Kiszonki zwykło określać się mianem super foods. Jeśli nie jemy ich jedynie od czasu do czasu, ale włączymy je do swojej codziennej diety, możemy być pewne, że zdziałają w sferze zdrowotnej niemałe cuda. Otóż kiszone przetwory fantastycznie działają na układ trawienny. Bardzo przyspieszają metabolizm, niwelują bóle brzucha oraz zgagę. Ponadto doskonale poprawiają odporność, regulują poziom cukru we krwi, a także zmniejszają poziom złego cholesterolu. To prawdziwa bomba witaminowa: odnajdziemy w nich między innymi wielkie ilości witaminy C, E oraz K, a także witamin z grupy B.
Za jedną z najsmakowitszych kiszonek uważa się kimchi. Koreańską kiszoną kapustę z dodatkiem pikantnej papryki gochugaru i aromatycznego imbiru można jeść solo lub potraktować ją jako świetny dodatek wzbogacający smak wielu potraw, na przykład orientalnych makaronów, czy zup. Koreańczycy zajadają się nią już od setek lat - to jedna z rzeczy, bez jakich nie wyobrażają sobie życia. Warto brać z nich przykład i zacząć przygotowywać kimchi w domu.
Zobacz także: To ciasto warto zrobić choć raz w życiu. Każdy łasuch oszaleje na jego punkcie!
Do przygotowania kimchi potrzebujemy składników, takich jak: spora kapusta pekińska, ostra papryka gochugaru (kilka łyżeczek), świeży starty imbir (35g), sól kamienna (25 g), cukier (35 g), sos rybny (4 łyżeczki), sos sojowy (4 łyżeczki), sześć posiekanych drobno ząbków czosnku, kilka pokrojonych w słupki słodkich marchewek.
Wedle koreańskiej tradycji kulinarnej kapustę do kimchi przekraja się na pół i właśnie w takiej formie kisi. Na drobniejsze części kroi się ją dopiero po ukiszeniu.
Zasypujemy połówki kapusty solą i papryką gochugaru. Wsuwamy je dokładnie pod wszystkie liście. Następnie wcieramy w nie masę powstałą ze zmieszania imbiru, sosu rybnego, sos sojowego, czosnku oraz cukru.
Zalewamy kapustę oraz marchewkę wodą i zostawiamy w kamionkowym naczyniu pod przykryciem na trzy dni w temperaturze pokojowej (potem umieszczamy je w lodówce).
Smacznego!
Zobacz także: Przepyszne amerykańskie naleśniki z sosem mandarynkowym. Nie jadłaś lepszych!