Gdy na początku marca 2020 roku w Polsce pojawił się pierwszy przypadek zakażenia koronawirusem, wiele osób dosłownie rzuciło się do sklepów spożywczych w celu zrobienia pokaźnych zapasów i przygotowania się na najgorsze. Polacy przestraszyli się, że w związku z pandemią wirusa COVID-19 już wkrótce sklepy zostaną zamknięte, a oni sami zostaną bez żadnych artykułów spożywczych. Jednak rząd zapewnia, że takie scenariusze na pewno się nie spełnią.
Zobacz również: „Siedź na d... w domu”. 9 zaleceń lekarki z Rybnika w obliczu koronawirusa robi furorę w Sieci
Gdy lodówki, zamrażarki oraz kuchenne szafki zostały już wypchane do granic możliwości z myślą o najbliższych paru tygodniach domowej kwarantanny, wiele osób złapało się na jednym – jedzenie zaczęło znikać w podejrzanie szybkim tempie. Inni z kolei ledwo naruszyli zgromadzone zapasy. Eksperci od żywienia potwierdzają, że w obliczu domowej kwarantanny z apetytem wielu osób dzieje się coś dziwnego. Jedni zaczynają jeść o wiele częściej i więcej, niż dotychczas, inni natomiast zupełnie tracą apetyt. Dlaczego tak się dzieje? Specjaliści od odżywiania wyjaśniają, że taki stan rzeczy jest związany przede wszystkim z nudą oraz z tym, jak czujemy się we własnym, domowym środowisku. Zdaniem dr Amanthy Imber osoby, które zostały uziemione w mieszkaniu często nie mają pojęcia, co ze sobą zrobić i jak zagospodarować sobie nadmiar wolnego czasu.
Myślę, że wiele osób doświadcza jedzenia z nudów. Ludzie są zamknięci w domach i nie wiedzą, co zrobić w obliczu braku tak wielu opcji, które zostały im odebrane. Wobec tego wiele osób zwraca się w stronę jedzenia, aby zagłuszyć nudę
- wyjaśnia ekspertka w rozmowie z mediami. Z kolei specjalistka z zakresu odżywiania Amelia Phillips dodaje, że zwiększony apetyt podczas domowej kwarantanny to coś zupełnie powszechnego.
Mamy bardzo wrażliwe neuroprzekaźniki, które informują nasz przywspółczulny układ nerwowy o tym, czy znajdujemy się w bezpiecznym, czy w stresującym środowisku. Gdy jesteśmy w domu i czujemy się bezpieczni, neuroprzekaźniki uruchamiają hormony relaksacyjne oraz zaczynają działać takie funkcje organizmu, jak regeneracja komórek i aktywne trawienie. Zatem przebywanie w bezpiecznym, relaksującym otoczeniu zwiększa uczucie głodu.
To oczywiście może działać także w drugą stronę. Jeśli czujemy się zestresowani i brak nam poczucia bezpieczeństwa, może to zmniejszyć apetyt i pragnienie jedzenia. Dr Amelia zwraca uwagę na jeszcze jedną rzecz, czyli dostępność różnego rodzaju produktów spożywczych.
Kiedy zdajemy sobie sprawę z tego, że nasza lodówka jest pełna dobrego jedzenia, a szafka wypełniona smacznymi przekąskami i słodyczami na wyciągnięcie ręki, staje się do zbyt kuszące.
Fot. Unsplash.com
Jak zatem zwalczyć przemożną potrzebę sięgania po jedzenie za każdym razem, gdy nuda zaczyna rządzić naszym życiem? Dr Imber zaleca, aby spróbować to przeczekać.
Moją radą jest to, aby pozwolić sobie na to uczucie dyskomfortu. Zamiast zwracać się w stronę jedzenia, aby się go pozbyć, przeczekaj to i za kolejne 10 minut zadaj sobie pytanie, czy na pewno potrzebujesz czegoś do jedzenia. Znajdź też jakieś inne zajęcie, np. wyjdź na spacer. Po powrocie pewnie przekonasz się, że twoja potrzeba zjedzenia czegoś zniknęła.
Z kolei dr Amelia przygotowała garść wskazówek odnośnie zdrowego i racjonalnego odżywiania się w dobie społecznej izolacji. Dzięki nim będziesz w stanie panować nad swoją wagą i nie przytyjesz. O czym należy pamiętać?
Zobacz również: 5 sposobów, by wreszcie przestać podjadać