotem. Mimo to klientów nie brakuje i do tych najbardziej obleganych należy umawiać się z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Mniej odważni i bojący się konfrontacji z kartami mogą poznać swoją przyszłość poprzez wysłanie SMS-a. Ceny, w zależności od serwisu, wahają się od 2,44 do nawet kilkunastu złotych. Niestety, rzadko kiedy odpisują na nie prawdziwe wróżki, a raczej pragnące dorobić do kieszonkowego studentki. W pokoju stoi około dwudziestu stanowisk komputerowych, na każdy przychodzą co chwilę kolejne SMS-y, a zadaniem pracownic jest odpisywać na nie w miarę tajemniczym językiem i sprytnie przeciągać konwersację pytaniami typu: „Czy chcesz dowiedzieć się również, kto źle o Tobie mówi za Twoimi plecami?” lub „Jeśli sobie życzysz, mogę zdradzić płeć Twojego przyszłego dziecka…”. Starać się muszą, bo między innymi od tego, jak bardzo uda im się przeciągnąć konwersację z jednym numerem, zależy wysokość ich pensji - zazwyczaj bardzo marnej.

Była pracownica jednej z tego typu firm, która wolałaby zachować anonimowość, przyznaje, że żal jej było marnujących pieniądze, naiwnych ludzi:

„Pracowaliśmy pod presją, wszystko, co napisaliśmy, było kontrolowane. Jak ktoś miał za słabe wyniki - wylatywał. Na ścianie wisiały takie plansze z podstawowymi informacjami na temat znaków zodiaku, na monitorach wyświetlało się, co wcześniej tej osobie napisał ktoś inny, żeby była ciągłość przyczynowo-skutkowa, żeby klient miał wrażenie, że ciągle rozmawia z jedną wróżką, mimo że jego SMS-y trafiały do różnych osób. Tak samo jest w przypadku tych serwisów randkowych, które reklamują się w gazetach, np. „Poznaj Ulę, nastoletnią blondynkę, która szuka miłości”. Uli, oczywiście, nie ma, jest za to sala wypchana ludźmi uwijającymi się jak mrówki”.

W telewizji także nie brakuje programów „live”, podczas których można zadzwonić (licząc się z ekstremalną wysokością późniejszego rachunku) i poprosić dyżurną wróżkę o poradę. One, specjalnie przeszkolone i świadome faktu, że im dłużej telewidz „powisi” na linii, tym większa pula trafi do ich kieszeni, przeciągają konwersację w nieskończoność. Trzeba przyznać, że niejednokrotnie muszą wykazać się niebywałą kreatywnością.

Wizyta u wróżki może być pomocna, może rozjaśnić pewne zawikłane kwestie, rzucić nowe światło na problemy, z którymi przyszło nam się borykać. Doświadczona tarocistka będzie być może potrafiła wskazać nam rejony naszego życia, które zaniedbujemy. Ale to tylko od nas zależy, jak postąpimy, nie od talii kart. Należy to sobie uzmysłowić, zanim rozpoczniemy przygodę z wróżbiarstwem.

Polecane wideo

Komentarze (100)
Ocena: 4.98 / 5
Monia (Ocena: 5) 09.02.2017 10:01
Ludzie wierzą, bo sami boją się decydować o własnym życiu... Taka prawda! Wierzyć można, ale trzeba poszukać, żeby zaufać właściwym osobom... Chciałabym przestrzec przed usługami EVA HL... Wystarczy zasięgnąć opinii z kilku źródeł, żeby potem nie żałować... Więcej: bit. ly/EwaHL
odpowiedz
Phoebe (Ocena: 3) 09.02.2017 09:43
A dlaczego nie wierzyć? Każdy ma jakieś swoje przekonania, nie można mówić, że moje są lepsze od innych. Bo niby czemu? Ja kilka razy do roku chodzę do wróżki na tarota. Ale zanim znalazłam "tę jedyną" sporo się naszukałam i nacięłam nie raz. W tym miejscu chcę przestrzec przed EVA HL. Ma w swojej ofercie np. tarota i reiki. Ale wystarczy poczytać i przejrzeć stronę, żeby zapaliło się czerwone światełko! Szczególnie te ceny... Więcej: bit. ly/EwaHL
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 20.10.2015 13:41
a ja korzystam ze strony zagadkilosu.pl i nie narzekam. Wszystko się sprawdza, co mi pani Emilia podaje.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 08.09.2015 15:03
Kilka miesiecy temu korzystałam z Paulusa (ze strony wrozbitapaulus.pl) i chociaż wróżba wydawała mi się trochę nieprawdopodobna to zaczęła się spełniać. Wydaje mi się że jest to człowiek ze zdolnościami przewidywania przyszłości, pewnie niedługo skorzystam znowu.
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 23.03.2011 22:09
Każdy kto wierzy w Boga zaprzecza temu biorąc na serio takie rzeczy. To zwykły okultyzm, moje drogie!
odpowiedz

Polecane dla Ciebie