W prawie każdym supermarkecie czy na każdym bazarku za kilka złotych można kupić masowo produkowane w Chinach łyżki, sitka, cedzaki, łopatki. Produkowane są z czarnego nylonu. Okazało się, że pod wpływem temperatury wydzielały niebezpieczny, rakotwórczy związek MDA, przekraczając dopuszczalną normę o 10000 razy.
Naukowców z Instytutu Barwników i Produktów Organicznych w Zgierzu do badań skłonił przypadek. Zgłosił się do nich importer z prośbą o zbadanie pochodzących z Chin przyborów kuchennych. Podczas testów wyszło, że ilość wydzielanego MDA przekracza normy. Skłoniło to specjalistów do dalszych badań.
„Poprosiłem kolegów, by przeszli się po targowiskach i sklepach, kupili kilkanaście takich przedmiotów" – powiedział „Faktowi" dr Lucjan Szuster.
Przybory kuchenne poddano testom, podczas których używano ich podobnie, jak my to robimy w domu. Do badań wykorzystano: łyżkę, widelec i łyżkę wazową z Chin oraz łyżkę szumówkę produkcji polskiej, chińskie łopatki, łopatkę wok, nabierak do makaronu, nylonową łopatkę wyprodukowaną w Kanadzie oraz cedzakową łyżkę z nylonu wytworzoną w Niemczech. Okazało się, że 3 przybory spośród sprawdzanych wydzielały MDA w nadmiarze, wszystkie pochodziły z Chin. O wynikach badań poinformowano stację sanitarno-epidemiologiczną w Łodzi.
Doktor Szuster podpowiada, że jeśli łyżka albo inny sprzęt wyda nam się podejrzany, lepiej się go pozbyć i nie ryzykować. Zamiast nylonowych łopatek, lepiej używać tradycyjnych - drewnianych.
Niestety, takie produkty mogą bez problemów trafiać na nasz rynek, ponieważ ich zbadanie jest w dobrej woli importera. Niektóre kraje (Holandia, Francja, Finlandia) zakazały sprowadzania podejrzanych produktów po aferze w związku z podwyższonym wydzielaniem MDA.